już babie lato osnuło krzewy -
słońce blaskiem nadal czaruje
drzewa barwną szatę przybrały
jakiś człowiek w oddali wędruje
morze leśnych koron złociste
dywan z liści snujący się wokół
złota jesień wciąż nas raduje
dopóki listopad nie zmyje jej deszczem
a potem, zima sroga odwiedzi
lecz do tej pory, spacerujmy do woli
korzystajmy ze złotej jesieni
bo w tak piękne jesienne dni -
nie powinno się w domu siedzieć
autor: Helena Szymko/
Dawniej, kiedy byłam jeszcze dzieckiem,
czasy były inne , o wiele ciężej się żyło,
to co mieliśmy nie zawsze wystarczało.
Teraz - młody człowiek, pragnie o wiele więcej,
każdy wciąż za czymś goni i walczy o swoje,
cywilizacja, otwarła wszystkie drzwi przed nami,
pragniemy wolności słowa i wolności ciała,
mamy szeroko na świat otwarte okno,
by spełniać swoje marzenia, więcej zapału i siły,
by walczyć o swoje, zmierzyć się - ze wszystkimi
drążącymi nas problemami.
autor: Helena Szymko/
Z myślami się biję kiedy
wieczorowa pora nadchodzi
bo po co człowiek żyje ?
i po co się rodzi ?
Krzyż swój smutny niesie
codziennych życiowych trosk
styczeń maj sierpień jesień
czeka na ślepy los
Bywają przebłyski szczęścia
rozpływa się faceta bieda
gdy widzi klęcząc żonę co
podłogę zmywa
lecz ona od tyłu nie da
Tłumaczyłam już razy tyle
pieski się tak rozmnażają
a tam rzecz święta , krzyż mój
koleżanki z różańca nie dają
Bo rozmawiałam i wiem
dały , lecz wykład sumieniu mojemu
że ksiądz w radio tłumaczył
bez gumki i tylko po bożemu
Na za piętnaście piętnasta
przy zgaszonym świetle w nocy
i w dziurkę nie zaglądać bo
diabeł jaki wyskoczy
A ja od krzyża bym wolał
niech w piekle się usmażę
gdy żona woła chodź do łóżka
ja po pokoju łażę
Z każdej przyjemności można
utracić pragnienia
gdy do rzeczywistości wkradają
zabobony i chore wierzenia
https://www.youtube.com/watch?v=hUl_m0kR80s
morze - gonitwą fal spływające
niebo szarością chmur spowite
uśpiona plaża pustkami straszy
mewy zniknęły z horyzontu nieba
bezkres spienionych fal
na brzeg się wylewa - cisza
szarość zerka magicznym okiem
niebo ciemnieje - mrok
zbliża się krok za krokiem
morze w świetle księżyca
srebrzy się spienionymi grzywami
śpiew syren zwodzi rybaków
ta morska otchłań przeraża
to znów zachwyca -
tajemnicą głębi umysł mami
autor: Helena Szymko/
Słowo tęsknota niby smutne słowo
Ale dobrze jest za kimś tęsknić
Poczuć, że mamy dla kogo żyć
Wiem przytulisz i wszystko na nowo.
W twych objęciach chwila jest wieczna
W twych objęciach serce ożywa
W twych objęciach czas staje w miejscu
W twych objęciach uśmiech się sam rysuje
Gdy nadchodzi noc...
Gdy sen nie nadchodzi
Wpatruję się w strop
Z oczu płyną łzy
Czuję cały czas tą niemoc
Ciężko żyć tu bezludzi
Mówię ''Złe myśli zakop''
Wolę usnąć zamknąć oczy...
słowa płynące z duszy poety -
niosą innym nadzieję
tym, którzy jej potrzebują
którym zły los w nos się śmieje
poeta w swoich wersach
pragnie ukazywać dobro istnienia
cały urok ziemi i cuda przyrody
która ma wpływ na nasze życie
i tyle radości nam sprawia
miłość do natury - jest motorem
który wyzwala w nas chęci do życia
do pokonywania wszelkich trudności
i pomimo problemów - z nadzieją
w ciągły rytm życia wprawia
autor: Helena Szymko/
Odmieniam ciszę.
Cień kupidyna, letni poranek.
Zatracam się we wspomnieniach... gdzieś w oddali
yacht leciutko buja się na fali.
Miraż... zgaszony chłodem poranka.
Smutkiem przecinając rozgorączkowane myśli,
znowu wróciłam do dnia malowanego błękitem.
Utraciłam rozsadek... ech młodość!
Mam w sercu taki obrazek, ogorzałe twarze
i mocne ręce, widzę jak rozplątują sieci.
Morze szepcze o największych tajemnicach.
Ono wie. Tylko ono... może jeszcze
rybak wracający z nocnego połowu.
Zapach snów porzuconych na plaży. krzyk mew
echem opowiada o szaleństwach nocy.
.
Kropla 47
usta malowane - włosy ogniste
nierówny los człowieka
nie równy los ziemi wiedzie
poćwiartowani
w żądło oddychanych ulic oddani
postrach na wróblach zwiódł
gustlików wycumcanych
cacanych chałupników
obrzędom zapodzianych
w sznurek owinięty kłęb
i kłębią z dymu
od tego w kino
chołoty rozwrzeszczonej w pies
pokątne w myśleniu i bez uśmiechu
spokojniej wydawać udaje
Dawid "Dejf" Motyka
jak przyroda i żywioły
drzemie w nas jednak ogromna siła
wciąż walczymy o przetrwanie
z siłami trzęsień ognia i wody
każdy z żywiołów - to wielka siła
niszczy wszystko na swojej drodze
siejąc postrach i zniszczenie
nie bacząc na łzy i ludzką niedolę -
śmierć i spustoszenie sieje
autor: Helena Szymko/
.
Od kilku dni lało.
W kałużach przeglądało się ołowiane niebo.
Było zimno... a ona musiała wyjść.
O piątej nad ranem mgły ścielą się nisko.
Przyspieszyła kroku jakby się bała, że się rozmyśli.
Układała słowa które chciała powiedzieć.
(słowa które i tak spadną i zwiędną jak liście.)
Z zamyślenia wyrwał ją głos z megafonu,
Pociąg pospieszny...
Pół godziny i była na miejscu
W małym pokoiku na łóżku siedziała drobna,
prawie przezroczysta postać,
nieobecnym wzrokiem wpatrzona w okno.
- Mamo, wyszeptała pochylając się nad nią.
Słowa zawisły w powietrzu.
Oczy staruszki nadal liczyły krople na szybie.
Nagle odwróciła się, popatrzyła zimnym wzrokiem.
- Kim pani jest? krzyknęła - proszę wyjść.
***
Deszcz mieszał się ze łzami.
Mamuś /za rozstępy na brzuchu i nogi w żylakach.../ *
Za to że mnie urodziłaś... Dziękuję.
*jazkółka
.
Kropla47
Fotka z netu
zapaść wita, kolcem łapie pyta
gdy pościeli zasłoniona twarz
za tułaczki, tego marszcz
gdy alkohol wodni spłynie
za brody, nim ominie
gdy swobody zawołają karz
przebacz sowie, za to mać a'
i przemija długi walc
spokój w ciszy mocni trwaj
grają tudzież do panienki
o wisienki, patrzaj wdzięki
nim chwycisz do broni
zatańcz jeszcze z Moni
burburzyńca
Dawid "Dejf" Motyka
aby żyć pełnią życia?
Ile czasu mamy,
aby bawić się do utraty tchu?
Ile czasu mamy,
aby wybaczyć wrogom?
Ile czasu mamy,
aby pokonać strach?
Ile czasu mamy,
aby zapomnieć o źle?
Ile czasu mamy,
aby przeprosić?
Ile czasu mamy,
aby podziękować?
Ile czasu mamy,
aby być szczęśliwymi?
Ile czasu mamy,
aby pokochać?
Ile czasu mamy,
aby zaakceptować samego siebie?
Czas uparcie gna do przodu,
nie ma go za dużo.
Życie kiedyś się kończy,
a my możemy zapomnieć zrobić tak wiele.
Idę przed siebie- bo dokąd?
Patrzę za siebie- bo gdzie?
Buduję swój światopogląd.
On jest mą tajemnicą, nikt o nim nie wie.
Spójrz tam- hen daleko.
Jaki piękny świat.
Niebo rozpościera się, jak mleko.
A każdy dla każdego jest, jak brat.
Czy to złudzenia, czy marzenia?
Zobacz, Ty też to widzisz?
Eh, to tylko me wyobrażenia.
A Ty nadal ze mnie szydzisz.