DZIADZIO KOCHANY
Zmarł tak nagle
gdy wstawał świt
bardzo ruchliwy
jak pszczeli rój
lecz porwał go
szalony znój
Pracowity zaradny
dobry szlachetny
umiał pocieszyć
trafić do serca
z duszą poety
Hosanna śpiewał
dolinom górom i lasom
w poszumie wód pływał
za świergot dziękował
milusińskim ptakom
kto kocha las - mawiał
ten kocha też Polskę
Żyć uwielbiał
każdy miłował
następny dzień
Bądź pozdrowiony
Boże mój - nucił
kochałem go
ogromnie mocno
kocham nadal
I nagle widzę
choć przez mgłę
idzie dziadzio
z pieskiem
łąki podziwia
w dłoniach pieści
zboża kłos
wolno kroki stawia
przytula naturę
niknie gdzieś
za horyzontem
Już nic nie widzą
czy tam ci lepiej
nikt nie odpowiada
w głębi wnętrza
czuję gorycz żal
i tęsknotę za tobą
dziadziu kochany
Kazimierz Surzyn
Komentarze 6
Mój dziadek odszedł dwa lata temu, jest w moim sercu, ale przy jego wspominaniu oczy łzawią, wzruszający wiersz.
Dziękuję bardzo za komentarz Mariuszu i pozdrawiam serdecznie.
Ja też tak wspominam dziadka po stronie mamy, 11 lat na zesłaniu a zmarł w roku stanu wojennego.
Dziękuję Macieju za podzielenie się wspomnieniami o swoim dziadku. Pozdrawiam serdecznie.
Mój dziadek walczył w kampanii wrześniowej, był poważnie raniony, zmarł w 1991 roku, wspominam go jako osobę pogodną, głęboko wierzącą, pomocną i życzliwą, pozdrawiam.
Dziękuję Mario za przeczytanie wiersza i piękne wspomnienie swojego dziadka. Serdecznie pozdrawiam.