Meksykańska kochanka, żar toksycznej namiętności

Przyzwyczajono mnie, że pochwy stawiają opór
twoja przeciwnie - wciąga, wsysa
ale znak drogowy ostrzegał:
nakaz jazdy tunelem!
żadnej obwodnicy, żadnych drzew,
tunel pod łysą górą,
pustynia obłędu,
santa krocze?
piazza del campo?
święta katarzyna na ołtarzu al-kaaba?
nakaz jazdy bez bocznych lusterek!
jednym i tak już zahaczyłem o minaret,
drugie odryzł oszalały od krwi azteka
tak tu szeroko, tak obszernie
ale pęd wsysania wyciska ze mnie życie
wszystko się zwęża bez stawiania oporu.

Przy tobie czuję się jakby trzecia rzesza
rzuciła na mnie wszystkie oddziały pancerne
nie mam żadnych szans w konfrontacji
mogę tylko przebrać się w szarozielonopierzasty
mundur quetzalcoatlfuhrera
i próbować czmychnąć nocą
narazie jednak azteckie czołgi zapędziły mnie
w stronę mojego wewnętrznego meksyku,
który wcześniej tylko mglił się i migotał w oddali.

Rodzina, szkoła, harcerstwo, wszystkie kościoły
uczą, że pochwa powinna stawiać opór
twoje wargi smakują jak karoseria samochodu
wykonana ze stopu trującego złota majów
i rynsztunku hiszpańskich konkwistadorów;
a dookoła nich - pustkowie i szorstkość serca,
piasek i kamienie,
heteroseksualne wielbłądy i antylopy lesbijki
ja potrzebuje przynajmniej kosodrzewiny,
czegoś co nakarmi mnie swym cieniem i uleczy chłodem
gdzie knieje i dąbrowy!?
kto mi przyzna przepustkę do zimna i zieleni?
dla mych ust szukam przystani ze srebra i soczystej igielnej zieleni
odejmij, ziemio, od nich szcypce skorpiona!
Wiersz
Zepsuty przyjaciel
 

Komentarze

Umieść swój komentarz jako pierwszy!
czwartek, 28 marzec 2024

Zdjęcie captcha