Modlitewne noce część V

Boże Ojcze cała chcę być z Tobą
Bo Twe światło widzę wciąż w oddali,
I przenikam myślą dal chmurową
By wciąż zmierzać, ku tej światła fali.

Już z daleka błyszczy Jasność Twoja,
Choć odległe dzielą gwiazd miliony.
I me myśli co miłości pełne,
Mkną wciąż szybciej poprzez nieboskłony.

I już Twoje tylko światło widzę,
Jak rozbitek na morza bezkresie.
I wpatrzona jestem w Jego jasność,
Bo mnie Ono ku Tobie zaniesie.

Odnalazłam Ciebie Boże

Odnalazłam Ciebie Boże w mym sercu
Gdy przez ludzi tak bardzo bolało,
Gdy zostało już samo na świecie
Bo go nigdzie, nigdzie nie chciano.

Ty w nim byłeś z miłością tam swoją
Ja miłości wśród ludzi szukałam,
Ty w nim trwałeś, tu niezmiennie, ciągle
Ja o świecie wciąż tylko myślałam.

Ty czekałeś wytrwale, cierpliwie
W moim sercu przy mnie, tak blisko.
A ja ciągle serc innych szukałam
Choć niszczyły tylko wokół wszystkich.

Gdy wróciłam opuszczona i z bólem
Ty mnie swoją miłością ogrzałeś
I choć bardzo, tak bardzo zgrzeszyłam
Ty mi Boże swoją miłość dałeś.

Naucz mnie Jezu modlitwy

Tyś nas nauczał modlitwy prawdziwej,
Do Ojca Boga, który mieszka w Niebie.
Naucz by myśli kierować ku Niemu
I w Nim odnaleźć cel życia dla siebie.

Naucz mnie Jezu jak być bliżej Ciebie,
Jak z Twego życia czerpać wzorce nowe,
Jak iść wciąż wyżej, tam gdzie pnie się droga
Ku temu światłu co Niebem się zowie.

Jak dostrzec tutaj na ziemi co bólem,
Wszystko to piękno co w Bogu wzrastało
Jak ujrzeć dobro w twarzy, choć nieczułym,
Zamkniętym sercem na miłość się stało.

Jak Jezu widzieć Twoimi oczyma,
W każdym człowieku piękno jego duszy.
Jak umieć wszystkim przebaczać gdy boli,
Każdemu z ludzi choć ich to nie wzruszy.

Boże wysłuchaj mnie

Tylko Ty nade mną jesteś, Boże
Niebo, wiatr i te chmury szare.
I jesienna pustka wokoło
I serca mego bóle i żale.

Może w tej pustce co tak wielka
Usłyszysz Panie głos miłości.
Może modlitwy łatwiej dojdą,
Gdy w ciszy płyną moje prośby.

Może też łatwiej teraz będzie,
Błaganiom moim trafić w Niebie.
I może szybciej tam dolecą,
Gdy cicho mam tu, wokół siebie.

Więc w tym pustkowiu, w tym bezludziu
Ja, między niebem, ziemią staję
I  błagam Ciebie - Boże, Ojcze
Zmiłuj się nade mną Panie.

Tak dobrze w Twej ciszy Boże

Tak dobrze Panie w Twej ciszy,
Tak bezpieczna jestem w Twym spokoju.
Bo Ty zawsze jesteś przy mnie, Ojcze
W mej radości, w smutku, w niepokoju.

Jesteś, kiedy idę pustą drogą
I gdy nie ma przy mnie przyjaciela
Więc nie smucę się już, nie płaczę,
Bo Twa dobroć, Twa miłość mnie wspiera.

Jesteś każdą chwilą przy mnie Boże.
Dusza moja Ciebie wiecznie czuje,
Więc bezpiecznie przez świat ten już idę,
Bo Twa Mądrość moim życiem kieruje.

Tylko w ciszy Boga odnaleźć można

Tylko w ciszy odnaleźć Go można
Gdy bunt wszelki i walka ustanie,
Kiedy padniesz od zmagania z sobą,
Kiedy zwiesisz wojujące ramię.

Gdy sił braknie ci do dalszej walki,
Gdy nie będziesz w stanie ruszyć mieczem,
Gdy ci wszystko jedno w życiu będzie,
Gdy w bezsile na świat ten złorzeczysz.

Gdy niczego już nie pragniesz więcej,
Kiedy czekasz z utęsknieniem końca,
Wtedy przyjdzie - cicho jak świt ranny,
Przyjdzie jasny, jaśniejszy od słońca.

I podźwignie umęczoną duszę
I przygarnie do serca swojego
I niczego już nie będziesz pragnął
Tylko wiecznie należeć do Niego.

Boże w Tobie moja wiara

Los mój oddaję Ci Boże - w modlitwach
Blaskami słońca rozgrzewam je z rana,
Pytając Niebo w każdy dzień o świcie
Czy w życiu kiedyś swym będę kochana.

Czy ręka bratnia dotknie dłoni mojej
Z miłością która wprost z serca wypływa?
Czy przyjdzie w życiu kiedyś dzień ten jasny
I szczęście które wszystkie smutki zmywa?

Szczęście co wszystko w jednej chwili zmieni
I cały świat mój oziębły rozgrzeje
I już nie będzie smutnych dni w nim więcej
Do losu krzyknę - niech się co chce dzieje.

I już ze szczęścia tylko będę płakać.
I śmiać się będę od rana do nocy
Wierzę że dzień ten przyjdzie do mnie jutro
Wierzę w to Boże, wierzę z całej mocy.

Chwała Stwórcy Bogu

Wypuściłam was me wiersze, ptaki
Skrzydła swoje szykujcie do lotu
I polećcie wysoko, daleko
I rozgłoście pieśń całemu światu.

Lećcie ptaki ile w skrzydłach siły!
Poszybujcie do miast i miasteczek!
I zanieście wszędzie, wszędzie pieśni
O miłości największej na świecie!

Poszybujcie ku gwiazdom, ku słońcu
By tym pieśniom blasku swego dało!
Bo choć są gorące tak jak miłość
To i tak w nich ognia jest za mało.

I choć sercem są moim pisane,
Bo modlitwą moją przecież były.
To i tak zbyt mało w nich uczucia
Choć by nie wiem, nie wiem co mówiły.

Bo gdy wiersze chcą śpiewać o Bogu,
Gdy chcą głosić chwałę Jego Mocy,
To nie znajdą nigdzie takich rymów
Choćby wzięły jasność od gwiazd nocy,

Choćby wzięły blaski i od słońca,
Nie zdołają powiedzieć, wyśpiewać
Jak jest Wielka, Jasna i Gorąca
Miłość Boża która płynie z Nieba.

Chwalić chcę Boga

Chwalić chcę wiecznie, chwalić Boga mego
On mnie podnosi gdy w grzechu upadnę
On łzy me ściera kiedy nocą płaczę
On leczy ciało gdy z bólu bezradne.

On daje życie w każdy dzień od rana
I czuwa nocą bym bezpieczna była.
On daje łaski, daje wszelkie dobro,
Żeby się dusza w troskach nie gubiła.

Chwalić chcę wiecznie, chwalić Boga mego
Bo On mi siłę w każdym trudzie daje
Niech Imię Pana będzie pochwalone!
Niech Chwała Jego nigdy nie ustaje.

Inspiracją do powstania tego wiersza był Psalm 113

W Tobie moja wiara

Proszę Cię Boże modlitwą cichą
Co jak płacz dziecka nieśmiało prosi,
Co jak szept wiatru nieśmiało wzdycha
Bo sercem pragnę modły me wznosić.

Wszystkie me prośby, wszystkie błagania
Tobie chcę Boże zanieść do Nieba.
Bo tak miłości dusza ma pragnie
Jak ciało wody, powietrza, chleba.

I choć Cię proszę Ojcze mój Panie
Modlitwą cichą taką jak tchnienie
To wierzę Boże że mnie wysłuchasz
Bo w Tobie - wiara, miłość, nadzieje.

Zabierz mnie Pawle

Zabierz Pawle mnie w podróż do ludzi
Na Twą misję co tak trudna, daleka.
Chociaż wiatr wieje i słońce twarz pali,
Ewangelię nieść do - serca człowieka.

Chcę wraz z Tobą drogi trudne przemierzać.
Nie ustawać wciąż w wędrówce iść dalej,
Może serce się czyjeś otworzy?
Może wiara się mocniej rozpali?

Z Tobą pragnę ludziom słowa nieść Pana
Gdzie je głosisz - nadzieja tam wstaje,
I się serce najtrwalsze otwiera
Chrystus przecież tylko miłość rozdaje.

Modlitwa wieczorna

Dziękuję Ci Boże za ten dzień,
Co był tak pełen Twej miłości
I że chleb na stole też w nim był
I trochę ludzkiej życzliwości.

Za dzień pełen zwyczajnej pracy,
I modlitwy do Ciebie z rana
I miłości najdroższych mi ludzi
Gdy mówili - mamo kochana.

Dzień który mi dałeś Ty, Boże
Za cały od rana do nocy,
Bo nie byłby pewnie dniem takim,
Bez Twojej w nim Boże pomocy.

Do Nieba dotrę

Do Nieba dotrę po gwiezdnej drabinie
Choćby to trwało sto lat albo więcej,
Słońce okrążę i gwiazdy ominę
Iść będę ciągle, wciąż szybciej i prędzej.

I chociaż droga ta niełatwą będzie
To wszystkie trudy, wszystkie trudy zniosę.
Iść będę ciągle, ciągle naprzód, naprzód
Do Nieba prośby aż moje zaniosę.

A kiedy przyjdę do Bram Jego Jasnych
I kiedy stanę u stóp Stwórcy Pana
Kiedy z modlitwą moją aż tam dotrę,
To padnę, padnę, padnę na kolana.

I sercem moim wyszeptam me modły,
Grzeszne me czoło schylając w pokorze
Wierząc głęboko, że Bóg mnie wysłucha
Niech będzie Chwała Tobie Ojcze Boże.

Modlitewne noce część IV

Jestem z Tobą - modły mnie uniosły,
Tam wysoko, za chmury i słońce
I za gwiazdy Twojego Niebiosa
Co się w blaski odziały gorące.

Widzę światło co jasne i czyste
I w miłości Twojej się rozpływam.
I  już nie chcę powracać na ziemię,
Choć mnie woła, wciąż woła przyzywa.

Bo chcę tutaj pozostać, najdłużej
W Twej jasności, w Twej miłości Panie
Więc zatrzymaj mnie choć jeszcze chwilę
Za mą miłość za moje oddanie.

Co uczynić mam Boże część II

Za Twe Łaski więc Panie w podzięce
Pieśń napiszę by ona mówiła,
By pieśń moja o Tobie śpiewała
Więc ją miłość będzie unosiła.

I przez morza pieśń moja poleci
I przez lądy, aż pod chmury same.
Ciągle dalej, ciągle wyżej, wyżej
By wciąż głosić Twoją Boże Chwałę!

By wciąż śpiewać o Twojej Wielkości,
Do miast dotrze, do wsi i miasteczek,
Bo w niej mojej wdzięczności jest siła
Co swą pieśnią chce śpiewać po świecie.

Co uczynić mam Boże część I

Co uczynić mam dla Ciebie Boże
Jakich rzeczy dokonać mam Panie?
Góry zdobyć, lub przepłynąć morze?
Jakieś ważne wykonać zadanie?

Za Twe łaski, za Twe miłosierdzie?
Tyś usłyszał jak dusza ma woła,
Tyś się schylił, pocieszył, zmiłował.
Czyż nie wielbić za to, Ciebie Boga.

Lecz Ty Panie nie chcesz nic ode mnie,
Ty mi dałeś to wszystko z miłości.
Bo mnie kochasz i rozumiesz boleść
Boś jest pełen dobroci, litości.

Modlitwa dziękczynna

W skupieniu wielkim myśli swe układam,
Serce skłaniając w głębokiej pokorze.
Słów ciągle szukam, lecz znaleźć nie mogę
Jak więc za wszystko Ci dziękować Boże?

Jak wypowiedzieć to co serce czuje?
I to co dusza moja chce wyśpiewać?
Jak to przekazać skoro słów zbyt mało?
Może po słowa trzeba iść do Nieba.

Może słów szukać w gwiazdach albo w słońcu,
Żeby powiedzieć to wszystko co czuję?
Skoro słów znaleźć na ziemi nie mogę
Niech dusza moja z wszechświatem dziękuje.

Pozostałeś z nami w Ewangelii

Jezu jak dobrze było ludziom gdyś był z nimi
Jak życie wtedy było proste, jasne.
Kiedy mówiłeś zwykłymi słowami,
O rzeczach wielkich i o Bożej Łasce.

Jaki świat wtedy wydawał się piękny,
A wiara siłą jak wielką być mogła.
Tyś na nich patrzył swoimi oczami,
A Twoja miłość - tak była wymowna.

Więc spojrzy Jezu jak ciężko nam teraz,
Gdy już Cię nie ma, gdy jesteśmy sami.
Świat pusty został i samotny w bólu
Bo nie ma Ciebie z miłości słowami.

Nie smuć się

Nie smuć się, uwierz cuda są na świecie.
Dzieją się ciągle, wciąż każdego dnia.
Są gdy piosenkę ptak w polu swą śpiewa,
Są kiedy płynie z oczu szczęścia łza.

I kiedy słońce wschodzi jasnym kręgiem,
Aby doglądać dnia co w trudzie mija.
I kiedy dziecko stawia pierwsze kroki,
Gdy kwiat wśród liści cicho się rozwija.

I kiedy uśmiech zagości na twarzy
Co przedtem z smutkiem na świat spoglądała.
I kiedy miłość powie pierwsze " kocham"
Choć w sercu tkwiła tak cicho, nieśmiała.

Wszystko to cuda, bo cudem jest życie
Więc już nie powiesz, że nie ma ich w świecie.
Gdzie spojrzysz tylko, co wzrokiem ogarniesz,
Tam cuda Bożej miłości znajdziecie.

Daj mi swą harfę Dawidzie

Daj mi swą harfę Dawidzie
Chcę zagrać dziś na niej dla Pana,
Chcę dotknąć znów strun jej uśpionych
Rozbudzić i grać aż do rana.

Niech śpiewa znów pieśni jak dawniej
Gdy tony wznosiła i kładła,
Gdy grała złotymi strunami
I serce wzruszała aż do dna.

Podaruj mi, daj ją Dawidzie
Bo zagrać chcę Panu twe pieśni.
Bo tyle ich w duszy zebrałam
Że w sercu się już nie pomieści.