W swoim malutkim raju
odliczała minuty na szczęście.
W głębi duszy wciąż była
małą dziewczynką,
biegającą boso po łące.
Tak wiele cierpkich chwil
(w zanadrzu)
miało dla niej życie.
Pękła cisza.
Radość zgasła jak zdmuchnięty
płomień,
a miała wtedy tylko dziesięć lat.
Już nie usłyszy słowa córciu,
nie położy głowy na kolanach ojca.
W złą godzinę wyszedł,
wrześniowy wiatr płakał.
Czas stanął - przewoźnik już czekał.
Kazimiera Duraj
Foto z Pinteresta
By accepting you will be accessing a service provided by a third-party external to https://www.poe.pl/