GIEWONT
Uwielbiam Giewont
choć zdobyć szczyt
nie jest takie łatwe
serce bije mocniej
leją się stróżki potu
po zmęczonej twarzy
nogi niczym z gąbki
trochę opuchnięte bolą
Kiedy jestem na szczycie
zatapiam się w zieleni
i jak ptak skrzydła ręce
rozkładam w przestrzeni
pod Krzyżem klękam
i w ciszy się modlę
Bogu szczerze dziękując
za szczęśliwe życie
Patrzę dumnie z wysokości
na wszystkie przeszkody
które właśnie pokonałem
tak samo jak te ciężkie
napotkane w codzienności
jestem radosny spokojny
bezcenna błoga harmonia
człowieka z cudem natury
Kazimierz Surzyn
Komentarze 2
Byłem kilka razy na Giewoncie. Po twoim wierszu odżyły moje wspomnienia. Pozdrowienia.
Cieszę się bardzo i wzajemnie serdecznie pozdrawiam.