Pióro

Wystrzeloną jesteś strzałą z łuku Boskiego "widzimisię"

rozpruwasz swym pędem przestrzeń i czas

słychać gwizd lecącego pocisku unoszącego się w stronę chmur

wzlatujesz nad najwyższą gałąź muskając liść

list którego nigdy nie przeczytałeś że cię kochała

że tęskniła że wypłakała może goryczy że zawsze była

kierunek nie pozwala się zatrzymać wybrany na wprost

cięciwa łuku jest nieubłagana lot zmieni tylko wiatr  nadziei

więc modlisz się o jego podmuch który nie nadchodzi

mijasz ptaki podniebne sterowce strącając jedno z piór

ono lekko opada wiruje by delikatnie wylądować

obok twojego wymiętego zeszytu bo czym to wszystko opiszesz

widzisz chmury obłoki kłębiaste w ich konturach

rozpoznajesz twarze bliskich , nieznajomych , odległych

żeglarzy którzy odcumowali od brzegu i płyną na fali

lekkiego zapomnienia pamiętasz ich głosy rozmowy westchnienia

tylko coraz mniejszy sens zdań wypowiedzianych

zaciera się pamięć o uczuciach nierozpoznanych

wyciągasz rękę chciałbyś złapać tę chmurę

i wtedy czujesz że nie lecisz już w górę

zły rzeźbią porysowaną twarz kanionu wspomnień

bo miałeś w nich pozostać w białej pościeli złożyć

obolałe gnaty i nie martwić się jutrem że nie spłacisz raty

rachunku danego przez okrutny los nie jest zawsze słodko , bywa pusty trzos

opadasz pikując pęd wyciska pot zdajesz sobie sprawę

że będzie głośny trzask huk i łomot

są wzloty i upadki taka kolej rzeczy

gdy wzlatujesz skrzydła nie wyrosną same

spadając nic nie zabezpieczy  miękkiego lądowania

nosem jak kot witałem się z chmurą

spadłem przy wymiętym zeszycie w kratkę

obok leży pióro ...

Czytaj wiersz
  658 odsłon

Przedsmak świąt

Śnieg zamienia czarne w białe

nie żeby tam wybielił świat

okrywa swoim puchem co szare i niechciane

przykleja do szyby wieloramienne śnieżynki

podziwiam przez okno ich zawirowania

i wcinam pachnące słodkie mandarynki

łupie orzechy włoskie dziadkiem przechodzonym

po cichu bardzo nieśmiało nie chcę budzić żony

robiła już na święta zakupy jakoś tak się składa że

trochę nawet i wcześniej a ja ciii wyjadam

tu skrobnę tam chwycę wyskubie zajadam

zaczynam wprowadzać się w te święta

i patrzę jak śnieg pada

im bliżej wigilii będą rosły stosy

sałatek ryb wszelakich pyszne ciasta i bigosy

zapachy pomieszane pierogi suszone grzyby

słodkie kutie z makiem i wspomniane ryby

patrzę jak wiruje biały świat i nie pamiętam skąd

co roku czuję przedsmak świąt ;)

 

 

Czytaj wiersz
  678 odsłon

Modny niemodny

W myśl przysłowia że nie szata zdobi człowieka

zacząłem przyglądać się bliżej tej sprawie

że może nie zdobi tylko pokazuje charakter

a nawet emocjonalny stan kiedy biegnie

do autobusu z rozwiązanymi sznurówkami 

albo dopracowana w szczególe jak z obrazka

wystawowa kreacja porusza kusząco pośladkami

szalik potargany guzik oberwany

lakierki nowe świecące wystrzałowe

za duże za małe zbyt obszerne za ciasne

w prążki paski gładkie skórzane kraciaste

co charakter inny kolor wzór krój zapięcie

ten zbłocony podarty ten jak na przyjęcie

żulik król modowy on wyznacza trendy

trochę już schodzone i nie dla wygody

mówi ja się z tego śmieje na modę nie mam czasu

buty są dziurawe idę do śmietnika

znajdę niefirmowe a tam w to nie wnikam

modny będę za dwa lata jak dadzą ciuchy w paczce z caritasu 

Wolny ptak nie sieje nie orze nie zbiera żniwa zasianego

wyciągnie rękę powie daj złotówkę kolego

bo co jest do stracenia kiedy nic się nie ma

głowa pełna marzeń o jutrzejszym lepszym

cieszę się z tego co mam marudzić nie przystaje

kto pozostanie w razie potrzeby

caritas niewiernym paczek nie daje

 

 

 

Czytaj wiersz
  724 odsłon

A olać to

Kręcić ogonkiem jak ratlerek

łasić się i przymrużyć oczki

może jak płaszczka spłaszczyć

swoją dumę i wylać naleśnik na patelnię

Ile można prosić o przebaczenie

w kanionie rozległym do granic możliwości

gdzie ani szept ani krzyk echa nie usłyszą

klęczeć w deszczu do nitki pierwszej przemoknąć

móc tylko czekać na decyzje niewiadomą

by dostać zapalenia płuc

ze spuszczoną głową pełną kłębiących myśli

widzę zabłocone buty wędrówki stop

nadzieja nigdy nie gaśnie tylko

jest już gdzie indziej dwa kroki stąd 

na pięcie zwrot

a olać to

 

 

 

Czytaj wiersz
  1093 odsłon

Mistrz

Urodził się około 2000 lat temu
plus minus naukowcy do końca niewiedzą
żył tysiące kilometrów od tej ziemi
na której nazwali go królem
pogańskie święto zamienili na czas jego narodzin
bo słowiańskich wierzeń już nie chcieli
równo noc zamieniona w pierwszą gwiazdkę
takie są fakty z przeszłości a prawda jaka jest teraz
kto zna jego słowa do głębi i je wypełnia mini żyje
czy w pozłacanych marmurach nauczał
w przepychu kapiącym ze ścian od którego
słów brak bo łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne...
Jaką intencje niesie moherowa pani radiotelegrafistka
z parteru opinie wydając o wszystkich czerpiąc
wiadomości z eteru
raz w tygodniu przez godzinę w niedzielę nic nie mówiąc nie obraża nikogo
w słowie uczynku bo w myśli nie wiadomo
Jezus mówił przyjdźcie do mnie wszyscy ja wam wybaczam
wasze słabości bo po co naprawiać dobre krzesło
kiedy nie skrzypi i nogi ma stabilne
cieśla coś o tym wie jak wystrugać z klocka drzewa
piękną rzeźbę gładką z miłością do ludzi
Myślę że kiedy nie robił stołów to strugał z lipy ptaszki
gwizdki straganiarza dla dzieci rozrywka           na pewno się czasem nudził
bo był jak my człowiekiem i do ludzi przyszedł
doświadczyć ich ułomności słabości i lęku
bycie człowiekiem nie jest wcale proste nawet i dla Mistrz kroczącego po łąkach tego świata
miał jednak wieczne wsparcie i pociechę z góry
dał tego świadectwo więc czas uwierzyć że i my
wieczne wsparcie mamy
połączyło nas wspólne ciało z krwi i kości
wypełnione duchowym eterem płynącym z miłości
pokazać bezgraniczną bezinteresowną miłość było jego celem

Czytaj wiersz
  685 odsłon