Na dnie ciszy
Ona taka normalna śliczna kobieta
on po przejściach...
bez złotej karty kredytowej.
Słowa spadły i zwiędły jak liście.
Nie znali języka migowego.
Wiec szli obok siebie, nie stawiając pytań.
Była cisza miedzy nimi.
Jednak nie przytłaczała, nie była krepująca.
Zamknęła w oczach zachód słońca,
wiatr rozwiewał włosy.
Myśli się robią niegrzeczne
to nie były białe jaskółki,
ubrały się
w kolor nieba o zachodzie - różowy.
Spragnieni ciepła opletli się ramionami.
Było tak cicho,
tylko szelest spadających liści
przypominał o jesieni.
Komentarze