Koledzy

Pamiętam całą sprawę jak żywo.
Siedzimy w barze, pijemy piwo.
Nagle zza stołu podniósł się Zdzich.
 „Jutro panowie jadę do Tych”.
Więc mu rzuciłem „To jakaś ściema.
Ty do tych jedziesz, a ich tam nie ma.
Jeszcze niedawno widziałem ich,
chyba, że do tych jedziesz, nie tych
co miesiąc temu jeszcze tam byli,
ale się potem wyprowadzili”.
Tu wtrącił Janek. „Popatrzcie sami,
lepiej mu będzie z nimi niż z nami.
A nic nie mówił, że poznał ich.
Nas już nie lubi. Jedzie do tych.
Spod stołu nam się Stasiu wyłonił
i krzyknął głośno. „Kto to są oni.
Dawać psubratów, dawać tu ich,
bo nienawidzę i tych i tych.
A Zdzich z wrażenia otworzył oczy.
O co ta wojna się tutaj toczy.
Wszak oni wiedzą, że lubię ich,
lecz jutro rano muszę do Tych.
I tu odezwał się barman stary.
„Drodzy panowie, skończcie te swary.
A ty najlepiej powiedz im Zdzichu,
że jutro rano jedziesz do Tychów.
Do Justyny
Bieg maratoński
 

Komentarze 1

Masław w poniedziałek, 06 lipiec 2015 21:30

W kwestii spornej owych tych,
to "malucha" miałem z Tych.
Gdyby jednak był on z Tychów,
pewnie "-ów", miał w tłumiku.

W kwestii spornej owych tych, to "malucha" miałem z Tych. Gdyby jednak był on z Tychów, pewnie "-ów", miał w tłumiku.
czwartek, 18 kwiecień 2024

Zdjęcie captcha