Kto pyta nie błądzi
kto błądzi nie widzi
kto czeka nie znajdzie
kto kocha nie szydzi
Mój duży parasol
przed deszczem uchroni
musi być otwarty
burza przecież dogoni
Kiedy na rozdrożu
zaznaczam na mapie
kierunek wędrówki
skurcz znowu mnie łapie
Zgodziłem się przecież
doświadczać rozterki
im więcej przeżywam
wtedy jestem wielki
Ciągłe biczowanie
ciągłe umartwianie
niby zwykłe życie
codzienne konanie
Zapytałem Boga
cały obolały
w oczach Twych urosłem
W bezgranicznej Mej miłości
zawsze będziesz mały.
kto błądzi nie widzi
kto czeka nie znajdzie
kto kocha nie szydzi
Mój duży parasol
przed deszczem uchroni
musi być otwarty
burza przecież dogoni
Kiedy na rozdrożu
zaznaczam na mapie
kierunek wędrówki
skurcz znowu mnie łapie
Zgodziłem się przecież
doświadczać rozterki
im więcej przeżywam
wtedy jestem wielki
Ciągłe biczowanie
ciągłe umartwianie
niby zwykłe życie
codzienne konanie
Zapytałem Boga
cały obolały
w oczach Twych urosłem
W bezgranicznej Mej miłości
zawsze będziesz mały.