Myśli wyrwane z kontekstu
potykały się,
zegar liczył czas.
Każde uderzenie słyszała
sercem pełnym nadziei.
Na skraju jutra już nie marzy,
bo na to nie pora, za moment
północ...
Już słychać wystrzały...
W drżącej dłoni kieliszek
z szampanem.
Jak kadr filmowy, klatka po klatce
przesuwają się obrazy.
W szybie zobaczyła
swoje odbicie...Dosiego szepnęła.
Odpowiedziała jej cisza.