Minie
godzina za godziną
odejdą we mgle niczyje
statki z marzeniami odpłyną
a ja
przecież jeszcze żyję
czas nie chce nam odjąć lat
jedynie trosk wciąż dokłada
kto to
te dawne lata skradł
czy letni deszcz co znów pada
czy dzień coraz bardziej krótki
wolnym krokiem
idzie ze mną znowu jesień
a razem z nią wszystkie smutki
przebrane w szarobury deseń
w bezmiarze czasoprzestrzeni
mierzymy wyśnione zamiary
potem na jawie odmierzamy
wciąż liczymy że coś się zmieni
i nigdy niczego jedną miarą
dzień za dniem mija tak szybko
jak wiatrem gnany
sił dodaje nadzieja i wiara
stawiamy nowe kroki do celu
często kręcimy się w kółko
czas zabliźni wszystkie rany
tylko nie zapomnij przyjacielu
nakręcić starego zegara
tego z kukułką
Gdy pisze znów pióro coś pięknego
bo odwiedziło mnie natchnienie
wersy podyktuje duszy sumienie
a tobie krytyku portalowy nic do tego...
jak uczynię na chwilę świat kolorowy
prawdziwy i proroczo wyśniony
w księdze życia zapiszę strony
a tobie nic do tego krytyku portalowy...
kiedy zawita do mnie rymów bez liku
zatańczą licznie niezazdrosne
poczuję w sercu ciepłą wiosnę
a tobie nic do tego portalowy krytyku...
Przecinki i kropki cały czas pieści
i nigdy dobrych od niego wieści
rozbiera nagie wiersze na części
niewinne jak uśmiech niewieści
swój wers tam jak zwykle umieści
choć ich napisał tysiąc czterdzieści
rymów krew jednakowo niebieści
druh stary papier wciąż szeleści
że najlepsze są tylko jego treści
a kiedy światu to na koniec obwieści
czytać będziemy nowe antypowieści
ile w pustej głowie się jeszcze zmieści
stworzonych słów bez empatii i boleści
tak się pomniki poezji co dzień bezcześci
zużytym inkaustem i piórem bez rękojeści
to już 35 lat...
*
milcząca Wisła
w niej zapętlona prawda
taka samotna
*
konała w ciszy
zakneblowane usta
powiedzą wszystko
*
ze swej Golgoty
powróci jako święty
przewodnik Jerzy