I czuje rąk ognisty splot,
zatracić się w podniebny lot.
Marzenia mnie do góry rwą,
pragnienia Twe obecne są.
I widzę rwący rzeki nurt,
mierzący gwiazdy wśród białych gór.
Choć widzę we mgle Twoja twarz,
srebrzyste łzy już w oczach masz.
Uśmiechy na niej jak zawsze nie chciane,
szczęśliwe chwile już zapomniane.
Lecz ogień gorący w serce się tli,
to jedno wspomnienie głęboko tkwi.
Za co Cie nigdy nie będę kochała,
po nocach przez Ciebie ciągle szlochałam.
Lecz już wpadliśmy w morza toń
i wezmę Twa szczerą pomocną dłoń.
I wtedy na zawsze rytm serca bije,
ogień miłości szybko odżyje.
Samotne serce nie znające miłości,
stęskniony ptak szukający radości.
Wzlatujący smutek nieokrzesany,
błądzący po świecie i jego ramach.
Jak Pustynia Sahara i karawana pośrodku,
prawdziwa miłość rodzi się w zarodku.
Jak Wodospad Angel chcący się zatrzymać,
jak łódka z kotwicą niemogąca płynąć.
Samotność jest bolesna i straszna zarazem,
nie zna litości, ani słowa ??razem?.
Lecz, gdy odpocząć pragniemy od wielkiego świata,
nie patrzmy jak i kiedy płyną nasze lata.
Wzbudźmy Prometeusza odwagę i siłę Herkulesa,
Popłyńmy w cichą otchłań, tam gdzie szumu nie ma.
Przysłuchaj się morzu i piaskom wilgotnym,
Gdyż można być sam, lecz nigdy nie samotnym.
Głęboko w głowie w umyśle natchnionym
błądzą silne uczucia.
Z jednych jest fikcja z innych jest prawda,
we śnie nie mamy przeczucia.
Błądzimy zaklęci po morzu przejrzystym,
czujemy się silni lub nędzni.
Na pozór umysł uśpiony jest czysty,
a myśli płyną wciąż prędzej.
Zatrzymać nikt nie chce błogiego stanu,
wszyscy się czują bogami.
Sen nam pozwala osiągnąć szczęście,
jak elf pomiędzy nimfami.
I żadna siła nie zdoła nam wmówić,
że życie jest takie szare.
Topimy się w cudzych kolorach tęczy,
na ziemi zostają żale.
Lecz sen nasz upojny nie trwa wciąż wiecznie
i każdy świadom jest tego,
że w końcu trzeba z złamanym sercem
wrócić do świata swojego.
Mógłbym jednak rzucić się w otchłań
lub skoczyć do zimnej rzeki.
Zrobiłabym wszystko co w mojej mocy,
by w śnie pozostać na wieki.
Biała dziewicza strona z papieru
czeka na zarys ręką,
nie spotka na sobie farb i lakieru
lecz wiersz powstanie tam prędko.
Uczucia prawdziwe, wesołe, smutne
zostawiać będą swe ślady.
Czekają na słowa piękne obłudne,
na życie i jego wady.
Lecz kiedy drugiego zapytam,
odwiedzie natchnienie umysł przeklęty.
Cóż w mojej głowie od wieków siedzi,
gdyż czuje się taki zaklęty.
A gdy już przyjdzie poruszy duszę,
słowa jak potok popłyną.
Wtem moją ręką jak statkiem ruszę,
słowa na kartkę wypłyną.
I chociaż zawrę na końcu konkluzję
dla zrozumienia mych myśli,
stworzę na pozór jasną iluzję
by sedno pojęli wszyscy.
Biała dziewicza strona z papieru
czeka na zarys ręką,
nie spotka na sobie farb i lakieru
lecz wiersz powstanie tam prędko.
Uczucia prawdziwe, wesołe, smutne
zostawiać będą swe ślady.
Czekają na słowa piękne obłudne,
na życie i jego wady.
Lecz kiedy drugiego zapytam
odwiedzie natchnienie umysł przeklęty.
Cóż w mojej głowie od wieków siedzi,
gdyż czuje się taki zaklęty.
A gdy już przyjdzie poruszy duszę,
słowa jak potok popłyną.
Wtem moją ręką jak statkiem ruszę,
słowa na kartkę wypłyną.
I chociaż zawrę na końcu konkluzję
dla zrozumienia mych myśli,
stworzę na pozór jasną iluzję
by sedno pojęli wszyscy.