Fotel

Siadam zmęczony, już wieczór głęboki. 
Fotel wygodny,  duży, szeroki.
Kupowany rozmyślnie i z wielką uwagą, 
bo przeznaczenie jego było niezwykłą wagą. 
Oparcie pod głowę, gdy drzemka nadejdzie. 
Podłokietniki dwa, by czytać gazetę o politykach, a czasem o spa.
Jednak jeden argument przypisany jest do fotela.
Musi w nim smakować kieliszek wina, gdy noc dzień zabiera.
  1138 odsłon

Janiołek (Bajka od Groniów)

Lecioł se roz janiołek do góry, do nieba,
bo Ponbucek go wezwał, bo mu go potrzeba.
Tu na ziemi pilnował górolskich dziecisków,
a teroz będzie robił na Boskim klepisku.
 
Hej! Zawołoł se smętnie, machnął skrzydełkami.
Toć czy mi tu źle było z tymi górolami.
Cym jo co złego zrobił i jakom mom wine,
co aże mnie wzywają w niebieskom dziedzine.

Hejze, Panie Ponbucku miejcie uważanie
i dejcie mi tu jakie łatwiuśkie zadanie.
A Ponbucek się ino uśmiechnął do niego
i pado. Ano widzis janielski kolego.

Dom ci nitke niebiańskom i igłę ze złota,
byś mi niebo pozszywał i troche połotoł,
bo przecie starusieńkie i mo swoje lata.
A wisi nad ludziami od początku świata.

I kożden swojom dziurke kce w nim wyrychtować,
aby se bez kontroli do nieba wlazować.
Święty Pieter powiado, że to nienormalnie,
by w niebie tylo ludzi było nielegalnie.

Ty se tu janiołecku popatrz i polatej.
Jak znajdzies jakom dziure to mi jom załatej.
A w szczególności popatrz hań koło poręby,
gdzie mi wchodzom do nieba jakieś srtaśne gęby.

Wzion janiołek narzędzia co mu Pan przeznacył
i polecioł zaruśko zabrać się do pracy.
Bez cały miesiąc latoł, cerowoł, obszywał.
Wesoło przy robocie zbójnickiego śpiwoł.

Wreście stanął, na niebo spojrzał naprawione
i po góralsku pedzioł „Niek to ślak – skońcone”.
Pod Giewontem ostawił maluśkom dziurecke.
A niech majom gorole ślebody troszecke.

To nikomu nie wadzi, nikogo nie boli.
Niech se tendyk gorole wchodzom bez kontroli.
I przyleciał Ponbucek. Spojrzoł na dziedzine,
i doł mu za robote nowom koszuline

Chociaż za tom dziurecke nerwowoł się trocha,
ale zaszyć nie kozoł, bo goroli kocha. HEJ!
  1195 odsłon

Skupienie

Rozstanie wcale nie musi być na zawsze
rozstają się ptaki kiedy czują zimy znaki

Liść swoją gałąź opuszcza użyźnić ziemię
w korzenie sok jego wypłynie na wiosnę
pąk się urodzi witając słońca promienie

Sam wietrzny dmuchawiec wędrowny
gdy przestrzeń z losem unosi
do krain dotąd nie znanych jest siewcą
lecz ziemie o przychylność prosi

Gdy łąka paruje o świcie do nieba
w stanie skupień wolnych
zanosi  nowe życie deszczem gdzieś ,gdzie ?
czeka po suszy garść kwiatów polnych

Odchodzisz do zmarszczek jesieni
zbierasz swoje wspomnienia
układając w serca szafie
ale dla duszy nic się nie zmienia

Pojemność mierzona stanem
Twojego
Boskiego skupienia

  1846 odsłon

Nałóg

Stoi nade mną od początku każdego dnia
Patrzy wzrokiem kusiciela
Podstawia kieliszek, mówiąc "do dna!"
Całego mnie od środka rozdziera

Głosem bez przerwy jest w moich myślach wiodącym
Usuwa wszystkie bariery
Każe mi iść torem życia zatracającym
Nie wróży mi żadnej kariery

Sprawił że życie jest dla mnie jak więzienie
Picie bez przerwy to jest prison break
Odsuwam na bok ból i cierpienie
Lecz mimo wszystko wciąż jest mi źle
On dba o to bym o porażkach nie zapominał
Pogrąża mnie, zrzuca w dół
Mówi, że lekarstwem jest butelka wina
Sprawia że znowu zaufam mu

Zakrywa mi oczy, chustą złudzenia
Zatyka uszy, odcina od przyjaciół słów pomocy
Mówi, że nie mają nic do powiedzenia
Że pomoc jest tylko w jego mocy

Znowu mu wierzę, znowu robię co chce
Podstawia butelkę, mówi że mnie uwolni
Wypijam, wciąż czuję się źle
On mówi, że tak to już jest u niego w niewoli

Prison break wciąż bez powodzenia
Dalej siedzę w celi z napisem "życie" nad kratami
Ile mnie czeka tego jeszcze siedzenia?
Nikt nie może powiedzieć, to samo całymi latami

Ponownie do mnie przychodzi ze złymi intencjami
Pytam co teraz powinienem zrobić
On daje kolejne rzeczy, mami mnie mocnymi trunkami
Znów się mam nimi napoić!

Czy tak ma być? Bez szans na poprawę?
Stać już zawsze na krawędzi
Czy odzyskam jeszcze wiarę?
Czy skończę w odmętach nędzy?

On wciąż jest niewzruszony
Stoi ze swym strasznym wzrokiem
Krzyczę że chcę być uwolniony
On się tylko zbliża pewnym krokiem
Stanął obok, mocno chwycił, ból rozbudził
Czekał aż nie będę mógł wytrzymać
Gdy wyczekał to głosem złym przemówił
Który zaczął w myśli się wżynać
"To co dotąd ze mną miałeś, było dopiero prologiem...
Wiesz kim jestem? Twoim nałogiem "
...

  1746 odsłon

Pan

Była sobie koza co doili ją z rana . Mleko kozie zdrowe jest ser i śmietana. Od małego koźlątka wpajali jej pilnie . Być posłuszna jak doją naprężaj się silnie . Mleka więcej leci mleko twój pan pije jak wydoją mało wtedy ze dwa kije . Koza proste zwierze wszystko pożreć zdolna w nagrodę za prace bryła małosolna . Sól często zjadana w słodycz się zamienia miód to w wyobraźni i nie czuć brzemienia . Doić znowu będą podstawiając dzban racicy na czole znak no i leży pan ….
  1314 odsłon

Kochanie

Kochanie

Tracę nadzieje lecz rodzi się we mnie na nowo 
wciąż mam nadzieje ,że zamienisz ze mną choć słowo 
I chociaż wiem ,że powinienem już z tym skończyć
to coś mnie trzyma i nie mogę się z Tobą rozłączyć
To Ty ... 
To Ty ... sprawiasz ,że wciąż trzymam się ,choć nie ma ze mną Cię 
ja wiem , dopóki wierze... przegrany nie jestem 
ja wiem , dopóki wierze...przegrany nie jestem 

Lecz ja nie wierze w to ,że coś się zmieni 
nie wierze ,że będziemy coś jeszcze z tego mieli 
nie wierze ,że znajdziesz koło mnie się nagle
i wyjawisz mi prawde...

i powiesz ,że chcesz być ze mną i tak po prostu zostaniesz...
myślę o Tobię dzień w dzień kochanie...
  1060 odsłon

Co będzie? Carpe diem wprowadź wreszcie

Droższe ode mnie i cenniejsze.
Już, już przechodzą mnie dreszcze - chodzi mi o świat cały.
Człowiek dodatkiem - lecz nie trwałym.

Nic trwać wiecznie nie może,
Jedno jest pewne - z Bogiem może,
Z nim będziemy drożsi ponad wszystko,
Żadne złoto, srebro nie poleci w niebiosa,
I nie kupimy chleba - tam będzie dosyt.

Rozmyślam to tak nad spaniem,
Że ja naprawdę z Panem, na wieki wieków amen?
Cóż, na mój organizm nie pojęte,
Obudzę się i znów będę miał dreszcze.

Przyszło mi sądzić, co będzie potem,
Jak przykryją mnie piaskiem pod świerszczy klepotem,
Pod słowiczym piskiem i pod nóżami waszymi,
Że ja już nigdy i nic? Nie doznam zachwytu?
Uścisku, całusów, uściśnięcia dłoni na przywitanie?
Zimny, gdzieś na dole zostanie?

Ważne by trwać i carpe diem na motto wprowadzić,
Bo nie wiesz Panie, proszę Pani co jutro się stanie lub wydarzy.

Kochaj, a jak kłócisz się to przebaczaj, TYLKO winnych winą obarczaj!
Oni też łapać chcą dzień. Życzę każdemu CARPE DIEM!
Choć to trudne, czasami nie do spełnienia, ale żałować można, więc nic do stracenia.
  1356 odsłon

Do komornika

To nie u mnie - ale u sąsiada,
jest coś cennego do zabrania.
Jam jest biedny - on bogaty.
Mój jest kredyt - sąsiad spłaci.
  1528 odsłon

-

Gdzieś tam jesteś, tak daleko
tak ode mnie daleko
dotknąć Cię nie mogę 
nie pisane mi to w cale
tylko myślą objąć Cię mogę 
westchnienia w zdjęciu Twym szukam
szukam i znajduję
wspomnienia wciąż gorące
lecz nie parzą 
oczy Twe błyszczą blaskiem duszy
uśmiech nie winny się maluje
uroczy, nie skromny w cale
Ciebie całą tak nie winną widzę
usta pełne, rumieniec skryty
skórę Twą dotykać chcę
całować jak dawniej
bez pamięci, bez wytchnienia
całować, być, przytulać
tak bardzo tego chcę
tak bardzo potrzeba mi.
  972 odsłon

28

Miłość to wulkan energii
nie opisane ciepło
miłość to wspólne noce
brak powodów
ja sam też czuję
rytm i tempo jej
gdy powieki zamykam
widzę jej blask
Miłość zdrady się nie boi 
jest ciepłą falą powietrza
czuję ją codzinnie
To cholerna niepewność
kiedy znowu Cię zobaczę
i czy samą Cię zobaczę
miłość to na pewno chemia
to nie są puste słowa
kiedy uśmiecham się przez łzy
kiedy przeklinasz mnie namiętnie
ja Ci mówię kocham
sama wiesz dlaczego 
jestem prostą zagadką
Ty jesteś odpowiedzią.
  1023 odsłon