Koniec Rozdziału

Jestem drzewem w lesie indywidualności
Mój uśmiech chowa tony myśli i smutku
W bloku szczęścia brakowało windy miłości
A w dniach potrzeby zawsze brakowało ratunku
Moje życie to koszmar, jeśli jest snem
Chciałem iść do przodu, wciąż patrząc w tył
Na pogrzebie ojca wylałem łzę
Nie za to, że odszedł, a za to, że nigdy nie był
Biedaczek pił za swoje błędy za życia
Nie starczyło mu życia.


Jestem szczęściarzem.
Przynajmniej ludzie mówią, że mam szczęście
Urodzony z wadami w darze
Ominęło ich całej ciężkiej pracy pojęcie
Koniec rozdziału, kolejne przejście


Jestem kroplą w morzu, sekundą w wieczności
Na plecach czuję cudzych osądów oddech
Długi i patologia zabrały mi lata młodości
Zmienia się w złoto wszystko, co dotknę
Matka płacze za krzywdy swoich dzieci
Modli się żarliwie za karmę i naprawioną szkodę
Próbuję ustać na nogi, tak wiele we mnie siedzi
Zboczyłem ze ścieżki, wyznaczyłem nową drogę
W tej rodzinie, gdzie nikt z nikogo nie jest dumny
Łamię schemat.


Jestem wynikiem własnych prób i błędów
Jestem kłótnią tam, gdzie szukano zgodę
Jestem prostą pośród zakrętów
Chciałem zostać, mogłem tylko odejść


Jestem szczęściarzem.
Moich dłoni nie odwiedziło żadne cięcie
Stałem się drogowskazem
Na pustyni życia, nigdy nie "było co będzie"
Koniec rozdziału, kolejne przejście
Mucha plujka
Złote słońce
 

Komentarze

Umieść swój komentarz jako pierwszy!
czwartek, 18 kwiecień 2024

Zdjęcie captcha