Na bezdechu



Dwudziesta pierwsza pięć,
Okruchy dnia, ruchome piaski.

Pożółkłe wiersze
- jak kalendarze zdarzeń,
schowane do szuflady.

Więdną kwiaty w ogrodzie,
a róża ciągle pachnie.
Pieszczotą późnego lata
otula moje zmysły.

Nim świt nas na nowo porani,
zatraćmy się w pocałunkach.

Cała jestem w twoich rękach.
Pomiędzy ramionami
kilometry szczęścia... magiczna chwila.

Zabierz mnie tam,
gdzie czas się zatrzymał.

 

Kazimiera Duraj

Foto z netu

 
POEZJA
Przymierze
 

Komentarze

Umieść swój komentarz jako pierwszy!
sobota, 20 kwiecień 2024

Zdjęcie captcha