Samotność w jesieni

Samotna jesteś i tak cicha
I ciągle spoglądasz przez okno.
Znowu nie przysłał nikt ci listu,
Znowu twe oczy z deszczem mokną.
Patrzysz na ludzi jak na filmy,
W których się miłość wiecznie splata.
Twe życie inne, bo samotne
Jak z liści z szczęścia wiatr je zmiata.
Więc puste wszystkie kąty serca.
Wciąż smutek w duszy, łzy w powiekach.
Znów wieczór będzie taki pusty,
Bo nikt na ciebie w nim nie czeka.
A życie, które pełne było
Marzeń, tęsknoty i nadziei.
Zostanie z niego tylko smutek
I cichy wiersz ten, z twej jesieni.

Przywiej wietrze

Nie moje dziś miasta, ulice
I drogi nie moje już w lesie.
I wiatr mój przyjaciel gdzieś pomknął
Po wielkim gna pewnie znów świecie.
Już liści wraz ze mną nie liczy,
I w drzewach nie skrywa się cicho.
Bo wszystko co wokół nie moje,
Już tyle się w życiu przeżyło.
Już były jesienie i zimy,
I wiosny co lato witały.
I wszystko już było w mym życiu
Miłości jedynie za mało.
Tak mało, że trudno zobaczyć,
A serce samotne wciąż boli.
Więc przywiej mi wietrze choć przyjaźń
Niech szczęście me smutki rozgoni.

SPACER

Przepiękna niedziela października
istne lato jesienią przyodziane woalem
nadziei wiary i miłości.
Niebo szafirowe bez żadnej chmury
beztrosko kąpie się w brązie czerwieni
i w odcieniach żółci wokół rozsypanych.
Spacerujemy aleją dębów i buków opasłych
w splocie palców dłoni i w pocałunkach
które co jakiś czas rozpieszczają usta.
Złote promienie i liście
spadają nam na głowy
powodując zadumę i rozmarzenie.
Nasyceni barwami oraz głębokim oddechem
spokój drzew i ciszę
schowaliśmy w kieszeniach na jutro.
Z nowymi siłami pijemy herbatę
z miodem lipowym malinami i cytryną
zajadając placek ze śliwkami
w ramionach miłosnego domku.

Kazimierz Surzyn

MIŁOŚĆ ZATRZYMUJE CHWILE

Pieszczę twoje ciało
ambrozyjskim dotykiem
wiedząc że lubisz
gdy tak odnawiam
wyznanie miłości
Odwzajemniasz opuszkami
które tańczą po skórze
kładąc mnie na łopatki
i w idylli rozbrajają
wszystkie zmysły
Dajesz też boskie spojrzenie
którym się upijam
i malinowe pocałunki
dzikością roziskrzone
Zatrzymujemy chwile
na bardzo długo
Patrzę w tajemnicze niebo
dziękując Miłosierdziu
że ciebie mam
i proszę o szczęście
na dalszą drogę
Kocham cię najmilsza

Kazimierz Surzyn

MIŁOSNE BARWY

W upojnej poświacie
srebrnego księżyca
i w płomieniach świec
promienie gorące
nami zawładnęły
czarując rozum
i drżeniem strun
przeszywając skórę
potargały włosy
a usta purpurowe
całowały rajem
od głowy po stopy

Kazimierz Surzyn

DOSTOJNOŚĆ CHWILI

Koło pomnika zakochanych
wśród żółtych nieśmiertelników
uklęknął na kolano
i rozkładając pudełko z pierścionkiem
który błyskiem słonecznym
jeszcze bardziej rozświetlił dostojność chwili
zdecydowanie wyznał
- Wyjdziesz za mnie kochanie.
- Tak z radością odpowiedziała.

Wtedy włożył bogdance brylancik na palec
obdarował czerwoną różą
pocałował z sercem
i uniósł na rękach w tańcu.
Potem chwycił gitarę i nuty serenady
wpiął jej w warkocz
w oklaskach przypadkowych gości.

Kazimierz Surzyn

 

ROCZEK

Jakże szybko zleciał

niczym mrugnięcie powiek.

Rozpoczęty Mszą Świętą

Błogosławieństwem Bożym

życzeniami zdrowia pomyślności

samych radosnych chwil w życiu

i milionem pocałunków.

Natalko nasz cudzie

chodzący nóżkami wszechświata

kochaj rodziców i nas dziadków

byśmy mieli zawsze pociechę z ciebie.

Niech twoje dzieciństwo

będzie najszczęśliwsze i piękne

jak wiosenne bukiety kwiatów

z muzyką rozkołysanych traw na łące

i arią ptaków na niebieskim atłasie

zaś światło świeczki na torcie

niechże cię prowadzi w stronę dobra

w dorosłość życiowych wyzwań.

A dzisiaj w miłosnym sercu

idą do ciebie sarenka na biegunach

wózek z lalką kołderką różową

i poduszką z księżycem marzeń

miś pluszowy piłeczka kotek

Pucio z pierwszymi literkami i słówkami

słonik na wieczne szczęście

i aniołek opatrzności.

Kazimierz Surzyn

AKT

Bezwarunkowa czysta

od pierwszego wejrzenia.

Co prawda odwróciła życie

do góry nogami

ale warto było jest i będzie.

Rumieńce. Gęsia skórka.

Serce śpiewa rytmicznie

niczym ptaki w sadzie.

Zmysły latają pod niebem

i pachną malinami.

Patrzymy prosto w oczy

w których przechadza się piękno.

Przytulam gołąbeczkę do piersi.

Całuję zuchwałymi ustami

gorącymi jak promienie złote

każdy milimetr ciała.

Całkowicie oddani sobie

w rozkosznym turkusowym ogrodzie

tak blisko że bliżej już się nie da

a po kaskadach oddechów

leżymy w ciszy na tę chwilę

szczęśliwie spełnieni czekając jutra

i nowych przygód oraz doznań.

Tyś moim prezentem a ja twoim

kiedy tylko chcemy

w pierwszej a zarazem ostatniej miłości.

Kazimierz Surzyn

Próba

w te popołudnie padał nudny deszcz

kolejny szary dzień w czarno-białym świecie

pozbyłem się tego dnia wszystkich łez

trzymając jesień za rękę myślałem o lecie


poddałem się, przyjąłem wtem imię: "Strach"

wyglądałem jak straszydło, miałem wielkie oczy

a w snach nawiedzał mnie krajobraz i dach

"Będę świetnym orłem" mówiłem każdej nocy


lecz do towarzystwa deszczu dołączyła burza

mózgów; a wiatry nadal zachęcająco w dół wieją

ale psychiczna rana nigdy nie będzie tak duża

by w głowie pomieszać poplątanie ze straconą nadzieją


i wtem obudziłem się we własnym łożu zapłakany

ucieszony, że Abraham swoim nie zadręcza

Złapałem lato za rękę, chociaż z jesienią utkany

w czarno-białym sercu kolorować zaczęła tęcza

Nasz szczęśliwy czas

Kąpiemy się w morzu
otuleni dzikością fal
srebrzysto zielonkawych
z domieszką magii
gwiezdnego pyłu
i rozanieleni
delikatnością wody
Rozłożeni na piasku
patrzymy na księżyc
który kładąc złocistą
strugę światła
dopieszcza nam ciała
Pocałunki które z ust
kieruję na szyję
oraz soczyste piersi
i dalej aż do stóp
rozpalają do cna
każdy ze zmysłów
Muszelką rysuję
wielkie serce
a potem siadamy w nim
objęci siódmym niebem

Kazimierz Surzyn

UŚMIECH NATALKI

Naturalny bo śmieją się

wraz z usteczkami także oczka.

Szczęśliwy szczery najpiękniejszy

gdyż tam są roztańczone

iskierki miłości Bożej

też kwietne ogrody świata

i rozmarzone słońce w błękicie.

Najcenniejszy prezent darowany

mamie tacie dziadkom

który nadaje sens życiu.

I rozwesela nowy dzień

jak tęcza po ulewie

a w nocy naładowany nim

spokojnie zasypiam.

Uśmiechaj się kruszynko zawsze

boskim darem serdeczności.

Kazimierz Surzyn

PIERWSZY KROK

Mamusia trzymała za rękę córeczkę

gdy stawiała pierwszy krok.

Widziałem radość w ich oczach

i szczęśliwy nieskazitelny uśmiech.

Sam cieszyłem się jak dziecko.

Natalko ukochana Błogosławieństwa Bożego

w rozpoczynającym się maratonie życia.

Krocz ścieżkami wiary miłości dobra nadziei.

Nie zapomnij aniołeczku

chwycić za ręce rodziców

a może i nas dziadków

kiedy będziemy stawiać

ostatni krok.

Kazimierz Surzyn

UCZUCIE PONADCZASOWE

Piękna jest miłość na dobre i złe
jak w magicznych słowach przysięgi
w złotym blasku obrączek
pośród darów najcenniejszych
czy jest coś piękniejszego
na świecie kochana
jak poranek we dwoje
przy promieniach słońca
które z rozmysłem maluje
witraże na ciałach
a na rzęsach szczęście
i pierwszy dziś pocałune
oraz przeurocze kocham cię
a potem smakujesz jak naleśniki
z dżemem truskawkowym i cappuccino
albo obiad przyprawiony czułością
i rozmowy o dalszej drodze
lub kiedy przytulamy się i całujemy
raz po raz spoglądając na spadające gwiazdy
cieszymy się że to uczucie ponadczasowe

Kazimierz Surzyn

Oczy Natalki

Rajskie przepiękne
w nich widzę Boga.
Pełne radości miłości
niewinne promienne.
Czyste jak górskie źródełko
niczym szafir wszechświata.
Wpatrzony przytulam je do serca
a w ich uśmiechu się przeglądam.
Są cząstką nieba na ziemi.
Dają ukojenie siłę
i moc do działania.
Rośnij aniołeczku mając zawsze
boskie spojrzenie.

Kazimierz Surzyn

NAGOŚĆ

To nie tylko
kochankowie namiętni
w rytmie falujących ciał
w niekończącym się szczytowaniu
ale także rozebrani
z żalu zmartwień
wszelkich wątpliwości
rozczarowań kolorami życia
z myśli nadziei marzeń
wewnętrzna nagość
jest o wiele ważniejsza
ona pomaga zrozumieć współdziałać
cementuje i uskrzydla
prawdziwe miłowanie

Kazimierz Surzyn

Bliskość

Skóra pachnie konwalią.
Szczęście pod powiekami.
Usta delikatnie nabrzmiałe
w kolorze truskawki.
Na policzkach czerwone róże.
Włosy jedwabne lśnią między plcami.

Muśnięcia wokół uszu i piersi.
Dreszcze strzałem Erosa
przechodzą po kręgosłupach.
Dłonie splecione a serce pobudzone.
Kołyszemy się rytmicznie
jak kwiaty na łące.
Gwiazdy spadają na plecy.
Księżyc tuli się do poduszek.
Kaskady oddechów wolno
szybciej coraz prędzej.
Cudowna najpiękniejsza bliskość
jaką jedno drugiemu dać może.

Kazimierz Surzyn

Ostatni raz

Zaczęło się banalnie
po szkole pod mostem
drugi dziesiąty trzydziesty
setny raz
ciemniał świat
szkielet
twarz nie do poznania
resztkami sił
żyła przyjęła dawkę
a potem
serce przestało bić

***

Since zadrapania
cierpiące spojrzenie
język solą spieczony
niesamowicie bolą
jak ciernisty upadek
albo głowa zamknięta
w ścianie beznadziei
odeszła
dzięki temu teraz
idzie własną
a nie jego drogą

***

Pił coraz więcej
gdzie tylko się dało
aż zasnął latem
na ławce w parku
pośród płaczących wierzb
na zawsze

Kazimierz Surzyn

URZEKAJĄCY WIDOK

Wstałaś witalnie
ruchem eleganckim
i śpiewem skowronka
w kwiatach promieni
odbitych na ciele
gryzłaś jabłko
rozanielona przepiękna
w jaśminie skąpana
i w woalu szczęścia
naładowany błękitem
raduję się że ciebie mam
na dzień dobry
na Anioł Pański
na dobranoc
na wieczność
moja kropelko
kocham cię

Kazimierz Surzyn

Nienawidzę zegara

Nienawidzę zegara, bo jego wskazówki
Odliczają mi czas do snu wiecznego
Nienawidzę zegara, bo mi przypomina
Że czas mi tak szybko
przez palce przepływa
Nienawidzę zegara
Bo mi pokazuje,
Że czas mój na świecie
Jest tylko tymczasowy
I kiedy na niego patrzę,
To proszę…
O więcej czasu
Bo ja mam tu jeszcze tyle do zrobienia
Bo jest jeszcze tyle rzeczy,
Które ja chcę zrobić,
Bo ja się ciągle boję,
Że zabraknie czasu.
Boże,
Ja Cię błagam!!!
Daj mi więcej czasu!!!!!
A on daje…
Po równo,
Po równo dla każdego.
Ale ja nie chcę po równo,
Mi potrzeba więcej.
Ty widzisz?
Ja mam plan gotowy,
Plan na życie,
Na przyszłość i na teraźniejszość.
To daj mi więcej czasu,
Ja to wszystko zrobię,
A potem…
Mogę zapaść…
W ten Twój sen zimowy
Sen,
Z którego jeszcze nikt się nie obudził
No cóż,
Tak też bywa.
Mi to nie przeszkadza.
Ja chcę tylko szybko zrobić swoje.
A potem mnie zabierz
Gdzie chcesz,
Ja nie będę krzyczeć.
Mam nadzieję tylko,
Że nie jest tam ciemno.
Bo ciemności to ja zbytnio nie lubię.
Zresztą…
Przecież wiesz,
Bo Ty wiesz już wszystko.
No to ustalone.
Daj mi czasu tyle,
Żebym się spełniła.
Żebym niedokończonych spraw na tym świecie nie zostawiła.
Żeby o mnie pamiętali…
Nawet Ci ludzie,
Co to nie zawsze życzą człowiekowi dobrze.
Niech pamiętają i wiedzą,
Że ja istniałam
Że ja dużo w tym moim życiu wycierpiałam
I że wiedziałam co robić,
Żeby wygrać z tym światem
Bo to nie życie,
To jest zabawa w przetrwanie
Zabawa,
Którą każdy chce wygrać.
A to czy grasz fair czy nie,
Tego nie chcesz nikomu przyznać
I przez tą grę zapominasz o Bogu
A Bóg Ci odlicza
Czas na zegarze
Tik tak tik tak
I koniec……..
Zegar się zawiesił
I żaden zegarmistrz już go nie naprawi
Bo każdy z nas dostaje
Taki własny zegar
I ma obowiązek
Codziennie kontrolować godzinę
Tu się nikomu nie uda zupełnie nic przestawić
Nieważne jak bardzo byś próbował.
Wskazówek nie wyjmiesz,
Nie zmienisz godziny.
Tylko Bóg jeden wie,
Ile zostało do godziny 12.
Wydaje Ci się,
Że wstaniesz rano.
Czemu wciąż zakładasz,
Że zegar się nie zepsuje?
Przecież wszystko jest możliwe…
Dlatego…
Nienawidzę zegara!!!

Obiecał, że przyjdzie

Zagubiona
Pośród śmiechu tłumów
Zrozpaczona
Pogardliwym spojrzeniem
Zatruta
Fałszywym oskarżeniem
Staczasz się
W przepaść bezgraniczną
W przepaść głęboką
Z której nikt jeszcze nigdy nie wyszedł
I czekasz
Czekasz na ten głos w oddali.
Bo on obiecał
Że przyjdzie
Przyjdzie
Przyjdzie
Przyjdzie
I …
nie przyszedł…
Chyba Cię zostawił
Albo zapomniał o Tobie
Ale…
przecież obiecał…
że przyjdzie w dniu ostatecznym.
więc…
czekasz…
Bo wierzysz,
Że ON przyjdzie.