Przypowieść o siewcy

Fragment książki dla dzieci "Opowieści o Jezusie"

Wyszedł rolnik, by siać zboże w polu

I rozsiewał złote zboża ziarno.

I spadały nasiona dokoła

Te na drogę, te na skałę twardą.

I spadały między ostre ciernie,

Lecz upadły też na żyzną ziemię.

I nasiona wkrótce skiełkowały,

Lecz nie wszystkie owoc będą miały.

Te na drodze - ptaki wydziobały.

Te na skale - korzeni nie miały.

A te w cierniach - zagłuszone padły,

Bo im chwasty pokarm cały zjadły.

Tylko tamte co w ziemi leżały,

One plony stokrotne wydały.

Tak też z wami będzie, gdy słuchacie.

Gdyście pilne to w mądrość wzrastacie.

Gdy myślicie tylko, ot tak sobie,

Mało z tego pozostanie w głowie.

Lub gdy jednym uchem, tak z niechęci,

To niewiele zostanie w pamięci.

Więc pomyślcie, jak to będzie z wami.

Czy to przetrwa z mądrymi myślami,

By pozostać wam w sercu i w duszy.

By tam trwało tak, by nikt nie ruszył.

Bo to Bożej Mądrości są słowa,

A nie taka, ot zwykła rozmowa.

Więc słuchajcie i zważcie u siebie,

Bo Bóg słucha waszych myśli w Niebie.

Tyś jest Panem moim

Kto się oddał Tobie, Boże Wielki

Kto u Ciebie ma swoje schronienie,

Tego strzeżesz Panie w dzień i w nocy,

Tego bronisz, nie dasz w zatracenie.

Weź mnie proszę pod skrzydła Twe Panie,

Dzień mój każdy Tobie ofiaruję.

Boś jest moją obroną i tarczą

Tyś jak ojciec co dzieci miłuje.

Łaska Twoja rozświetla me świty,

Twa jest miłość, Twe mych sił wspieranie.

Boże proszę - bądź zawsze w mym życiu

A po śmierci zbaw mą duszę, Panie.

Inspiracją do powstania tego wiersza był Psalm 91

UŚMIECH NATALKI

Naturalny bo śmieją się

wraz z usteczkami także oczka.

Szczęśliwy szczery najpiękniejszy

gdyż tam są roztańczone

iskierki miłości Bożej

też kwietne ogrody świata

i rozmarzone słońce w błękicie.

Najcenniejszy prezent darowany

mamie tacie dziadkom

który nadaje sens życiu.

I rozwesela nowy dzień

jak tęcza po ulewie

a w nocy naładowany nim

spokojnie zasypiam.

Uśmiechaj się kruszynko zawsze

boskim darem serdeczności.

Kazimierz Surzyn

PIERWSZY KROK

Mamusia trzymała za rękę córeczkę

gdy stawiała pierwszy krok.

Widziałem radość w ich oczach

i szczęśliwy nieskazitelny uśmiech.

Sam cieszyłem się jak dziecko.

Natalko ukochana Błogosławieństwa Bożego

w rozpoczynającym się maratonie życia.

Krocz ścieżkami wiary miłości dobra nadziei.

Nie zapomnij aniołeczku

chwycić za ręce rodziców

a może i nas dziadków

kiedy będziemy stawiać

ostatni krok.

Kazimierz Surzyn

Oczy Natalki

Rajskie przepiękne
w nich widzę Boga.
Pełne radości miłości
niewinne promienne.
Czyste jak górskie źródełko
niczym szafir wszechświata.
Wpatrzony przytulam je do serca
a w ich uśmiechu się przeglądam.
Są cząstką nieba na ziemi.
Dają ukojenie siłę
i moc do działania.
Rośnij aniołeczku mając zawsze
boskie spojrzenie.

Kazimierz Surzyn

Boże jak dobrze być z Tobą

Boże jak dobrze być znów z Tobą
Gdy myśli moje są tam, w Niebie,
A ziemia którą mam pod sobą,
Staje się mglistym śladem siebie.
I wszystko wtedy jest nieważne,
A każda sprawa nieciekawa.
Gdy mknę z modlitwą mijam gwiazdy,
Co światłem wielbią Twoje prawa.
Więc cicho stąpam po tym świecie
I szeptem mówię pośród ludzi,
Bo w Niebo tylko patrzeć pragnę
Gdy na modlitwę - noc mnie budzi.

Nie smuć się

Nie smuć się, uwierz cuda są na świecie.
Dzieją się ciągle, wciąż każdego dnia.
Są gdy piosenkę ptak w polu swą śpiewa,
Są kiedy płynie z oczu szczęścia łza.
I kiedy słońce wschodzi jasnym kręgiem,
Aby doglądać dnia co w trudzie mija.
I kiedy dziecko stawia pierwsze kroki,
Gdy kwiat wśród liści cicho się rozwija.
I kiedy uśmiech zagości na twarzy
Co przedtem z smutkiem na świat spoglądała.
I kiedy miłość powie pierwsze "kocham"
Choć w sercu tkwiła tak cicho, nieśmiała.
Wszystko to cuda, bo cudem jest życie
Więc już nie powiesz, że nie ma ich w świecie.
Gdzie spojrzysz tylko, co wzrokiem ogarniesz,
Tam cuda Bożej miłości znajdziecie.

Nie boję się

Nie boję się życia, już się nie boję.
Bo Bóg mnie jak pasterz i broni i strzeże,
Słowami Ksiąg Świętych mnie karmi i poi
A ja je zgłębiam, zgłębiam i wciąż mocniej wierzę.
W nich mnie prowadzi gdzie pokarm dla duszy,
Gdzie wodę czystą znajdę i od zła zasłania.
Choćbym szła ciemną doliną i mroczną,
Drogą nieznaną co z mgły się wyłania.
To nie ulęknę się ciemności nocy,
Choćby mnie porwać chciała życia rzeka.
Bo Bóg jest przy mnie i On mnie prowadzi
Do Domu swego, w którym na mnie czeka.
Inspiracją do powstania tego wiersza był Psalm 23

Serce Matki

Ileż miałaś w sobie odwagi
Ileż siły
Ileż wiary miałaś
Że swojego jedynego SYNA
temu BOGU oddałaś
A ON umarł na krzyżu
W męce i cierpieniu
I TY to widziałaś
I się nie poddałaś.
I walczyłaś do ostatniej chwili
Sama ze sobą, bo
Tego Boga kochałaś
I właśnie dla NIEGO
Nigdy się nie poddałaś.

*****

Matką MIŁOŚCI
Dla ludzi się stałaś
Matką NADZIEI
I matką WIARY
Przykładem CZYSTOŚCI
Przykładem MĄDROŚCI

Chciałabym Ci tylko podziękować

Bardzo Ci dziękuję,
Za światełko w tunelu,
Kiedy myślałam,
Że wszystko skończone.
Dziękuję za wiatr,
Co przenosi me wspomnienia
I nie pozwala mi zapomnieć
Dziękuję za wodę,
Co obmywa ludzkie grzechy
I gasi pragnienie
Dziękuję za ból,
Bo motywuje mnie do działania.
Dziękuję za to,
Że nie zabierasz mi nadziei…
Nadziei na wieczność.
Tak bardzo Ci za to wszystko dziękuję.
Teraz…
możesz już odpocząć,
Już skończyłam,
bo…
Ja chciałam Ci tylko serdecznie podziękować.
Ja wiem,
że Ty masz dużo spraw
do załatwienia.
Ale…
Ja chciałam Ci tylko
Serdecznie podziękować za to,
Że jesteś…
Każdego wieczoru
I
Każdej nocy
I jesteś mi zawsze ku pomocy
I strzeżesz mnie od zła tego świata
I…
Po prostu za to,
że jesteś!

Lećcie me wiersze

Wypuściłam was me wiersze, ptaki
Skrzydła swoje szykujcie do lotu
I polećcie wysoko, daleko
I rozgłoście pieśń całemu światu!
Lećcie ptaki ile w skrzydłach siły!
Poszybujcie do miast i miasteczek!
I zanieście wszędzie, wszędzie pieśni
O miłości największej na świecie!
Poszybujcie ku gwiazdom, ku słońcu
By tym pieśniom blasku swego dało!
Bo choć są gorące tak jak miłość
To i tak w nich ognia jest za mało.
I choć sercem są moim pisane,
Bo modlitwą moją przecież były
To i tak zbyt mało w nich uczucia
Choćby nie wiem, nie wiem co mówiły.
Bo gdy wiersze chcą śpiewać o Bogu,
Gdy chcą głosić chwałę Jego Mocy
To nie znajdą nigdzie takich rymów
Choćby wzięły jasność od gwiazd nocy.
Choćby wzięły blaski i od słońca,
Nie zdołają powiedzieć, wyśpiewać
Jak jest Wielka, Jasna i Gorąca
Miłość Boża która płynie z Nieba.

Drzewo

Bóg obudził cię gdy spałeś cicho,
Otulony w nasienie swe gniazdo.
I dał życie byś wyrosło wielkie
I patrzyło ku słońcu i gwiazdom.
Bóg cię uczył jak pić wodę czystą
I jak deszczu kąpać się kroplami.
I ci suchy wiatr i upał dawał,
Byś poznawał twarde życia sprawy.
I kołysał cicho gdy wzrastałeś
I twa siłę sprawdzał w wichru gniewie
I dał moce korzeniom twym twardym
I dał matkę co karmiła - ziemie.
Wciąż się troszczył o ciebie jak ojciec,
Byś wyrosło wielkie i wspaniałe.
Teraz szumisz swą zielenią jasną
Bo z miłości Bożej - jesteś całe.

Błogosław duszo moja Panu

Błogosław duszo moja Panu
Zaśpiewaj Bogu pieśń miłości
Bo On dobrem w mym życiu wszelakim,
Om mnie wspiera, pomaga w słabości.
On mnie budzi z snu nocy co rano
Życia chleb mi podaje zwyczajny.
On mnie strzeże, gdy zło mi zagraża,
On mnie broni i leczy i karmi.
Wszystkie grzechy zmazuje z mej duszy,
Cień minionych lat rozświetla w oku.
I nie płaczę już nocą samotnie
Błogosław duszo moja, Bogu.
Inspiracją do powstania tego wiersza był Psalm 103

Podaj dłoń Aniele

Podaj dłoń mi mój Aniele Stróżu,
Wesprzyj ramię gdy w trudzie omdlewa,
Otrzyj łzy me kiedy z oczu płyną
I modlitwy me zanieś do Nieba.
Jesteś ze mną w dnie i noce wszystkie,
Rok po roku trwasz przy mnie cierpliwie
I pocieszasz kiedy smutna jestem,
A gdy płaczę, powtarzasz me imię.
I wciąż szepczesz że lepsze nadejdzie
Że uwierzę w dobro, bo tak trzeba.
Więc Cię proszę podaj dłoń mi swoją
I poprowadź mnie drogą do Nieba.

Uroń dla mnie choć jedną łzę

Wspominaj mnie Ojcze,
Wspominaj dziecię swe.
Nie zapominaj o mnie,
Pamiętaj,
Nawet te chwile złe.
Uchowaj…
Uchowaj mnie od zła tego świata
Uchowaj od grzechu,
Od krzywdy,
Od łzy
I nie zostawiaj,
Nie zostawiaj mnie samej
I błagam!
Uroń dla mnie
Choć jedną łzę…
Ta łza
Może zbawić mą duszę
Dać nadzieję, miłość i schron.
Zaś nadzieja
Uchroni przed złem…
I ześle grom
Ten grom
To TWOJA MIŁOŚĆ
Co zwycięży nawet
Ludzką złość
I wzdrygnie się serce wielu
Gdy ujrzą tę przejrzystą moc
Bo nawet Ci,
Co nie wierzyli
Zaczną wierzyć w BOSKĄ MOC
Twa łza oczyści dusze
Nawet te,
Co grzechem się splamiły
I tańczyć będą wszyscy dumnie
I śpiewać.
I bić w bębny.

Wszechobecny

Czuję Cię WSZĘDZIE
W śpiewie motyla
W oddechu dziecka
I w jadącym tramwaju
Czuję Cię w metrze
I czuję w moim mieszkaniu.
Każdego ranka
Po prostu wiem,
Że istniejesz.
Mam gdzieś co mówią inni,
Ja wiem, że Ty jesteś.
Jesteś, kiedy płaczę,
Bo czuję, jak ocierasz moje łzy.
Jesteś, kiedy się śmieję,
Bo słyszę, jak śmiejesz się ze mną.
Jesteś, kiedy panikuję.
Bo widzę, jak próbujesz mnie uspokoić.
Jesteś, kiedy grzeszę,
Bo zawsze mi wybaczasz.
Dlatego wiedz,
Że chociaż Cię nie widać...
To ja i tak czuję
Twoją obecność.

Wariaci

Stawiasz mi na drodze
Bardzo wielu ludzi
Jedni są pogodni,
A inni, delikatnie rzecz ujmując, …
TOTALNIE ZEPSUCI
Bardzo bym Cię prosiła.
Nie zsyłaj wariatów!!!
Bo mi w życiu mącą tak,
Że nie da się przeżyć.
Ty wiesz,
Że ja jestem
Bardzo spokojnym człowiekiem.
Ale jak się zdenerwuję to różnie to bywa.
Próbuję panować nad emocjami,
Dlatego zaczęłam zajmować się negocjacjami.
Negocjuję z ludźmi,
Żeby ustąpili.
I się w końcu wszyscy uspokoili.
I ja tu nie mówię,
Że ja jestem święta.
Bo mi do świętości,
To dużo brakuje.
Ale ja Cię błagam,
Nie zsyłaj mi DIABŁÓW,
Bo ja się ich boję,
Nie wiem co chcą zrobić.
I krzyczą i wrzeszczą
I chcą się mnie pozbyć.
A ja się schowałam
Na końcu korytarza
I czekam
Aż pójdą,
I dadzą mi wolność.
Bo każdy dzień z nimi,
To dla mnie udręka.
Boże, dopomóż,
Porozmawiaj z nimi.

Nienawidzę zegara

Nienawidzę zegara, bo jego wskazówki
Odliczają mi czas do snu wiecznego
Nienawidzę zegara, bo mi przypomina
Że czas mi tak szybko
przez palce przepływa
Nienawidzę zegara
Bo mi pokazuje,
Że czas mój na świecie
Jest tylko tymczasowy
I kiedy na niego patrzę,
To proszę…
O więcej czasu
Bo ja mam tu jeszcze tyle do zrobienia
Bo jest jeszcze tyle rzeczy,
Które ja chcę zrobić,
Bo ja się ciągle boję,
Że zabraknie czasu.
Boże,
Ja Cię błagam!!!
Daj mi więcej czasu!!!!!
A on daje…
Po równo,
Po równo dla każdego.
Ale ja nie chcę po równo,
Mi potrzeba więcej.
Ty widzisz?
Ja mam plan gotowy,
Plan na życie,
Na przyszłość i na teraźniejszość.
To daj mi więcej czasu,
Ja to wszystko zrobię,
A potem…
Mogę zapaść…
W ten Twój sen zimowy
Sen,
Z którego jeszcze nikt się nie obudził
No cóż,
Tak też bywa.
Mi to nie przeszkadza.
Ja chcę tylko szybko zrobić swoje.
A potem mnie zabierz
Gdzie chcesz,
Ja nie będę krzyczeć.
Mam nadzieję tylko,
Że nie jest tam ciemno.
Bo ciemności to ja zbytnio nie lubię.
Zresztą…
Przecież wiesz,
Bo Ty wiesz już wszystko.
No to ustalone.
Daj mi czasu tyle,
Żebym się spełniła.
Żebym niedokończonych spraw na tym świecie nie zostawiła.
Żeby o mnie pamiętali…
Nawet Ci ludzie,
Co to nie zawsze życzą człowiekowi dobrze.
Niech pamiętają i wiedzą,
Że ja istniałam
Że ja dużo w tym moim życiu wycierpiałam
I że wiedziałam co robić,
Żeby wygrać z tym światem
Bo to nie życie,
To jest zabawa w przetrwanie
Zabawa,
Którą każdy chce wygrać.
A to czy grasz fair czy nie,
Tego nie chcesz nikomu przyznać
I przez tą grę zapominasz o Bogu
A Bóg Ci odlicza
Czas na zegarze
Tik tak tik tak
I koniec……..
Zegar się zawiesił
I żaden zegarmistrz już go nie naprawi
Bo każdy z nas dostaje
Taki własny zegar
I ma obowiązek
Codziennie kontrolować godzinę
Tu się nikomu nie uda zupełnie nic przestawić
Nieważne jak bardzo byś próbował.
Wskazówek nie wyjmiesz,
Nie zmienisz godziny.
Tylko Bóg jeden wie,
Ile zostało do godziny 12.
Wydaje Ci się,
Że wstaniesz rano.
Czemu wciąż zakładasz,
Że zegar się nie zepsuje?
Przecież wszystko jest możliwe…
Dlatego…
Nienawidzę zegara!!!

Zagubiona dusza

Chciałam odnaleźć Boga
W sercu pełnym od ran.
Szczerze,
Czułam wstyd i upokorzenie
Od tych ran…
Kochałam własne oblicze,
Chociaż w sercu płynęły łzy.
Moja wiara zanikała
Przez te łzy.
Cierpiałam szukając wiary,
Pomocy, ucieczki mej.
Nawet ludzie się odwrócili,
Od tej grozy i smutku,
Co otaczały mnie.
Szukałam pociechy, szczęścia,
I nadziei, że uda się.
Zrozumiałam,
Że moje szczęście
Zawdzięczałam jedynie JEJ.
MATCE,
W którą wierzyłam,
Ale się od niej odwróciłam.
MATCE,
Która swą miłością
Pocieszała mnie.
Ja przepraszam,
Że tak zgrzeszyłam,
Że raniłam uczucie Twe.
Za to,
Że nie wierzyłam w to,
Jak bardzo kochasz mnie.
Chciałam uciec od miłości,
I wiary w życie Twe.
Czy wybaczysz mi me grzechy?
I przygarniesz dziecię swe?
Ludzie myślą…
Czy Bóg istnieje?
Czy życie cudem jest?
Czy odnajdziesz prawdziwe szczęście?
I swoją duchową więź…
Która łączy Nas z Bogiem
i
pokazuje nowy szlak,
którym każdy chce stąpać,
aby dosięgnąć nieba bram.

Teraz już wiem…

Teraz już wiem,
Że nie miałam pojęcia
ile człowiek jest w stanie wycierpieć.
Ile łez jest w stanie wylać
Przez podłość
i chamstwo drugiego człowieka
Po prostu
Nie miałam pojęcia.
I jak jeden człowiek
drugiego człowieka
Może skrzywdzić
Też nie wiedziałam
Ile krzywdy może mu wyrządzić…
W życiu bym nie pomyślała
I jest mi z tym wszystkim
Tak bardzo źle,
Że aż serce mi rozrywa
Na drobne kawałki
I czuję niepokój,
Czuję złość,
Niepewność jutra.
Ale dam radę,
Poradzę sobie,
Bo jesteś ze mną.
Tylko mnie nie zostawiaj…
Bo się boję,
Że mnie podepczą,
A zrobią to…
Ja wiem.
Bo…
Oni zawsze tak robią.
A ja…
Nie mam siły walczyć.
To jest dla mnie
taka lekcja życia,
która czasami wydaje mi się
nie do przeżycia.
Oni będą mnie poniżać
I na mnie pluć.
A ja…
A ja się do nich uśmiechnę.
Tak po prostu…
I będę miła.
Bo nic nie może przecież
Wiecznie trwać.
Ale ja Cię proszę,
Niech oni poczują to,
Co ja czuję.
Może wtedy zrozumieją,
Co takiego zrobili
I jak bardzo
Człowiekowi życie zniszczyli.
Teraz już wiem…
i nie mam siły z nimi dłużej walczyć!