Ołowiem wypełnione chmury
Lunęło.
Schronili się
przy kawiarnianym stoliku.
Flirtują...
Twarze zakwitły rumieńcem
odurzeni sobą, zapatrzeni.
Rozległ się krzyk mewy.
W pół słowa zamilkli,
że za szybko, za daleko.
Czar prysnął...
Spłoszony czas
zaczął istnieć na nowo.
Komentarze 1
Pozdrawiam. Jak zwykle zachwycona