Jak srebrne motyle roziskrzona przestrzeń.
Zima stulecia...
Pojawił się rankiem w czarnym uniformku
spod zawadiacko założonego cylindra
uśmiechnięte spojrzenie...wyczyścić zapytał,
skinęła głową.
Wspiął się po drabinie
chwile później leżał u jej stóp
Wyszeptał; ale jazda...
***
Gęsim skrzydłem omiata wspomnienia...
kominiarz,
chyba ktoś w okularach, zakonnica
a i guzik,
koniecznie...taaak guzik na samym początku.
Był jeszcze gips i złamana ręka...ale to już inna historia.
Zapytajcie wróbli - one wiedzą.