Beztroskie dzieciństwo...?

Dzisiaj jest "Dzień Dziecka"
dzieci swe święto mają,
to dlaczego nie wszystkie dziecięce buzie
dziś się uśmiechają ?

Dlaczego Los okrutny
krzywdzi też małe dzieci,
dlaczego nie jednakowo,
dla wszystkich słońce świeci ?

Dorosłym trudno zrozumieć
jaki sens ma cierpienie,
to jak wytłumaczyć dzieciom,
że takie jest ich przeznaczenie.

Czasami jesteśmy bezradni,
i choć bardzo pragniemy,
nie potrafimy pomóc  dzieciom,
po prostu nie umiemy.

Ale tak wiele jest dziś smutnych dzieci,
właśnie z naszego powodu,
bo powinny otrzymywać od nas miłość,
a ciągle doznają zawodu.

Jeżeli potrafimy im pomóc,
i wpływ jakiś na to mamy,
nie zmarnujmy tej szansy
pokażmy,że je kochamy.

Kiedy to od nas zależy,
i kiedy jest to możliwe,
starajmy się zrobić wszystko
żeby były szczęśliwe.

Beztroskie dzieciństwo...
dlaczego nie zawsze być może,
tak trudno nam to zrozumieć
jaki w tym cel masz Boże.

Kochankowie z lustra

Taniec ciał to taniec kości, zabrakło słów
reinkarnują wciąż święte dziwki
jakiś demon kobiety mnie w nich spotyka
odwieczne koło gwałtu i czułości po raz któryś powtórzonego
do głębi

wieczny don Juan zgubił tę pierwszą zwyciężoną czystą boginię
przeniósł nienawiść do tyranów z dzieciństwa na pierwiastek obcy
tak bliski w naturze
a potem się zestarzał i rzeka miłości wypłynęła
z drzwi autobusu w światło

a On-ja-David Hemmings
opuszczony pomarszczony na starość i niepopularny
pojechał dalej bo się nie zatrzymał przy żadnej
z jakiegokolwiek powodu
ale tylko ta jedna jest jego wspomnieniem miłości
ale to za mało

a była świecąca, trzy razy doprowadzana do upadku
kopulacja w kolorze sepii
czarna dziwna katolicka, wrażenie wywarte
opór pokonany przez poczucie bezpieczeństwa, rozbudzenie zmysłów
ona w poetyckim nastroju się żegna, on żegna

zrobili to w starym autobusie, zaparkowanym pod drzewem
w oddali był biały dwór
znów było jak w raju, są dziećmi
nie chcą, nie mogą się pożegnać
sztuka trwa i trwa, dopełniane uroki
może kiedyś ten sen się powtórzy, ich powtórzy

a była nadnaturalna, wcielona w ciało wolność
żeglująca po niebie, oddająca pchnięcia i delikatności
ubóstwiająca samca, szlachetna
czyniąca z kości taniec czystej cielesności
rozkoszy wyzwolonej z żądzy
rozkoszy jednej i tej samej
choć drogą heteroseksualną zespolonej.

List

Córko moja,

Jest mi przykro,
Zaniedbałem nieco Twe dzieciństwo.
Jest mi przykro
Za niedojrzałe me ojcostwo.
Jest mi przykro
Za uczucia nazbyt skryte.
Jest mi przykro,
Że wybierałem czasem własny spokój.
Jest mi przykro
Za dziecięcy Twój niepokój.

Dzisiaj - już wiem,
Więcej ciepła by się zdało.
Sama duma z ładnej córki,
To jednak o wiele za mało.

rozdęte ego

Zapominam o wypośrodkowaniu
emocje biorą górę
ego do ucha szepcze
dołóż mu wleź mu za skórę

Nie jestem mściwiec więc
spokojnie zgrabnie się bronie
ego że nie bądź frajerem
zaciska w pięść moje dłonie

Oj wredny z niego troll
no mało takich się lęgnie
ego poczuło krew
wiązanka zaraz tu pęknie

Ty Chu... lecz STOP słyszę
emocje ruszają ustami
czy one zarządzą mną
czy to ja zarządzam słowami

Wdech biorę patrzę mu w oczy
i widzę świat co go stworzył
tam rana z dzieciństwa z przeszłości
cud że do tych lat chłopak dożył

Sam wiem kiedy było się dzieckiem
niezapoznanym z czułością
rozdartym pomiędzy dwa światy
i każdy omamiał "miłością"

No wydech dość długo to trwało
nie patrzę na niego już krzywo
pozbieraj weź Kaziu butelki
walniemy następne se piwo

Uśmiech z grymasem zmieszany
płacz łączy się z tępym chichotem
nie powiem do brata ty Chu...u
w objęciach leżymy pod płotem

Bo zanim rozdęte twe Ego
podpowie byś wszystkim dogryzał
ułóż wygodnie je w rowie
i powiedz
pies mordę ci lizał

Juluś

Juluś
Julek załóż kapcie - mówi mama
Julek załóż kapcie - powtarza tata
Ale z rodzicami jest zawsze wesoło,
latają za mną i krzyczą w koło.
Ja bardzo kocham mojego tatusia
tak bardzo jak kocha go moja mamusia.
Moja rodzina jest bardzo szczęśliwa
Bo przecież mają -Wspaniałego Syna 

Wspomnienie z dzieciństwa

Pamiętam z dzieciństwa,
duży babciny dom,
zimną posadzkę w sieni,
skwierczący ogień pod blachą,
duży kaflowy piec, który
tak mocno grzał w zimowe wieczory..
i to ogromne podwórze, po którym biegałam..

Pamiętam ten zapach trawy,
który unosił się w powietrzu,
gdy latem przechadzałam sie po łące..

i sadzawkę, w której
utopiłam swoje dziecięce marzenia..
Dużego czarnego psa, który stał pod budą..
i tylko jego oczy zdradzały jak bardzo jest już bardzo stary..

Wszystko to  i jeszcze wiele innych rzeczy dobrze pamiętam..
Wszystko to tak bardzo kochałam..

Pamiętam jeszcze tą długa drogę..
po której szłam gdy musiałam odejść..
Byłam mała..
nie zdawałam sobie sprawy, że idę do nikąd..

Niewinność

Leżę na łące z zamkniętymi oczami
Chowam swe ciało w zielonych falach
Rosą jak perłami pokrytych
Wdycham spokojnie powietrze
O słodkim zapachu kwiatów
Wspominając
Jak łatwiej było żyć
Siedząc wysoko na gałęzi drzewa
Czuć na twarzy czuły dotyk słońca
Śmiać się z byle czego
Tulić pluszową łapkę kochanego misia
Z lodami w ręku
Iść przez świat
Iść z sercem na dłoni
Dziecięcą niewinnością.