Na łąkach bytowania - oni
z kosmicznego pyłu stworzeni.
Chłód tamtego lata ciągnął się,
wyrzutami sumienia.
To było szaleństwo.
Na samo wspomnienie rumieniec
barwi policzki,
piersiom brakuje oddechu.
Wariowała z miłości.
Instynkt samozachowawczy
podpowiadał
o krok dalej - przepaść.
Nie dbała o to...
Szukała punktu zaczepienia,
w gąszczu półprawd.
Kim jesteś długonoga dziewczyno
z obrazu Volegova?
Wiatr rozwiewa ci szal, włosy,
a ty niczym syrena
wabiąca śpiewem żeglarzy.
Czekasz.
Słoneczny promień załamał się na fali ,
rozrzucając wkoło tysiące iskier.
Mewy krążą.
Morze tajemnicze i bezkresne,
aż po horyzont. Śpiewa o jesieni.
Na grzbietach fal niesie tęsknotę.
Po pustej plaży hula wiatr ,
przegania nieposłuszne myśli...
a ona marzy o jego ramionach,
o słonym pocałunku(...)
Kazimiera Duraj
Foto z netu
Ciszą zieloną drży powietrze, śpiew ptaków cichnie.
We włosach wiatr... z delikatnością muślinu gładzi
rozpalone czoło.
-
To już druga kawa!
-
Minuty ciągną się w nieskończoność,
umierają z trwogi, drżące zadając pytania;
Spóźnia się...a może nie przyjdzie?
Huśtawka... tyle myśli,
Wszystkie gorączkowe, rozedrgane.
Sączą niepewność.
-
Wspomnienia z kadru wycięte, wpisane w pamieć,
jeszcze takie świeże.
Upalne lato...czuła jego oddech na skórze.
Pod powiekami obraz ostatniego spotkania.
Miłość, jak narkotyk.
-
Czyjeś nieśpieszne kroki - to tylko kelner!
-
Niebo w kolorze ultra-maryny.
Słoneczne refleksy w rozchwianych drzewach,
nie cieszyły...wzmagały niepokój.
Zielonooki gaśnie dzień, zawiedziona nadzieja
przycupnęła za balustradą.
Kazimiera Duraj
Fotka z Netu
Dwudziesta pierwsza pięć,
Okruchy dnia, ruchome piaski.
Pożółkłe wiersze
- jak kalendarze zdarzeń,
schowane do szuflady.
Więdną kwiaty w ogrodzie,
a róża ciągle pachnie.
Pieszczotą późnego lata
otula moje zmysły.
Nim świt nas na nowo porani,
zatraćmy się w pocałunkach.
Cała jestem w twoich rękach.
Pomiędzy ramionami
kilometry szczęścia... magiczna chwila.
Zabierz mnie tam,
gdzie czas się zatrzymał.
Kazimiera Duraj
Foto z netu
Jesień tego roku wyjątkowa,
skłania do refleksji.
Kolory liści przejmują pięknem
tańcząc swój ostatni taniec ...opadają.
Depcze je ulica.
Złośliwiec czas przyprószył szronem skronie,
szczodrze wręczając pakiet pachnący
babciną naftaliną.
Jesteś dla kogoś światłem, czy mrokiem?
Zamyślisz się,
zamodlisz
prosząc o odrobinę zdrowia.
Krucha jest moja nadzieja.
Jak płatek śniegu
co od ciepła dłoni znika, tak i ja znikam
srebrną łzę zostawiając.
Kazimiera Duraj
Foto własne