Zmieniam , pomyślałem sobie
zmieniam stan skupienia
zatopiony w ciężkiej materii
rozpuszczam ołowiane kule
jedząc sałatkę z mizerii
przestrzeń do siebie tulę
Czy błogością jest oderwanie
emocji złych obłupanie ?
Tak , pakuje co niechciane
do walizki
owoców znów słodkich kosztuje
tych pozytywnych myśli
co zakopane były w ogródku z wiosenną marchewką
Gdy pył światła w sercu kiełkuje
nie czekam aż się przyśni miłość
wchodzę do duszy pogody dobrej
tam moje miejsce na wieki amen
Co jeden uśmiech zmieni
chociaż grymas zrobisz radosny
wpadnie do oczu drugiego człowieka
nie rozweseli tej wiosny
Zimny wiatr ze wschodu wieje
i choć słońce wysoko
promień nie ogrzeje
zadry co w środku głęboko
Modlitwa codziennego poranka
zaprasza do przestrzeni
wypita kawy filiżanka
zabiera w zapomnienie
Że czas stanął na głowie
trąbi o tym świat
czy mądry ktoś odpowie
ile zostało dni minut lat
Być silnym w swej niemocy
zapominam o milczeniu
zabranych strachem tyle nocy
siadam na mądrym kamieniu
Co ma być to przecież będzie
ziemia zakryje kości
tyle strachu rozsianego wszędzie
ja wchodzę do moich wartości
Wierzę w to co w obłokach
zaglądam do serca pełni
wirowanie przypomni o krokach
miłości wiecznej co dusze wypełni
Największą chorobą
ludzi uduchowionych (wierzących)
jest paniczny lęk przed śmiercią
"Śmierć nie jest przeciwieństwem życia. Życie nie ma swojego przeciwieństwa. Przeciwieństwem śmierci są narodziny. Życie jest wieczne."
"W godzinie twojej śmierci, historia życia może ci się wydawać jak sen, który właśnie się kończy. Jednak nawet we śnie, musi istnieć esencja czegoś, co jest prawdziwe. Musi istnieć świadomość, w której sen się wydarza; inaczej nie byłoby go."
Eckhart Tolle
Polecam ten filmik z serca .
https://www.dailymotion.com/video/x1bmi9j?fbclid=IwAR3mJN6hsTkrQoKlFL3AoCE-PMClcoVybUPlfa5nk6aU_fMoFc-Wz7vGKpo
Co jeden uśmiech zmieni
chociaż grymas zrobisz radosny
wpadnie do oczu drugiego człowieka
nie rozweseli tej wiosny
Zimny wiatr ze wschodu wieje
i choć słońce wysoko
promień nie ogrzeje
zadry co w środku głęboko
Modlitwa codziennego poranka
zaprasza do przestrzeni
wypita kawy filiżanka
zabiera w zapomnienie
Że czas stanął na głowie
trąbi o tym świat
czy mądry ktoś odpowie
ile zostało dni minut lat
Być silnym w swej niemocy
zapominam o milczeniu
zabranych strachem tyle nocy
siadam na mądrym kamieniu
Co ma być to przecież będzie
ziemia zakryje kości
tyle strachu rozsianego wszędzie
ja wchodzę do moich wartości
Wierzę w to co w obłokach
zaglądam do serca pełni
wirowanie przypomni o krokach
miłości wiecznej co dusze wypełni
Największą chorobą
ludzi uduchowionych (wierzących)
jest paniczny lęk przed śmiercią
"Śmierć nie jest przeciwieństwem życia. Życie nie ma swojego przeciwieństwa. Przeciwieństwem śmierci są narodziny. Życie jest wieczne."
"W godzinie twojej śmierci, historia życia może ci się wydawać jak sen, który właśnie się kończy. Jednak nawet we śnie, musi istnieć esencja czegoś, co jest prawdziwe. Musi istnieć świadomość, w której sen się wydarza; inaczej nie byłoby go."
Eckhart Tolle
Polecam ten filmik z serca .
https://www.dailymotion.com/video/x1bmi9j?fbclid=IwAR3mJN6hsTkrQoKlFL3AoCE-PMClcoVybUPlfa5nk6aU_fMoFc-Wz7vGKpo
Być Jezusem swoich czasów
w świadomości tak uczciwym
jak sklepowa w mięsnym sklepie
gdy schabowego młotkiem klepie
Drogą kroczyć wciąż pod górę
stopom nie dać nic wytchnienia
by na szczycie zamiast wiary
zaleźć popiół pył z kamienia
Który miał być fundamentem
żeby dom postawić nowy
i zobaczyć za zakrętem
że nie ma miłości mowy
Cierń wbity do krwi uciska
pot zalewa oczu jasność
całe życie się wzbijałem
by jak gwiazda znowu zgasnąć
Pręgi pleców od miłości
która balsamem być miała
na wysokie zmartwień progi
maścią zbolałego ducha ciała
Wiem że tutaj Jezu drogi
życie to jest taka gra
teraz pewnie jesteś Bogiem
lecz na ziemi takiś sam
jak JA
Myślałem jak stać się niewidzialnym
i wbrew pozorom nie jest to wielka sztuka
znikasz na pstryk obłoku dotykasz
krok naprzód a jednak wstecz
zakładasz stary garnitur co mole
prawie go zżarły torbę podróżną
wieszasz na ramieniu jak balast
w niej całe twoje smutne życie
przez które słońce nie przenika
we mgle chodzę i niby do przodu
lecz cofa się nieustannie rak
który bez czystej wody ginie
mając nadzieję że będzie pięknie
kiedy wypowiadałem z miłością
twoje imię ale czas zamienia uczucia
w skorupę mięczak robi krok w tył
jak to rak rok miesiąc dzień bo
nadszedł już ten czas utonę
w mętnej uczuć brei nieprzezroczystej
niczym szyba w deszczowy dzień
zabrakło sposobów by osuszyć łzy
więc najlepszym z nich to zniknąć
para to stan wolny od trosk
kieliszek jedyny on się nie zbije
za toast czyjś szczęście czyje
niewypowiedziane z moich ust
problem mam że wódki nie piję
nie piję ?