Szarpiemy się,
szamoczemy chcąc zatrzeć ślady
nieciekawego wczoraj.
Żyjemy, tak jak chcemy - wiosłując w łupinkach.
Nie pamiętamy, ze jesteśmy łatwopalni.
Tylko czasami bezsenna nocą,
tłuką się myśli
...o bliskości Boga,
o tych co odeszli; Wiktorze, Celinie.
Wczoraj,
zapłakanym czerwcowym porankiem
-Socha.
/gdy po chmurach wędruję w białej mgle na boso/
słowa z jego pożegnalnego wiersza.
Nawet nie znałam jego imienia,
ale kochałam go czytać...
W odcieniu szarego błękitu,
wiatr w konarach sonet układa.