--- -... ..- -- .. . .-. .- --
Nie obchodzi mnie
Opinia, że mój anielski blask słabnie
Nie obchodzi mnie
Unoszę się ponad tym, co dla nich jest ładne
Ośmielam się odpyskować na każdy zarzut
Niemalże dotykałem trumny łoże
Zacząłem podróż z poziomu morza
Kończę ją latając jak orzeł
Moje oczy płoną z chowanej w depresji urazy
Przestaną dopiero gdy dorwę Ci się do twarzy
Całe życie kochałem ludzi, wierzyłem w ich wrodzono dobro
Myślałem, że cudze serce to powód by kochać mocno
Chciałem być ponad złem którym straszy nas codzienność
Oczekiwałem w zamian jakże prostą niewinną wdzięczność
Podobno to wszystko czego wymaga drugi człowiek
A to co mnie spotkało do dziś spędza mi sen z powiek
Wiedziałem, że ból minie, gdy zegar uderzy odpowiednio wiele razy
Przez ten czas musiałem błądzić i we wstydzie szukać własnej twarzy
Wszystko co było zbawieniem, stało się powodem do cierpienia
Pęknięte serce uwierało przy każdym ruchu, przekonując, że nie ma zbawienia
Teraz czas zakańcza swoją wędrówkę i pokazuje na mnie palcem
Było za późno od początku, naiwność to powód dlaczego się karcę
Teraz powstaję, dzień zmartwychwstania
w moim sercu nieodwracalna zmiana
Teraz powstaję, razem ze mną mój gniew
w moim sercu zemsty śpiew
Stawiam w ogniu wszystko co mnie paliło
Zdejmuje maskę uśmiechniętego chłopca
Tyle zdrad co mnie jeszcze nikomu się nie śniło
Poczujesz co czuje rozszarpana owca
...
...
Wilk nadchodzi
Miłość obumiera
Być może jej nigdy nie było
Miłość obumiera
Być może to wszystko mi się śniło
MUSZĘ PRZYZNAĆ
ŻE ZABOLAŁA MNIE TA ZDRADA
MUSZĘ WYZNAĆ
ŻE SIEDZI WE MNIE TA SPRAWA
NIE MIAŁEM NIGDY
TAK DUŻEGO PROBLEMU AKCEPTACJI Z TYM CO SIĘ WYDARZYŁO
WBIJAM WIDŁY
W OCZY PRZESZŁOŚCI, TA WOLNOŚĆ TO COŚ CO MI SIĘ MARZYŁO
NIE TAK JEDNAK
POWINNY KOŃCZYĆ SIĘ BAJKI O KSIĘCIU I KSIĘŻNICZCE
TO JUŻ PEWNIAK
ZWYKŁY GÓWNIARZ ZAKOCHANY W SUCE ŚLICZNEJ
CZEGO OCZEKUJESZ OD CZŁOWIEKA ZDRADZONEGO?
PIERWOTNE INSTYNKTY WAŻNIEJSZE NIŻ RELACJA, KTÓRĄ BUDOWAŁA
PROSIŁA O WPUSZCZENIE DO DOMU BOŻEGO
SKRZYŻOWANE PALCE, GDY TAK ŁADNIE MNIE PRZEPRASZAŁA
...
...
...
Obumieram
Ocal mnie przed samym sobą
Nie chcę zatrzymywać tego, co sprawia że idę
Po wieczności przekonania, że nareszcie zginę
Zrozumiałem co znaczy nieśmiertelność duszy
Idę w sztormie, a chwilę temu bałem się burzy
Traciłem kontrolę aż żyłem autopilotem
Byłem pomiędzy kowadłem a młotem
Strach pomyśleć było co będzie potem!
Zostałoby mi osiem żyć gdybym był kotem...
OBUMIERAM !
KRZYCZAŁEM W AMOKU GDY
NIEŚWIADOMA MASZ KOLEJNY LENIWY DZIEŃ W ŁÓŻKU
WYPIŁEM ANTIDOTUM NA CIEBIE
I WYLĄDOWAŁEM W SZPITALNYM ŁÓŻKU
WYPLUWAŁEM ŁZY SZUKAJĄC SAMEGO SIEBIE
GDY TY CAŁOWANA BYŁAŚ PO BRZUSZKU
IMPULS MOIM POWODEM DLACZEGO CHCIAŁEM ZAWISNĄĆ NA ŚMIERCI ŁAŃCUSZKU
...
...
...
Dziś nie ma wybaczenia (szukaj go w Niebie)
Dziś nie ma zapomnienia (wciąż żyję w gniewie)
Dziś nawet nie ubolewam (skąd więc ten wiersz?)
Dziś w radości śpiewam
Twoje najgorsze to najlepsze co mogłaś mi zrobić
Komentarze 2
Życie jest wiatrem raz muska delikatnie skronie a innym razem zrywa koszulę . Pozdrawiam The Diary serdecznie ,
https://www.youtube.com/watch?v=_gu9KKxhMa8
witaj Marmurze, dzięki za przeczytanie tego trudnego wiersza
Pozdrawiam!