Co jest nie mam pojęcia
powtarza się ten sam song
zdenerwowany przecież nie jestem
lecz ciągle wypada coś z rąk
Znienacka tak bez przyczyny
bywa widzę tylko tę szarość
która ogarnia powoli umysł
a może po prostu to starość
Puka powoli do drzwi
zaciera dawne wspomnienia
wybiela pożółkłe zdjęcia
tyle jest do zrobienia
Powtarzam ciągle uparcie
stojąc na jednej nodze
przykręcam nowy żyrandol
śrubokręt ciach na podłodze
Albo drobne w sklepie wydaje
pani , w dłoni swojej je tulę
ciężko zarobić te grosze brzęk
słyszę w kolejce cieszą się żule
Pieniądz rzecz nabyta wydać
trzeba taka jest rzeczy kolej
gorzej gdy rzecz to pamiątka
porcelanowy prezent od niej
Czasem wszystko wypada
przez palce przepływa jak woda
gdy ściśniesz dłoń i nie złapiesz
niewyobrażalna szkoda
Rozpryśnięty anioł miłości
nie skleisz gdy popękane serce
na posadzce zimnego marmuru
oddasz swój los w niezgrabne ręce ?
Nie ma znaczenia żadnego czy
młody jesteś czy czujesz się już stary
z rąk nie wypuszczaj tego co kochasz
czasami tylko trzeba kupić nowe okulary
W piwnicy światło przebija się przez
małe zakurzone okno ,zbutwiałe drewno
zapachem zatrzymuje wspomnienia
niechciane co powinny być dawno zapomniane
lecz w półmroku tak ciężko dostrzec
ostrość rzeczywistości ona tu nie zagląda
tylko chowa się po kątach , pająk
rozwijający sieci przyczajony obserwator
wychwyci każdą myśl dobrą
on zawsze jest głodny cudzego szczęścia
myślałem że umarłem kiedy owinięty
w lepkiej włóczce czekałem na dobicie
wpadł promień światła złoty , od Boga ?
wiem że tchnął we mnie nowe życie
przez pęknięte okno szczelinę małą znalazł
dostrzegł mnie , bo kiedy nadzieja ginie
w ostatecznej ostateczności rozwija
warkocz bym z ciemności wspiął się
ku górze po światła miłości linie
czy moc która dotyka serca jest
Ojca wyciągniętą ręką czy
Matki jasnym warkoczem nie szukam odpowiedzi
wiem nigdy jej nie znajdę czy ma to jakieś znaczenie
to co się wyklucza uzupełnieniem jest dla siebie
jasność do ciemności schodzi lecz bez ciemności
nie istnieje , gwiazda bez czarnego tła znika
z piwnicy w dzień wychodzę otrzepując kubrak
z moli wspomnień , opadną zamienione w popiół
zagarniając ręką wsypuje do butelki pył marny
niech odpłynie z rzeką do morza zapomnienia
jeśli znajdziesz tą wiadomość niech będzie słonecznikiem
dla świadomości ludzkiego istnienia , imion tak wiele pokochasz
lecz jedno jest tylko imię miłości dla duszy wiecznego spełnienia
Marzeniem moim największym
jest widzieć twoje oczy
szczęśliwe pełne blasku jak wtedy
kiedy cieszyłaś się że jestem
widzieć cię w zdrowiu jasną
a włosy lśniące blaskiem
porannej pobudki rozświetlone
złotym promieniem z okna
gęstej białej firanki
co nie rzuca się cieniem
na nasze ludzkie igraszki
przepraszam kiedy zaspany
wylewam kawę na stole
bo w kuchni jestem jak słoń
w składzie porcelany
spóźniony na spotkanie
z twoim zaufaniem
i że moim największym hobby
jest zmiana kanałów
na szklanym migającym ekranie
w myślach nie czytam
tego nie potrafię
ciężką mam zajarkę żeby zawias przykręcić
urwany w sypialni szafie
starania takie mizerne
nie jeden dostałem znak
przywiązanie jak pies wierne
ale uczucia już brak
Marzeniem moim jest by
zmienić dla ciebie ten świat
niech obdarzy tak życie i sny
że będąc w swoim niebie
w błogość ubrana przejęcia
jak wolny ptak rozwinęła
skrzydła własnego szczęścia
Oddałbym wszystko
za twoje westchnienie
chociaż wiem że to nie ja
jestem twoim marzeniem
Świętą już nadeszły
Nawiązuje do nich
Kiedy wierszyk składam
Z klawiaturą w dłoni
Pominąć nie mogę
Bo nadeszła pora żeby
Życzyć wesołych Świąt
I cierpliwości dla administratora
Rozterki humory
Poważne tematy
O życiu miłości lub
Jak rower wziąść na raty
Przed monitorem nie łatwo
życie to nie bajka
Kiedy czytasz wiersze wpisy
Nie bolą cie jajka?
Czas przed monitorem
Dla nas tu spędzony
Zamiast z dziećmi wyjść na spacer
Przytulić do żony
Z wdzięcznością tak wielką
Za cierpliwość gdy łamane
Swe słowa tu ćwiczę
Nie tylko na święta
Ale przez cały rok wesołych
Jajek życzę
Święta się zbliżają
tyle spraw na głowie
ja nieczasowy jestem
tyrka na budowie
w pośpiechu każdy goni
by zgodnie z tradycją
zjeść świąteczny żurek
skończyć z prohibicją
Od sklepu do sklepu
zjedzie się rodzina
z wypchanego koszyka wypadają
owoce i wędlina
Wkręcony w ten wir
normalnie zostałem
w galeryi zacnej
gdy przy kasie stałem
Ktoś klepnął mnie w ramie
co jest do cholery
zakupy na taśmie a u sąsiada
za mną wszystkie
moje sery
Przepraszam kolego , jaki typ
do siebie gadam po cichu
nie poznajesz kumpli ?
przecież to ja Zdzichu
Zdzichu ? kopę lat
co słychać u ciebie
jak zdrówko brachu ?
jak ta kolejka się grzebie
Wszystko u mnie dobrze
wróciłem na stare śmieci
zostałem sam z żoną
wyfrunęły dzieci
Co, dzieci dorosłe ?
jabłka moje i olej
a u mnie jako tako
sorry , ale teraz moja kolej
Tak tak to wszystko
kartą ? nie gotówką
punktów nie nie zbieram
jakieś mam te zdrówko
To wesołego jajka życzę
pożegnać chciałem się wesoło
ja mam oba jajka wesołe
Odpowiedział i podrapał się w czoło
Warto się przyłożyć
czas na nas nie czeka
kiedy "z martwych wstaje"
relacja do drugiego człowieka