PŁONĄC NA NOWO

Rozpływamy się tej nocy

w nektarze winogronowym

brodząc w niebiosach

gdzieś w niepojętym 

błogostanie

księżycowym pyłem

rozkochani

 

krążymy szczytami

wypieszczenia

między strefami erogennymi

a ciszą

zamkniętych źrenic

i rozpalonych ust

 

wycałowaniem posiane

nowe owoce

jutro zbierzemy

 

płonąc kuszącym zapachem

czerwonych róż

 

Kazimierz Surzyn

 

Tamta grudniowa noc

czarna północ
jak okulary generała
kwiaty i nadzieja
rozjechane przez tanki

ojczyzna ubrana w moro
stalowe gąsienice
rzeźbią koleiny
skute lodem ulice

zamiast Teleranka
niemy dekret
który wszystkiego zabrania
zgubiła gwiazdy noc niespokojna

zaśnij jeszcze córeczko
zanucę ci kołysanki
ułożę ubranka
zanim przyjdą i mnie zabiorą

tatusiu czy to wojna
a z kim ?

DAR PONADCZASOWY

cieniutki

płatek chleba

przaśny

z pszennej mąki

i wody

śnieżny

nawet drożdży 

nie potrzebuje

a tyle w nim

miłości 

pojednania

 

bądźmy stale

bochenkiem podzielnym

nie tylko 

przy wigilijnym stole

 

Kazimierz Surzyn

RAJSKI OGRÓD

Stoisz w środku

rajskiego ogrodu

wśród kwiatów rozkoszy

 

Wiem kochasz kwiaty

dzisiaj leżą

u stóp

wsparte miłości kolumnami

 

Kwiaty

kwitną u ciebie w spojrzeniu

w uśmiechu

kiedy całujesz

tak że dreszcze 

w sercu odbijają znamię

gdy słowa rzucasz aksamitne

a ja spełniam co pragniesz

trzymając za nogi szczęście

i kiedy pomagasz drugiemu

 

Rajski ogród zatrzymaj

i mocno przytul

Nie otwieraj oczu 

Niech trwa

 

Kazimierz Surzyn

UWIELBIAM

pyszne pieśni ptaków 

porannym budzeniem

wyświęcone ogrody

kwiatami wiosennymi

 

szum szalony wiatru

rozwiany we włosach

muzykę dumnych lasów

miodziku na płuca

 

taniec koronek chmur

z przystojnymi górami

stukot o szyby

kropli deszczu życia

 

światła baśniowe

olśniewających fontann

kaskady spiętrzonych

wodospadów dale

 

srebrne morza fale

przypływu i odpływu

księżyc co chodzi po wodach

i spełnia słoneczne marzenia

 

bursztynowe piaski

w złoto przemienione

aromat kawy wypieszczonej

twoją dłonią ciepła

 

czynienie dobra 

w rytmie serca

miłość staro młodą

co przepięknie trwa w nas

 

 

dotykam gwiazd 

ŚWIAT NAMIĘTNOŚCI

Usta lekko

wiatrem rozwiane

spragnione rozkoszy

fantazjami rozmarzone

takie truskawkowe

ciała rozgrzewają

 

od iskierki 

do spełnienia

bardzo blisko

jeszcze trochę

śmiałych uniesień

malinowej dzikości

rozsłonecznionej

i jesteśmy

w świecie namiętności

który nie zna granic

stąd odwrotu 

już nie ma

 

pieszczoty falują

morzem czułości

 

Kazimierz Surzyn

Akcja serca

Po burzy nadeszła cisza

aż w uszach szumi

wczorajsze sprawy

zabrał cyklon niepamięci

siedzę i patrzę na ręce

poranione od przeciągania liny racji

pieką , parciany sznurek przyzwyczajeń

czas było go już puścić

puścić co nie służyło

zmyć paprochy nadziei

by się już skończyło

to czego czas nie sklei

w milczeniu ziarenka liczę piasku

przyklejają się do ran

jak na letniej pocztówki obrazku

na pustyni uczuć zostałem sam

deszcz obfity twarz przemyje

do suchej nitki zmoczy

cieszyć się ze żyję gdy

piachu wspomnień pełne oczy

cisza po burzy gorzka ulga

piorunem rażony stoję słup

w kamień zamieniony

zatrzymana akcja serca

czy kochać będę kiedyś mógł ?

Na jednej nodze

Skacze na jednej nodze

omijam deszczu kałuże

zabłocone dziecko beztroski

chlapaniem nieba rozchmurzam

Choć w kaloszach woda

gil wisi do samej brody

wycieram rękawem rozterki

wskakuje do lepszej pogody

Żaba spogląda krzywo

jak to jest o mój Boże

ja na czterech łapach skaczę

a ten na jednej nodze

Pewnie wyglebi się zaraz 

ni ziębi mnie ni grzeje

ale jak będzie leżał

przynajmniej się pośmieję

Gdy tracę równowagę

bo trwa to już za długo

żeby nie wdeptać w gów..no

dostawiam nogę drugą

Stanąć twardo na ziemi

z trosk człowiek się wygrzebie

stopy niech w błocie grzęzną

ale nos trzeba mieć w niebie

 

 

SMOG

Zażywałem kąpieli powietrznej

trasą żółtych świateł alejkowych

i po chwili uciekłem z chodnika

do czterech ścian przytulnych

 

Łzawiłem zduszonym oddechem

a smog śmiał mi się w twarz

mętną zawiesiną za oknem

czy kiedyś szkodnika pokonamy?

 

Kazimierz Surzyn

CACKA ŚWIĄTECZNE

Co roku moi drodzy

powtórka z rozrywki

ledwo się skończyły

modlitewne Zaduszki

a witryny sklepów 

i wszystko wokół

oszalały całkiem

diabelski biznes

mieni się złotem

w bombkach światełkach

w cudach cudeńkach

wiem że są tradycje

takie czy inne obyczaje

ale moim zdaniem 

to jest za wcześnie

 

Kazimierz Surzyn

PIERWSZY KROK

Najciężej jest z czymś konkretnym

ruszyć do przodu by osiągnąć cel

Mój pierwszy krok z dzieciństwa

nie należał zapewne do łatwych

 

Postaram się i pierwszym krokiem

przebaczę komuś albo sobie upadek

Przeproszę za popełnione błędy 

Podziękuję miłym dobroci sercom

niechże ich za to los darami ozłoci

Zresetuję siebie i  na nowo urodzony

sensem życia w szczęściu zauroczony

zamknę gniew w mrocznym labiryncie 

Nie wyruszę w rejs na morze

wzburzone Neptuna sztormem

wprzód uspokoję miłości przypływem

 

Kazimierz Surzyn

NIEUCZESANE MYŚLI

Uśmiech

pomiędzy drzewami

zielony

nastraja romantycznie

choć czasem 

brzoza nad światem

płacze

 

Nadzieja

staje w pręgierzu myśli

iskierką pobudzona

drży jak osika

spełnienie w drodze

 

Cisza 

serce skruszone

żalem sumienia

 

Szukam 

natchnienia do działania

w strofach pisanych

piórem serdeczności

 

Miłość

zagląda w lustro

uspokojona

młodziutka jak  wtedy

na pierwszym spotkaniu

 

Doświadczenie

wciąż jeszcze w powijakach

 

Dzień 

każdy

kolejną lekcją życia

 

Kazimierz Surzyn

Znowu Mi się Śniłaś - Czar Jesiennej Depresji

Budzę się po kolejnym koszmarze
Byłem w nim w innym wymiarze
Znów obok Ciebie
Atakują mnie natłoki myśli
Niech mnie miłość oczyści
Lecz nie ta od Ciebie

 

Spoglądam ze smutkiem w lustro i blednę
Doszło mi lat, a uśmiech już więdnie
Te same oczy, a inne spojrzenie
To samo życie, a inne marzenie
Za prawdę i świadomość zapłaciłem najwyższą cenę
Dostałem wolność, straciłem szczęście i wenę
Widzę wczorajszy dzień, a serce me ginie
Co miałbym zrobić żebyś została wtedy choćby na chwilę?

 

Spoglądam ze smutkiem na ten obraz we śnie
Marzeniom wczorajszym dziś zapalam świeczkę
Słyszę wczorajsze życzenie, a serce me ginie
Chciałbym umrzeć byś pokochała na pogrzebie mnie choćby na chwilę

 

Budzę się po kolejnym koszmarze
Byłem w nim w innym wymiarze
Znowu mam łzy w oczach
Atakują mnie natłoki myśli
Niech mnie miłość oczyści
Znowu źle sypiam po nocach

SŁONECZKO

mocą potrafi się przedrzeć

przez tabuny chmur

do świata do ludzi

 

w słońcu się rozkocham

usiądę na nim wygodnie

i rozgrzeję usta tym ciepłem

 

nie pozwolę by wyblakło

krzykiem ziemskich udręk

z mgły oczyszczę żółtą tarczę

 

wiem że w słoneczku

zdziałam dużo więcej

wszędzie tam gdzie tylko

moje serce zagości

 

Kazimierz Surzyn

Coś mi się stało

Coś mi się stało, coś jest nie tak,
Czegoś mi szkoda, czegoś mi brak.
I choć pozory normalności tworzę,
Powiedz, jak długo wytrzymam tak, Boże?


Nie wiem co rzec i nie wiem co robić,
Jak z uczuciami mam się pogodzić?
W nocy nie sypiam, w dzień słońce praży,
Czy jeszcze w mym życiu, szczęście się zdarzy?


Tyś zapomniała, tak myślę przynajmniej,
A mi na duszy, coraz jest marniej,
Choć rozdzieleni, przez losu koleje,
Nie wiem co w moim sercu się dzieje.


Coś mi się stało, coś jest nie tak,
Czegoś mi szkoda, czegoś mi brak.
I choć pozory normalności tworzę,
Powiedz, jak długo wytrzymam tak, Boże?


Od smutku gniję, samotny umieram,
Ostatnie słowa na kartce rozpościeram,
I dręczy mnie to uczucie tęsknoty,
Mój obraz - nie rycerza, a zwykłej miernoty.


To nierealne i nietypowe,
Czar to? Zaklęcie? Mikstury godowe?
Że Cię z pamięci nie mogę wywalić,
Zamiast to na kartce muszę się żalić.


Coś mi się stało, coś jest nie tak,
Czegoś mi szkoda, czegoś mi brak.
I choć pozory normalności tworzę,
Powiedz, jak długo wytrzymam tak, Boże?...

O ścianę

Stoję sam na wietrze

i rzucam grochem o ścianę

wyrzucam piękne chwile

co dawno już zapomniane

szare chmury płyną

odleciały ptaki jesieni

więc rzucam grochem o ścianę

bo wiem że nic się nie zmieni

wtedy gdy świeca gaśnie

spalając knot po troszku

nie roznieci go żaden ogień

bez prawdziwej miłości wosku

jestem samotną skałą

opieram się słonym folom

takie wzburzone to może

w serce tak mocno walą

Biją tłuką smagają och

życie zmieniają w proch

kiedy stoję przed ścianą

a na ziemi leży groch

O CZĘSTOCHOWSKA PANI

klęczę przed Tobą

patrzę Ci w oczy

i rany na policzkach

cóż mogę ofiarować

tylko to milczenie

i wiersz modlitwy

dziękuję za łaski

błagam nie zapomnij

o mnie rodzinie przyjaciołach

i całym ludzkim świecie

pobłogosław MATKO

Kazimierz Surzyn

OTWÓRZ SERCE

Serce otwórz na oścież

zaproś tam do środka kogoś

kto będzie cię rozumiał

nie krytykował nie upominał

ale doceni twoją wartość

autentyczne człowieczeństwo

i popłynie z tobą marzeniami

w wiszących ogrodach zawieszonymi

Kazimierz Surzyn

WYCISZENIE

Strasznie mroczna ta cisza

choć zdaje się taka przeźroczysta

z bieli ścian wydobyta

czasem skrzypi dębowym blatem stołu

przy którym dawno już nikt nie siedział

 

zimne mury skostniałych chwil

kończącego się piasku w klepsydrze

 

śnieżne firanki falowane

lekko poruszył sercem wiatr

co wdarł się do środka

uchylonym warkoczem słonecznej wiązki

szuka drzwi do jutra bez cierpień

 

Kazimierz Surzyn

NOWY DZIEŃ

wstał zapachem konwalii

zadarł nos promieniami

poszumem ostatnich liści

w prozie nagich drzew

i rosą diamentową

zwilżył moje stopy

dotknął ciepłem rąk 

i zatańczył tango 

w sercu na dobry czas

 

wczorajsze smutki

zmartwienia bóle

dzisiaj niech będą

słońcem uśmiechem

srebrem księżycowym

dodaną mocą 

i siłą zbawczą 

 

Kazimierz Surzyn