A.m.b.i.c.j.e 6/7

Wyszedłem z terapii i coś we mnie pękło
Któreś ze zdań uderzyło w samo sedno
Zacząłem kochać samego siebie, zacząłem kochać więcej
Przelałem złość w ambicje i zacząłem iść prędzej
W stronę marzeń, których od zawsze był we mnie ogrom
Po prostu wokół zawsze panował pędu pogrom
Ten, który uciszał mój wewnętrzny głos
Nie jeden na głowie zjeżył się włos
Gdy poczułem radość tworzenia czegoś własnego
Gdy nie chciałem zakończyć życie jako coś zbędnego
Odważyłem się zrobić krok, a nogi poszły same
Tak zaczęła się moja prawdziwa wycieczka w nieznane

 

A więc nigdy nie przestawaj walczyć o swoje
Miłuj co dał Ci świat, tam leżą szczęścia zwoje
Biegnij ile masz sił, bo koniec jeszcze daleko
I
Chwal wschodzące słońce, z nim idą nowe uśmiechy
Już blisko przecie jesteś powodu do własnej pociechy
Eden czeka za rogiem za mgłą gęstą jak mleko

 

Odnalazłem siebie we wszystkim, co mnie otoczyło
I hobby i marzenia i ludzie, to wszystko mnie stworzyło
Nie czułem nigdy zazdrości, że ktoś zaczął lepiej
Bo ważne jak skończymy, gdy spojrzymy niebiosa sklepień
Nie interesuje mnie moda ani stan Twojego konta
Pokaż mi swe wnętrze, i to jak często tam sprzątasz
Twoje sumienie - czy pozwala Ci spać?
Twoje koszmary - czy dają Ci o sobie znać?
Gdy zrozumiałem, że sukces noszę we własnych rękach
Gdy ujrzałem, jak potęguje go w psychicznych mękach
Odważyłem się iść już tą drogą dziwaka
Nawet w grudniu znajdę posmak lata


A więc nigdy nie przestawaj walczyć o swoje
Miłuj co dał Ci świat, tam leżą szczęścia zwoje
Biegnij ile masz sił, bo koniec jeszcze daleko
I
Chwal wschodzące słońce, z nim idą nowe uśmiechy
Już blisko przecie jesteś powodu do własnej pociechy
Eden czeka za rogiem za mgłą gęstą jak mleko

Przychodzi czas
AUSCHWITZ - BIRKENAU
 

Komentarze

Umieść swój komentarz jako pierwszy!
piątek, 19 kwiecień 2024

Zdjęcie captcha