*Burza

 

Wicher z zaciekłością chłostał,
biczował ulewą.
Pajęczyny błyskawic kaleczyły niebo.
Wiatr schował się w trawach
łapiąc oddech.

Na moment przycichnął zmęczony.

Krzykiem rozpaczy, hukiem rozdarte niebo.
...szczenięce pomruki jeszcze słychać
w granatowej chmurze,
by znowu złowieszczo zapłonąć zygzakiem.

Wściekał się, wył jak potępieniec.
Po bruku toczył beczki,
w drzew konarach hołubce wywijał
srożył się...
by nagle jakby nigdy nic,
jakby go nie było...ucichł.

W kałuży przejrzał się i sobie poszedł

Kazimiera Duraj

Foto z Pinteresta

ZAZDROŚĆ
Ograniczona egzystencja
 

Komentarze 2

Oskar Wizard w piątek, 14 czerwiec 2019 09:47

Potęga przyrody co jakiś czas przypomina o sobie. Miałem ostatnio taką noc w pracy, gdy pioruny przez wiele godzin co kilkanaście sekund uderzały z nieba. A ja cały czas byłem gotowy do działania, gdyby siadła elektryka lub wybuchł pożar. Pozdrawiam serdecznie.

Potęga przyrody co jakiś czas przypomina o sobie. Miałem ostatnio taką noc w pracy, gdy pioruny przez wiele godzin co kilkanaście sekund uderzały z nieba. A ja cały czas byłem gotowy do działania, gdyby siadła elektryka lub wybuchł pożar. Pozdrawiam serdecznie.
Kropla47 w piątek, 14 czerwiec 2019 17:31

Dziękuje...strasznie gorąco - pozdrawiam

Dziękuje...strasznie gorąco - pozdrawiam;)
piątek, 29 marzec 2024

Zdjęcie captcha