Geny 3/7

Osamotniony w świadomości noszenia agresywnych genów

Bezradny  ponownie nie mogę zmrużyć przez to powiek

Cóż zrobić z fantami, z którymi rodzi się człowiek?

Nie mogę własnej krwi odebrać życiodajnego tlenu

 

Więc...

Przepraszam, że krzyczę

Nawet tego nie słyszę

Przepraszam, że ranię

Wciąż trzymając za ramie

 

Nie chcę być tym, czym jestem, któraś próba kiedyś się uda

Bezradnie patrzę na własnoręcznie wyrządzone szkody

I słucham, jaki to we mnie własny ojciec żyje młody

Lecz jak długo z tym walczę, tak długo nie czeka mnie zguba

 

Wstyd, wstyd

Znowu ranię bliskich

Wstyd, wstyd

Noszę winnego odciski

 

Przepraszam, że krzyczę

Nawet tego nie słyszę

Przepraszam, że ranię

Wciąż trzymając za ramie

 

Miłość 4/7
GORĄCE USTA
 

Komentarze 1

kazimierzsurzyn@gmail.com w sobota, 25 styczeń 2020 16:53

To wielka umiejętność przyznać się do błędów i przepraszać - bezcenne, bardzo dobry wiersz, pozdrawiam serdecznie, TheDiary44.

To wielka umiejętność przyznać się do błędów i przepraszać - bezcenne, bardzo dobry wiersz, pozdrawiam serdecznie, TheDiary44.
piątek, 29 marzec 2024

Zdjęcie captcha