Niczym modlitwa szeptana co noc,
wraca wspomnienie szant,
które w w tawernie grali.
Gdańsk, miasto młodości.
Na twoim bruku poznawałam życie,
pierwszą miłość.
Skąpana w porannych mgłach
Starówka nad Motławą,
Rybaki Górne, Radunia.
Do małej piekarni (aż pod żuraw)
biegałam co rano
- po najlepsze kajzerki na świecie.
Piękne dni.
Wiatr pachnący morzem.
Potknęłam się o porzucone łodzie,
ósmego koloru tęczy, też nie znalazłam.
Jak bumerang wróciłam w góry,
Czasami tylko kiedy halny wieje (...)
Kazimiera Duraj
Foto z Pinteresta
By accepting you will be accessing a service provided by a third-party external to https://www.poe.pl/