Niech wszechświat wielbi Stwórcę

Chwalcie wciąż Pana - niebiosa,
Bo przecież to - On was stworzył!
Chwalcie Go gwiazdy, planety
On wasze drogi ułożył!

Chwalcie Go morza i rzeki,
Bo On otwiera obłoki
Chwalcie Go wichry i burze
To Jego jasność tnie mroki!

Chwalcie Go góry, pagórki,
Kwiaty i krzewy i drzewa
To On ożywia wam liście,
On na was barwy rozlewa!

Niech chwalą Pana zwierzęta
I ptaków śpiewność skrzydlata
I ludzie, chwalcie wciąż Stwórcę!
Za dary Jego tak liczne, za całe bogactwo świata.

Inspiracją do powstania tego wiersza był Psalm 148

Polna Madonna

Postawili Ją za szybą, w kapliczce,
Co przy drodze, za polem, tam była.
Położyli bukiet sztucznych kwiatów,
Zostawili, a Ona patrzyła.

Na te pola i na wiejskie chaty,
Tak by chciała stąd iść, tam do ludzi.
Może w płaczu ukołysać dziecko,
Co po nocach ciągle, matkę budzi.

Razem z ludźmi zabrać się do pracy
I pomagać w ich codziennym trudzie.
I uśmiechać się gdy świeci słońce,
Albo płakać, kiedy płaczą ludzie.

Lecz zamknęli Ją tutaj, tak samą
Bo już pewnie o Niej zapomnieli.
Jednak Ona wciąż tu na nich czeka
Ta Madonna, Polna, cała w bieli.

Dziękuję Ci za wszystko Boże

Dziękuję Ci Boże
Za konwalie, że znów je zrywać mogę
Za ptaków poranne budzenie
Za całą tę życia drogę
Za każdy dzień co na wschodzie wschodzi
I na zachodzie zapada
Za drzewa, że kwitną znów biało
Za smutek, że czasem się wkrada
Za twarze ludzi rozmyte w oddali
Za czas co posrebrza mi włosy
Za wiatr co przycicha na fali
Za dziś co przyszło o świcie
Za wczoraj które już było
Za jutro - co wszystko odmieni
By szczęście się w życiu spełniło.

Duchu Święty Tyś światłem

Duchu, Tyś światłem co wszystko przenika
Ty jesteś w każdym człowieczym umyśle,
Ty mówisz kwiatom, kiedy mają kwitnąć,
Ty mówisz drzewom, kiedy gubić liście.

Tyś światłem ognia które Apostołom
Bóg zesłał z Nieba w dniu Pięćdziesiątnicy.
By świat nie został w smutku nad żałobą,
Że Jezus odszedł, by siąść po prawicy.

Ty koisz trwogę w każdej ludzkiej duszy,
Ty dajesz siłę żeby nie zwątpiła.
I Ty jej znowu pomagasz odnaleźć,
Drogę do Nieba jeżeli zbłądziła.

Daj moim wierszom siłę świętą ognia
I daj im wiarę co wszystko przemoże.
Bądź w moim sercu i w moim umyśle
Bądź ze mną zawsze, Duchu Święty, Boże.

Błogosławię mojego Boga

Dajcie mi ptaków wszystkie śpiewy, głosy
Powiewy wiatru co ciche i rzewne
I dajcie echo co brzmiące odgłosem
I morza szumy co w falach wylewne.

I drzew szelesty i deszczu padanie,
Cichy głos dziecka, gdy "mamo" zawoła.
I wody w górskich strumieniach spadanie
I szepty lasu gdy w zieloność woła.

I dajcie ciszę co taka wymowna
I myśli lekkość co daleko zmierza
I bicie serca gdy gorąco kocha
I w swoim szczęściu czasu nie odmierza.

Dajcie mi dźwięki co w świecie najczystsze,
Z nich to najczulsze słowa me ułożę,
Żeby powiedzieć albo szepnąć tylko
Ja kocham Ciebie, kocham Ciebie Boże.

Jesteś dla mnie Boże wszystkim

Panie mój, Ty jesteś dla mnie wszystkim
Całym życiem, całym mym istnieniem.
Ty mi miłość dałeś swoją Boże,
Gdym cierpiała w smutku, bez nadziei.

Tyś mnie wspierał siłą swojej wiary,
Tyś dłoń podał gdym samotnie stała.
Tyś pocieszył, ukoił, łzy otarł,
Kiedy w bólu tym wielkim płakałam.

Tyś wziął serce takie niepotrzebne
I ogrzałeś swą miłością Panie
Więc Cię kocham, Ojcze mój najlepszy,
Całym życia mojego oddaniem.

Dziękuję za wszystko Boże

Czemu słów nie starcza w sercu w myśli
Czemu z pośród tylu w świecie dźwięków,
Ja, nie mogę znaleźć w swym umyśle
Tej jednej nuty tak pełnej wydźwięku.

Jednego słowa co by swoim brzmieniem,
Umiało całą miłość mą wysłowić.
I by wyśpiewać serce potrafiło,
Całe uczucie zgromadzone w sobie.

Bo chociaż szukam ciągle i mozolnie
I chociaż myślą wybiegam daleko,
To słów tych nigdzie odnaleźć nie mogę,
Ani też nuty co brzmiała by lekko.

Bo słów tych nie ma a dźwięków nie stworzę
By moją miłość rozgłosić z wysoka.
Więc tylko pokłon złożę Tobie, Boże
I powiem cicho - ja Ojcze Cię kocham.

Nie boję się

Nie boję się w życiu, już się nie boję
Bo Bóg mnie jak pasterz i broni i strzeże,
Słowami Ksiąg Świętych mnie karmi i poi
A ja je zgłębiam, zgłębiam i wciąż mocniej wierzę.

W nich mnie prowadzi gdzie pokarm dla duszy,
Gdzie wodę czystą znajdę i od zła zasłania.
Choćbym szła ciemną doliną i mroczną,
Drogą nieznaną co z mgły się wyłania

To nie ulęknę się ciemności nocy,
Choćby mnie porwać chciała życia rzeka.
Bo Bóg jest ze mną i On mnie prowadzi
Do Domu swego, w którym na mnie czeka.


Inspiracją do powstania tego wiersza był Psalm 23

Wysławiać Cię będę Boże

Otworzyłeś moje serce, Boże
I ujrzałam świat zupełnie nowy.
Więc ze szczęścia chcę tańczyć i śpiewać
Wiersz już w myślach powstaje gotowy.

Bo wysławiać pragnę Ciebie, Boże!
I wciąż śpiewać o Tobie wśród ludzi!
Może ktoś wysłucha mojej pieśni?
Może serce czyjeś się obudzi?

Niech się wzniesie chwała Twa wysoko!
Niech rozbrzmiewa cały świat śpiewaniem!
Bo Twa Łaska nad Niebiosa większa
Więc modlitwą każdy wiersz niech się stanie.


Inspiracją do powstania tego wiersza był Psalm 108

Wszystko głosi chwałę Stwórcy

Spójrzmy na niebo - powie nam o Bogu.
Spójrzmy na morze - szepcze o Nim w szumie.
Spójrzmy na słońce co świeci wysoko
Ono Go wielbi, bo wszystko rozumie.

Chwalą wciąż Stwórcę i zmierzchy i świty,
Morskie głębiny i góry wysokie.
I rwące rzeki i jeziora ciche,
Świat ten nasz cały, gdzie nie sięgniesz okiem.

Wszystko wciąż chwali swego Stwórcę, Pana
Wszystko wciąż o Nim ciągle opowiada.
Więc tylko spojrzeć wystarczy wokoło
A już modlitwę - serce nam układa.

Inspiracją do powstania tego wiersza był Psalm 19

Duchu Święty Ty jesteś Światłem

Duchu Święty - Ty jesteś tym światłem,
Którego pełna człowiecza dusza.
Ty mówisz ludziom gdy w życiu błądzą
Jak drogę znaleźć, jak w światło ruszać.

Ty jesteś z nami zawsze i wszędzie,
Wspierasz w cierpieniu gdy serce boli.
To Ty mi mówisz jak pisać wiersze
Jak iść mam w życiu według Twej Woli.

Ty nas za rękę prowadzisz Duchu
Ty zawsze mówisz  lecz czy słuchamy?
Bo cicho szepczesz do każdej duszy
Prowadź - bo drogi naszej nie znamy.

Dziękuję Ci Boże

Wieczorem potrzebna mi tylko lampa,
Stół, niewielkie jakieś kartki czyste
By listy pisać do mego Boga,
Które w modlitwie mej potem wyślę

Bo wszystkie moje wiersze są jak listy.
To w nich piszę jak mocno Go kocham,
Jak długa jeszcze przede mną droga,
Jak z samotnością się swoją, szamotam.

Więc potrzebne są tylko kartki czyste,
Bo słowa sercem będę pisała.
A Bóg listy te przeczyta wszystkie,
Bo miłość jest w nich, moja miłość cała.

Boże wysłuchaj

Boże wysłuchaj - ciągle tak wołam
Ochrypłym głosem, zbolałym sercem,
Bo innych słów odnaleźć nie mogę
Gdzieś się podziały w bólu, w rozterce.

Tyle je razy mówiłam co dzień
I tyle słów tych słyszały noce,
Że się zgubiły gdzieś inne słowa
Wciąż wołające Twojej pomocy.

Może daleko gdzieś w gwiazdach błyszczą
Albo upadły jak łzy me słone
Bo tyle razy prosiłam nimi
Pewnie są w Niebie zauważone.

Więc powiem teraz by już nie nudzić
Zwyczajnie, cicho - wysłuchaj Panie
Ty się zlitujesz, ja wiem, ja wierzę
Bo się nad każdym, schylasz wołaniem

Mój Bóg mnie prowadzi

Nie boję się nocy choć ciemna,
A droga daleka mnie czeka,
Nie boję się bólu cierpienia
Co dręczy wciąż w życiu człowieka

Nie lękam się trosk ni zmartwienia,
Choć smutek zagląda mi w oczy,
Nawet wroga, nieprzyjaciela
Co znowu naprzeciw mnie kroczy.

Już śmiało spoglądam w swą przyszłość
Odważnie podążam do przodu.
Bo cóż mi kłopoty i troski,
Gdy życie oddałam swe Bogu.

Jak dobrze że jesteś ze mną Boże

Ja wiem, że jesteś wciąż przy mnie Boże.
Wiem, że nie jestem w mym życiu sama.
Więc nie boję się pustych pokoi
I wieczorów co trwają do rana.

Już nie czekam na telefon, co milczy
I na listy, których nikt nie pisze.
Jesteś ze mną zawsze, ja wiem o tym.
Głos Twój słyszę, wciąż słyszę Go w ciszy.

Jesteś gdy zasypiam, jesteś rano,
Ciebie witam myślą moją pierwszą.
W każdy ranek, a żegnam w dobranoc.
Jesteś kiedy piszę długo nocą

I nie patrzę już w okno z tęsknotą
I nie biegnę do drzwi, choć ktoś dzwoni.
Już nie jestem, już nie jestem sama,
Bo mam Ciebie Boże, w sercu moim.

Otworzyłeś Jezu swe serce

Pozwoliłeś otworzyć swe serce
Tamtą włócznią co tak Cię bolała,
Aby łatwiej było nam w nie wejrzeć,
By wołało jak otwarta brama.

Pozwoliłeś by krew Twa płynęła,
Żeby dla nas była tam, przelana
Czy już można bardziej kogoś kochać
Miłość może być bardziej oddana.

I Twe serce przez ludzi przebite,
Ciągle woła, wciąż woła człowieka.
Choć otwarte w bólu, tamtą włócznią
To z miłością wieczną na nas czeka.

Zaufałam Panu

Zaufałam Panu, zaufałam
Więc jak ptak spłoszony, nie mknę w góry.
Choć dopadły mnie troski, cierpienia,
Choć zawisły samotności chmury.

Zaufałam Panu, zaufałam
I wciąż nowym wierszem budzę strunę.
Bo Bóg patrzy na wszystko z wysoka,
Zna mą duszę, ból każdy rozumie.

Zaufałam Panu, zaufałam
On jest każdej pieśni mojej Panem.
I w Nim całą złożyłam nadzieję,
Z Nim zwyciężę i z Nim pozostanę.

Boże Wszechmocny i Wielki

Boże, Panie Wszechmocny i Wielki
Który Niebo poruszasz, gwiazd pełne,
Któryś stworzył wszechświat swoją ręką
Ty spojrzałeś na serce niewielkie

Co wołało nocą z piersi czyjejś
Bo prócz Ciebie nikogo nie miało
Więc swe gwiazdy wstrzymałeś na chwilę
By się schylić nad nim, bo płakało.

Wysłuchałeś jego modlitw łzawych
Ty Bóg Wielki, bo Panie dla Ciebie
Jest ważniejsze jedno serce ludzkie
Od gwiazd wszystkich, co błyszczą na niebie.

Boże Wszechmocny

Panie, mój Ojcze, Ty wiesz o mnie wszystko.
Znasz moje myśli, moje czyny, słowa
Wiesz dokąd pójść chcę dzisiaj albo jutro,
Wiesz jak szalone pomysły ma głowa.

Lecz dokąd Boże nie skieruje kroków
Czy w góry pójdę, czy skręcę nad morze,
Lub w lesie ciemnym spróbuję się schronić.
Wszędzie gdzie idę - prowadzisz mnie Boże.

Bo miłość Twoja wiedzie mnie w dzień, w nocy,
Ona jest przy mnie, otacza mnie całą
Bo wszystko wokół Myśli Twoich dziełem.
Wszystko Wszechmocy Twojej Boże, chwałą.









Błogosławmy Pana

Błogosław duszo moja Panu
Zaśpiewaj Bogu pieśń miłości.
Bo On dobrem w mym życiu wszelakim,
O mnie wspiera, pomaga w słabości.

On mnie budzi z snu nocy co rano
Życia chleb mi podaje zwyczajny.
On mnie strzeże, gdy zło mi zagraża,
On mnie broni i leczy i karmi.

Wszystkie grzechy zmazuje z mej duszy,
Cień minionych lat rozświetla w oku.
I nie płaczę już nocą samotnie
Błogosław duszo mojemu, Bogu.