NIESPÓJNOŚĆ PRZESTRZENI.

 

Lubimy wymyślać słowa

dla tego, co niepoznane.

Mówisz więc Bóg

i w tej chwili

go stworzyłeś.

Nauka zaś zna teorie,

które są niezmierzalne...

Odpalasz atomową bombę

lecz nie wiesz

jak to zrobiłeś.

 

Co trzyma

elektron z protonem

na uwięzi?

Ktoś twierdzi,

że Wszechświat

kiedyś całkiem się

rozrzedzi...

Inny zaś,

iż przeciwnie

- do czarnej dziury

się zwęzi...

Pokaż mi,

gdzie w tej chwili

są dusze

i Wszyscy Święci?

 

Rozpadają się książki

od moli i starości...

Kiedyś zatrzymają się

serwery internetowe...

Urodzi się ostatni

spośród ludzkości...

Pojawią się inne

gatunki dominujące.

 

Wymyślamy wciąż słowa

dla tego, co nowe...

Tak jakby mowa

była największym

osiągnięciem.

A jeśli przestrzeń

jest zjawiskiem

wielowymiarowym?

Zaś My

spośród wielu,

niewielkim

eksperymentem?

 

 

Oskar Wizard

 

 

(06.02.2018)

 

 

Stalowa tęcza.



Afirmowałem pogodne baśnie.

Chciałem zapomnieć o życia brzemieniu.

Zanim płomień życia nie zgaśnie...

Napisałem kilka wierszy w natchnieniu.



Zwłaszcza o moim garbatym losie.

Uczyłem się zwalczać pech pracowitością.

Bo mogło być już tylko gorzej.

Zbyt mocno nauczyłem się żyć z samotnością.



W moim życiu była śmierć, choroby i straty.

Nie będę się jednak z tobą licytował...

Może też masz los chronicznie garbaty?

Wiedz jednak, że nade mną nikt się nie litował.



Nauczyłem się władać pogodą ducha.

Chociaż czasem gasi ją cień z przeszłości.

Niekiedy Bóg moich próśb wysłucha...

Z wyjątkiem tych o szalonej miłości.



Dlatego też lubię wiersze zakochane.

Namiastką są tego, co się nie spełniło.

Mimo to życie wiodę wspaniałe.

Względną równowagą się wypełniło.



Tylko czasem staję się jak wilk czujny.

Doświadczanie katastrof uczy mądrości.

Bywam wtedy odrobinę czupurny.

Sam nie wiem dlaczego nie chcę ustąpić?



Udzielam z chęcią kredytu zaufania.

Bo w prawie każdym jest pragnienie dobroci.

Niektórym jednak złość rozum przesłania.

Wtedy daję powód do prawdziwej złości.



Pokonanemu lubię dłoń na zgodę podawać.

Życie nie może wojnami być wypełnione.

Kiedyś relację z życia będę Bogu zdawać.

Powiem Mu: wszystkie zadania sukcesem zakończone.



A jeśli śmierć jest końcem wszystkiego?

W nicości nie będę poświęcenia żałować.

Warto dać wszystko dla kogoś bliskiego.

Może większe szczęście od mojego wyhodować!



Oskar Wizard



 

https://www.youtube.com/watch?v=q6DWJPaNVz4

 

 

KRÓL JULIAN CZYLI JA*

 

*Myślisz, że mnie zaskoczysz mówiąc, że zwariowałem...
... O, nie! Ja to powiedziałem pierwszy!

 

 

*Dziękuję pradawni bogowie za mnóstwo komentarzy!
... Teraz mi je przeczytajcie!

 

 

*Wiem, że blask chwały tak Cię onieśmiela...
że boisz się pisać cokolwiek pod moimi fotkami...



* To straszne! Dopięłaś się do mojej fotki...
... Nie skazuj mnie na polubienie Ciebie!

*Wszędzie tylko ten sex, kiss i lovciam... co to znaczy?
Będąc na szczycie własnej ignorancji nie mogę przecież przyznać...
że jak większość Polaków nie znam angielskiego!

* Jestem w sądzie. Sprawa przegrana.
Do domu nie wracam by nie przeszkadzać komornikowi...
Idę do dentysty bo bolą mnie trzy zęby.
Mój pies wpadł pod ciężarówkę.
Skręciłem nogę i zgubiłem portfel.
... i dokumenty...
... klucze też...
Ale dziękuję, że życzysz mi miłego dnia!

 

 

Oskar Wizard



*/ teksty własne wzorowane na Królu Julianie.../

Och, Marcinie

Och, Marcinie,
Och, Marcinie,
Moje serce teraz zginie,

Zmiażdżyłś!
Zniszczyłś!
Niepowrotnie!

Umrę w smutku i samotnie.

 

Świat bez wad

Już nie chcę żyć w swym maleńkim pokoju,
poukładanym świecie bez wad.
Chcę się potykać o swoje wady.
I niech nikt nie zwraca na to uwagi.

Bo nie jesteśmy bez wad.
Czasem nawet mogę boleśnie upaść.
By czuć,że żyję,że istnieje tu i teraz.

Przytul mnie i nie rozmyślaj co potem.
Och,jak nudny byłby świat bez naszych wad.

Czas ucieka nam przez palce

Pamietam mając jeszcze ledwie kilka wiosen
Trzymałem dwie zabawki, nie czułem presji
a z ich piąstek szły kolejno cios za ciosem
I choć to przemoc, nie czułem agresji
 
Siedzałem zawsze sam w swoim miejscu
Straszy brat żył już własnym życiem
Wyalienowany introwertyk w sercu
Strach przed dorosłości przybyciem

Dziś mam już pare lat więcej
Obserwuje świat, patrząc z boku
Może jestem szaleńcem?
Ale nie chce być między wami !
A stać w mroku...

I rozumiem jak działa świat
Wiem gdzie tkwi ludzka słabość
Wciąż chce zatrzymać czas
i tamtych lat nawrot
...
Nie martw się, nie boje się
Ani dorosłości, ani wyborów
Jestem w stanie na barkach,
utrzymać wszystko wokół !
...
...
Lecz to dziecko nigdy nie zginie

Czar

Oczarowałaś mnie
ale o tym nie wiedziałaś
i zrozumiałem
że czar pozostał
lecz tylko w postaci
rozczarowania.

Nasza Młodzież

Jaką wiedzę
po sobie pozostawimy?
Może tą,
że pieniądz jest wszystkim
i rządzi światem?
Może też,
że winę
ma zawsze ktoś inny?
Nie warto zachwycać się
książką lub kwiatem?
 
Sami stworzyliśmy
bezsensowny wyścig szczurów.
Zbyt długo
nie utrzymasz się
jednak na szczycie.
Jesteśmy biegli
w budowaniu murów.
Udajemy,
że mamy wspaniałe życie.

By mieć dobrą pracę,
nie musisz być dobry.
Już teraz wstąp do partii,
która wygra przyszłe wybory!
Koryta zbyt małe,
stąd wieczne spory.
Ktoś nie ma nic,
innym uginają się stoły.

Kiedyś ostoją mądrości
byli starsi ludzie.
Teraz zastąpiły ich
bezduszne maszyny.
To dehumanizacja,
nie miej złudzeń!
Wszystko ma konsekwencje
oraz istnienia przyczyny.

Czy musimy więc żyć
jak ścigające się szczury?
Czy będą nas kiedyś
szanowały dzieci?
Moda na sukces,
to tylko bzdury!
Życie w pogoni
zbyt szybko
przeleci!

Oskar Wizard

Lżej mi

Lżej mi,
Gdy budzę się na siłę
I stwierdzam, patrząc w lustro,
Że nic się nie zmieniłem.
 
Lżej mi,
Gdy myślę, tworzę, piszę,
Zgubiony w innym świecie,
Wtopiony w gęstą ciszę.
 
Lżej mi,
Gdy świat ma zawrót głowy
I wiem, że już oszalał,
A ja wciąż jestem zdrowy.
 
Lżej mi,
Gdy o czymś zapominam
I zamiast iść do diabła
Zamierzam iść do kina.
 
Lżej mi,
Gdy jestem wielce wściekły
I wkładam łeb do wody,
By myśli złe wyciekły.
 
Lżej mi,
Gdy ogień tańczy w szale,
A ja mu patrzę w oczy
I sam się przy tym palę.
 
Lżej mi,
Gdy księżyc, jak moneta,
Na nocnym świeci niebie
I myślę o kobietach.

Wciąż

Wciąż szukam ciebie
siebie
nas.

i wciąż błądzę 
nie umiem
nie potrafię 
odnaleźć dobrej drogi 

lecz wciąż wierzę 
że nadejdzie też czas
i będziemy 
ty i ja.

Coś

Coś tknęło,
Poruszyło się
Zmieniło.

Już nie patrzysz na mnie 
Jak dawniej,
Już nie zwracasz się tak samo.
Co się stało?
Nie wiem, 
Coś na pewno...


Sekret sukcesu II

Był czas, gdy innym
wszystkiego zazdrościłem.
Kolegów, dziewczyn
i powodzenia.
Wraz z doświadczeniem
się zmieniłem.
Pogląd na przeszłość
też się zmienia.

Spoglądanie
na sukces innych
pochłania energię.
W tym czasie
lepiej jest kroczyć do przodu.
Idę wytrwale
i wcale nie biegnę!
Nie ma też we mnie
dawnego sukcesów głodu.

Spróbuj też iść powoli
krok za krokiem.
Nawet cud
można niespiesznie zbudować.
Wejdziesz, nie wskoczysz
na góry wysokie.
Ucz się na błędach,
zamiast ich żałować.

Oskar Wizard

Nie zauważyłem

Nie zauważyłem, że jesteś inna,
Nie zauważyłem, że to nie Ty,
Nie zauważyłem, że się zmieniłaś,
Nie zauważyłaś, że byłem zły.
 
Nie zauważyłaś, że mnie skrzywdziłaś,
Nie zauważyłaś, że to nie ja,
Nie zauważyłaś, że płaczę w sercu,
Nawet jak była widoczna łza.
 
Nie zauważyliśmy, że coś się zmieniło,
Choć nic nie było tak samo jak dawniej,
Gdybyśmy się już nie spotykali,
Może by było o wiele łatwiej.
 
Kiedyś myślałem, że to się uda,
Dziś został jedynie żal,
Nigdy więcej nie uwierzę w cuda,
Nie patrzę już, jak kiedyś w dal.
 
Bardzo mi przykro, że coś się zmieniło,
Nie jestem już tym, kim kiedyś byłem,
Między nami istniały różnice,
Których niestety nie zauważyłem.

Kurczątko

Dygotało małe kurczę
Bo się bardzo bało
Co mu jego serce dyktowało :
że jest małą opierzoną figurką,
którą się jak CHCE OBRACA I UWAGI ZWRACA.
" siedź cicho kaszkę waż, tylko się nie sparz "
    A cóż ze mnie za ptaszyna, czy ja nie mam swojego imienia !
Odrzuciła przeszkody, wrzuciła je do wody.
Odwróciła się na pięcie i już nie znajdziesz jej NA STRACHA  LIŚCIE.
   Teraz ja władzę mam !  Siedź sobie sam !
I nikomu na nosie nie graj.

W Najciemniejszej Części Mnie

W Najciemniejszej części Mnie
Gdzie nienawiść jest na dnie
Nigdy nie mogłem żyć jak w śnie.
Ciągle pytając czego chce
Widze Ciebie w gęstej mgle
A Twe sumienie jest na tle
W Najciemniejszej części mnie...
 
Kolor czarny to kolorów brak
Jak serce obdarte z szat
Jeśli kochasz - zostaniesz
Dziś widze wzór Twoich cięć
A To wina naszych spięć
Jesli kochasz - zostaniesz
 
Dziś gwiazdy znikają z nami
Coś jak nerwy które mamy
Nie możemy zamknąć smutku bramy
Chyba nie uleczą się te rany
Jak ten ból który znamy
W Najciemniej części MNIE.
Kolor czarny to kolorów brak
Jak serce obdarte z szat
Jeśli kochasz - powstaniesz
Dziś widze wzór Twoich cięć
A To wina naszych spięć
Jesli kochasz - powstaniesz
 
Najciemniejsza cząstka mnie
Ona nie wie czego chce
Może żyć, może smierć?
Napełnić szczęście w sekund pięć!
(pięć!)Uspokoić gniew
(cztery!)Ustabilizować się
(trzy!)Pokochać od nowa
(dwa!)Użyczyć Ci dobra
(jeden!)Odzyskać siły...
Czy się uda? Czy...
Jeszcze jest nadzieja?
Kolor czarny, część mnie
Jak serce, na dnie
Jeśli kochasz, czego chce?
Dziś widze, jak w śnie
Wina w tej mgle
oh, taki zgubiony...
Czy jest nadzieja? Czy...
Jeszcze sie uda?
W Najciemniejszej części Mnie...
...
Kolor czarny to kolorów brak
Jak serce obdarte z szat
Jeśli kochasz - powstaniesz
Dziś widze wzór Twoich cięć
A To wina naszych spięć
Jesli kochasz - zostaniesz.

Doświadczenie życiowe

Każde doświadczenie
jest bezcenne.
Dobrzy ludzie
dają radość i szczęście.
Przy nich uśmiech
nigdy nie zwiędnie.
Nadzieje nie będą daremne.

Obojętni uczą,
że nie jesteśmy
pępkiem wszechświata.
Bo ilu ludzi,
tyle poglądów na życie...
Nie w każdym
odnajdziesz siostrę lub brata...
Pamiętasz jak często
myliliśmy się?

Najgorsi dają nam
trudne lekcje życia.
Tak rośnie w nas
doświadczenie życiowe...
Uczymy się
a wciąż jest wiele
wiedzy do zdobycia!
Bo każde wyzwanie losu
jest nowe!

Oskar Wizard

Zabiłem To!

Jestem Bogiem, jestem zemstą
Odpowiedzią na Twoje pytania!
Strachem na wróble pod Twoim oknem
krzyczący "zabić drania!"
Duchem w lustrze zatrzymując
wskazówke zegara na "trzy"
Potworem spod łózka, w ciemności
ukazuje swoje kły
Upadłym Aniołem, Piekielnym Demonem,
Zapomniałem o Niebie !
Twoich strachem, Twoją karmą
Głosem wewnątrz Ciebie !
 
(Zabiłem To!)
Ciężka walka ze sobą
Pytając,
Jaką jestem osobą?
Zabiłem uczucie,
Tworzące we mnie zło
Lecz wtem,
Ujrzałem Twoją dłoń!
 
Jestem Predatorem, jestem bólem
Odpowiedzią na Twoje modły !
Nieznanym dźwiękiem z piwnicy
Pokaże Ci świat podły !
Prześladowcą, sprawiam że sie boisz
Wypełniam Cię niepewnością!
Najgorszym koszmarem, paraliżem w śnie !
Serce ładuje mroczną złością!
Dzikim zwierzęciem, wilczym instynktem,
Zwątpisz w samego siebie!
Twoim Dominatorem, Twoim Nemezis
Głosem wewnątrz Ciebie !!
 
(Zabiłem To!)
Ciężka walka ze sobą
Pytając
Jaką jestem osobą?
Zabiłem uczucie
Tworzące we mnie zło
Lecz wtem
Ujrzałem Twoją dłoń!
 
...jestem...
Tylko chłopcem
...zabiłem...
Ten śmietnik
w mej głowie !
.............
A wszystko 
co kocham
  Ucieka
 
(Zabiłem To!)
 
...jestem...
Mordercą myśli
...które...
Sam stworzyłem
w mej głowie!
..............
A wszystko 
co kocham
Jest obok.
 
Zabiłem To!
(walka ze sobą)
Zabiłem To!
(jaką jestem osobą?)
Zabiłem To!
(uczucie tworzące zło)
Zabiłem To!
(ujrzałem Twoją dłoń)
Zabiłem To!
..........
 
Zabiłem To!

TheDiary44*

Zyłem życiem które nie umiałem opisać
Lecz gdy ujrzałem to
Zrozumialem, że zaden wiersz nie trzeba pisać...
 
Bo i ja za długo biegam ulicami
Ulice? Te które nie istnieją
Czekałem na obstawienie mnie zniczami
Ulice, które do dziś są moją nadzieją
W tamtym czasie gdy to poznałem
Nie miałem nic, a wstałem
Coś chciałem, mimo że się bałem
Być taki, wiecznie uciekałem
 
Starałem sie zawsze być dla innych
Tak ukrywałem swoją słabość
A na koniec byłem winny
Było mi ciężko, a gdzie dziecinna radość?
Sam w pokoju, sam w domu, sam ze sobą
Toczyłem bój aby robić to co inni robią
Słaby samotny, chyba nazwam to fobią
"Introwertyk"... to cholerne słowo
 
I kiedy było źle, reszta też miala sens
Sam ze sobą, sam w domu, sam w pokoju
Czekałem aż nadejdzie mój kres
Ale prosze, nie mów nic nikomu...
Rozumiałem powoli od czego te mdłości
Prosiłem, i nie dostałem tego, jakby po złości
Wszystko toczyło sie w odcieniu szarości
"biada mi, mysle ze potrzebuje milosci"
 
Popadałem w rutyne i do dzisiaj popadam
Płakałem wiele razy i przepraszałem
Jestem tylko człowiekiem, dlatego w dno wpadam
I jak głupiec prawdzie odmawiałem
Tak własnie płace, nic od nikogo
W zamian dostane tyle ile dam  wrogom
A gdy wszyscy mowią "bądź sobą!"
Odmawiam samotnie, Na drodze życia, jest tak stromo...
 
Wiec z tymi emocjami nadal walcze
To co pomieszało mi w głowie
Nadal tam siedzi i nie wybacze
Ze "Szczescie" musiałem pisać w cudzysłowie
Przepraszam Ciebie, przepraszam was
Z mego serca nie wiem,  nadal leci kwas
I dziekuje ze mam Ciebie, miałem was
W moich ulicach pomagał mi las
 
Usłyszałem wtem drugą część arcydzieła
łzy runeły, ktoś to pisał za mnie?
Przecież nie mowiłem "do widzenia"
Ale czyż nie umarłem marnie?
Nie ujrzycie mnie już nigdy tego samego
Więc Żegnaj kolego
Odszedłem, może dlatego?
Znajde świat, jedyny dla mnie jednego
 
Kiedys nie rozumiałem, dziś rozumiem
Zwalam to na Ciebie, Ty na mnie, nawet w milczeniu
Czy możemy nazwać to rozumem?
Te słowa po latach nabierają na znaczeniu
Choroba ! Tak to nazwijmy, wysmienicie!
Ile mysli chodzi po orbicie?!
Przecież to jest absurd, ludzie, widzicie?
Ja w tym tone, zguba moim życiem
 
 
Jestem chory... o tak
tak cholernie chory przez to wszystko,
Spalony, rozgorączkowany, porąbany,
Potykam sie raz kolejny, robiąc widowisko
W Kałuże łez którą widzi moja twarz
A gdy juz bede umierać spiewaj to razem ze mna
Jesteś rozbity, jak ja...
 
Ale nie wróce tam już nigdy
Nowe zycie, nowe drogi, rysowane na kobiercu
Ale nie wróce tam, o nie!
Jednak ZAWSZE z tą pięśnią
Przy sercu
 
Tego nie zrozumie nikt jak to sie stało
Jak to? Samo się napisało?
Ani Dziś ani jutro nie zmienimy wyniku
Zostałeś napisany...Mój pamietniku

*Orginalna nazwa to " Moj Pamietniku ", wiersz na podstawie utworu "The Diary" zespołu Hollywood Undead
pomieszany z moimi przeżyciami, stary wiersz.

Czasy 1 (przenikanie się - jedna z moich nóg)

Jestem już stary, całe życie czytałem, wątki rozwijałem
drgała ma przepona w rytmie serc konania
aż nagle przyszła starość i wyjechałem z rodziną na wakacje
jakże pięknie tam wypoczywałem jako mały szkrab
piłem wodę ze studni i używałem rąk jako wielkich wioseł
w otoczeniu much byłem jak sprężyna, a w ciszy ryku lwa byłem widnokręgiem

Zawsze uważnie spędzałem czas wolny
czytając i brodząc w rzece, trochę fantazjując Tak miało być i tego lata
Mój geniusz lubi bawić się szaleństwem książek – a raczej lubił
Przesypywać  piasek garściami z kadzi serca do tabernakulum Ojca
Z ognisk wyłuskiwać cienie nocy W masce tygrysa plądrować ogród snów

Miałem jak każdego roku przygotowane gumki i spirale, długopisy i brzęczki,
monety i motyle i pył skarabeuszowy
Poszedłem na wzgórze Usiadłem przyzywając łabędzie
Me serce śpiewa pieśń jesieni, śpiewało pieśń lata załamującą się
w skwarze południa 
Z ręką u krtani wroga toczyłem wojnę z ciszą Odbierałem sygnały
druzgoczące,
Tak to pieśń młodości To jeszcze nie ta pieśń była

Wyszedł z domu na słońce ten staruszek
poznaczony bliznami nieuczciwego czasu
wyrzut i bunt mego serca – głupia flotyllo czasu i praw tego padołu
Ale zamiast pisać, zamiast boleć, że murszeją ślady w strukturze kryształu,
że odpływają węzły, nikną cichną usta boskie –
Cóż, on trwa na trawniku, nie cieszy go, nie porwie rzeka cudzych snów,
czy sprawozdań z hańby
Zarzucił to, a tęsknoty do warunków bardziej cieplarnianych też nie czuje,
a raczej czuje, ale nie by chwytać motyle słów

On ma słabe serce, słucha dzieci, pozwala by jaskółki i rybitwy
zakłócały jego spokój, dzieci odwracały uwagę
Wielkie skrzypce i wstążki odłożone na bok Zamknięta strona
Pozbawiony kontaktu z toczącą się rozmową myśli
zmysłom pozwala powoli rozkładać się w plenerze,
a te grają przez chwilę by zapaść w oczekiwanie niespokojne

NIE WRÓCĘ JUŻ – MYŚLI – DO LASÓW MANGROWYCH
MOŻE TU ZOSTANĘ NIE MA POŚPIECHU STUDNIA JEST PUSTA

Dorosłość

wolność
seks
alkohol
papieros
widać dorosłam
praca
rachunek
obowiązek

mamo?