Wielkie mam z Tobą
kłopoty
i darłbym koty -
gdyby nie
płoty!
Czytam Twe
poematy,
wiersze,
wierszydła
i nie wiem
czy klasyczna
poezja
mi zbrzydła?
Byłeś Bogiem,
szarlatanem?
Podejść do Ciebie
z różą,
czy naganem?
Czy to, że byłeś,
czy to, że Cię nie ma,
czy przygniotła Cię WIELKOŚĆ,
czy tylko ZIEMIA -
nie ma już znaczenia?
Człowiekiem byłeś
niepospolitym,
w absurdach istnienia
- mocno napitym.
Byłeś
jak Van Gogh
(tylko, że pióro
było Twoim pędzlem
i nędzne ramy obrazu
nie krępowały ani razu
myśli i ręki,
a Twoje ze ŚWIATEM
udręki -wciąż trwają...)
Też zrobiłeś - niestety!
w złą stronę - ostatni skok!
Żegnaj!
Dziś nie te czasy.
Współcześni bardziej cenią
- pęto KIEŁBASY,
niż ROZUMU POTĘGĘ
-dziś miałbyś pełną gębę
FRAZESÓW,
a może przeciwnie?
Twój los
potoczyłby się dziwnie:
byłbyś w sejmie, senacie
zasiadał
i bez ładu i składu
byś gadał i gadał...
Wiosna, lato, jesień, zima,
Co dzień rodzi się dziecina!
Jezus, Maria, Jaś, Malwina,
Dziś swe życie rozpoczyna.
Spójrz w te oczka, w głąb istnienia,
Tam jest lustro wybawienia!
Weź dzieciątko na swe ręce,
Nie pozwól mu umrzeć w męce.
Błogosław mu w imię Ojca
I Allaha, Buddy, Słońca.
W śnie zasypia coraz głębiej,
Zaśpiewajmy mu kolędę
Może kiedyś się przebudzi,
Dla zbawienia wszystkich ludzi!
A Ty o czym śnisz codziennie?
Czy istniejesz bezimiennie?
Czy Twój świat to ten prawdziwy?
Może same senne zwidy?
W imię Ojca, Ducha, Syna,
Wiosna, lato, jesień, zima.
Dumnie pływał
karp królewski
jeszcze w listopadzie
- przyszły Święta
i Wigilia,
a karp na półmisku
zniewolony galaretą,
w śmiertelnym uścisku.
... I znów Wigilia, idą Święta,
Chrystus się rodzi, umrze ktoś,
lecz buzia dziecka uśmiechnięta,
bo w drzwiach już stoi brodaty gość.
... i znów Wigilia i znów Święta,
ktoś się narodził, umarł ktoś,
lecz czy po latach się pamięta,
co wtedy było, jak i gdzie?
Ktoś się opłatkiem znów podzieli,
a kogoś tylko wspomni się,
że już zabrali go anieli
i między nami - nie ma go ...
... i znów Wigilia i znów Święta,
a potem tylko szare dni.
Na progu Nowy Rok już stoi
i grozi palcem tobie, mnie.
Czy jeszcze pożyć nam pozwoli?
- to tylko Bóg jedynie wie ...
Stygnie kolejna herbata,
Choć szklanka troskliwa jeszcze ciepła.
Czas strużką wąską płynie jak myśli w mojej głowie.
Może zaparzę następną...
Grejpfrutowe Słońce patrzy mi w oczy,
mruga plamami,
wysyła gończe chmury na powitanie Ziemi
Czujesz ? - Witaj wśród nas...
Sprawy, awanse, statystyka
to nie są rzeczy, o których śnię
bo mnie zachwyca...
gdy jarzębina kryje w koralach hiszpańską krew.
Chmury na szczytach,
Jezior opary, kolory buków...
Pod powiekami ukryły się.
Niewiele miałem lat
Gdy stworzyłem papierowy świat
Gdzie rycerz na koniu białym
Dla księżniczki umiłowanej
Gotowy był na wszystko
Gdzie Dobroć jak Mały Książę
Wojnę wygrywała ze Złem
Czy wiedział jednak Saint Expery
Że będę próbował tak Żyć
A nie ma przecież Love Street
Świata dobroci nie stworzy Nikt
Do tego potrzebny jest Człowiek
Wszak jeden kamyczek
Lawiną wzburza góry
Nie wiemy jednak - Który?
Domowopłonne ustronie
Czas zatrzymany w Czasie
Domopochodne nastroje
Szczęście na razie
Domowość zaprzęgnięta
Byle ją tylko dostroić
Szczęśliwość osiągnięta
Byle Ją tylko Dobawić
Tkwi jak ślepe ziarno w czasie
Pośród istnień i potworów
Za kotarą małych czarów
Gdzieś kiełkuje nowe życie
Prosty i krótki dano mu byt
Nieświadomości mądrość.
Losu dotyk
Jak Hioba rzucił go w chaosu wir
Powrotu droga już zamknięta
Zostały mu samotne szlaki
W poszukiwaniu
Piękna i Zwątpienia.