Kawałek gniewnego nieba nad głowa.
Miedzy piętrami pada deszcz.
Ona miała tylko dziesięć lat.
Za mało, by zmierzyć się z dorosłością.
Po tragicznej śmierci ojca wysłali ją
na drugi koniec świata...jej świata.
Nie rozumiała.
Jeszcze pod powiekami fruwały motyle,
pachniało siano.
Wiejskie dziecko na miejskim bruku.
Igielnicka, Długi Targ, Szeroka...
W cieniu żurawia płynęły dni,
powoli - jak wody Motławy.
Wiatr przewiewa...
Zbyt krótkie rękawy w płaszczyku po kuzynce.
Przyciasne buty...
Marzenia też przemoczone.
Tęsknotę za mamą górami, zamknęła w muszli.
Kazimiera Duraj
Foto z netu