w milczeniu pochylamy głowy
ostatnie
ziemskie domy uświęcone
ptak na gałęzi jak niemy
ucichł
ciemność pobladła
od blasku lampionów i zniczy
tym co przeszli na drugą stronę
wieczne światło świeci
i rozprasza zapomnienia mrok
drugi dzień listopadowy
wiatr ostatnie liście liczy
odmawiamy modlitwę pamięci
prostymi słowami
coś się kończy a coś zaczyna
czarna godzina nadzieję ukradła
dziś tam nasz wzrok
gdzie nasi wniebowzięci
a w sercach
złote chryzantemy