,,Obawiam się, że gdyby wojna śwatowa wybuchła teraz...
Wszyscy rzuciliby się protestować na facebooka i twittera.”
Oskar Wizard
,,Obawiam się, że gdyby wojna śwatowa wybuchła teraz...
Wszyscy rzuciliby się protestować na facebooka i twittera.”
Oskar Wizard
Gdy słucham
co o drugim
kandydat mówi...
Nachodzi mnie myśl
bardzo głęboka...
Każdy z nich
jest chyba głupi?
Brakuje mądrego,
jak Polska szeroka.
Zwykłem szukać
opinii użytkownika,
a nie producenta.
Dlatego bagatelizuję
opinie kandydata o sobie.
Ponieważ moja dusza
też nie jest święta...
Upatrzę najpaskudniejszego sobie!
Wybiorę najgorszą łajzę
i obiboka...
Na pohybel tym,
którzy nie głosują.
Bo jeśli do lokalu wyborczego
zbyt długa im droga...
Niech bat na tyłku
od października poczują!
Oskar Wizard
Samica wiersza, gatunek dominujący.
Zdecydowanie unika środowisk feministycznych.
Uwielbia miejsca z bogatą roślinnością.
Unika też stwierdzeń, woli aluzje.
Codziennie rano trenuje wzdychania i zachwyty.
Ma tendencję do nadużywania słów miłosnych.
Potrafi jednak podniecać bardziej niż samiec wiersz.
Rozmnaża się przez klonowanie tego,
co się udało.
Najczęściej uzależniona od poezji.
Niekiedy udaje jej się związać z wierszem.
Spełniona porzuca poezję i zamienia się
w prozę.
Bo najbardziej uwielbia prozę rodzinną.
Nawet gdy kokietując otoczenie temu przeczy.
Oskar Wizard
Lubię gdy przy mojej ręce
Słodko żona się układa.
Lecz rozkoszy mam najwięcej,
Gdy to żona jest sąsiada ...
Raz stewardesa w Madrycie,
Uwiodła pilota w kokpicie.
I wszystkim świętym chwała,
Że bardzo się starała,
Bo wyszło znakomicie ...
Na rozstaju
dróg beskidzkich
stoi karczma
w rynku suskim
W herbie koń
w poświacie księżycowej
rży radośnie
gości wita
Kielichem zaprasza Twardowski
Kukuryku!!!
słychać w oddali
gwar dobiega
zza okien
Półmrok ozdoby z bibuły
skrzypiące deski
góralskie granie
z przytupem
Wnet nos wyczuwa
starodawne dania
a woń przysmaków
gości wciąga
Specjał Twardowskiego
Mikstura Szatańska
Lody Pani Twardowskiej
Diablik Twardowskiego
Napitek Zbójecki
Bigos Żubrówką Okraszony
Gołąbki Cielęco - Wieprzowe
Gulasz Specjał Szefa Kuchni
Schabowy Na Całą Patelnię
Z kapustą i ziemniakami smażonymi
Golonka w zalewie miodowo - czosnkowej
Żeberka pieczone czym chcesz polane
Pierś drobiowa z rusztu
( to tylko niektóre dania) -
na samą myśl cieknie ślina
W kącie izby
stoi Mefistofeles
rozkłada cyrograf
Czyżby jeszcze dzisiaj
czyjąś duszą
chciał zawładnąć?
Kazimierz Surzyn
Pewna siostra w Bostonie
Miała pas cnoty na łonie.
Założył go prezbiter
W imieniu swych trzech liter,
By nikt nie chodził do niej ...
Witam Państwa na starcie triatlonu pań w Mrągowie, pogoda piękna, podobnie jak panie, zawodniczki szykują się do startu stylem dowolnym na jeziorze, ostatnie spojrzenia na tę morską toń jeziora, na ten oceaniczny bezkres drzemiącego żywiołu, który zaraz się obudzi, Marta stoi godnie na boksie startowym, przypięty na plecach numer 856 osunął się niżej, ale to nieistotne, przecież nie to jest ważne, pistolet i strzał, poszły ale chlupnęło, ale co to, Marta stoi, nie skoczyła, proszę państwa co się dzieje, Marta skacz, na miłość boską skacz, a tak, pokazuje sędziemu, że zimna woda, i słusznie, można się przeziębić, wchodzi powoli, naciera skórę tą zimną, lodowatą wodą, aż ciarki przechodzą i już jest po ten trzycyfrowy numer w wodzie, i jeszcze głębiej, poszła, poszła niczym torpeda, ona wie, że musi dogonić rywalki, ale ma szansę, trzymamy kciuki, płynie orką, to nowy styl, który pomoże jej w rywalizacji, ale chlapie, gejzer wody i tylko ten numer pojawiający się między bryzgami tego pięknego jeziora, dochodzi pierwszą rywalkę, dochodzi drugą, ona lubi dochodzić, ale co to, jakieś nieporozumienie, druga rywalka ochlapała Martę i doszło do wymiany gestów, proszę państwa co to, Marta zgubiła kierunek, płynie w prawo, nie, nie zgubiła, ona płynie za tą, która ją ochlapała, bo ta ucieka, i dobrze, honor jest najważniejszy, poszły dwa sierpowe, Marta wraca na kurs, i znowu ten numer raz nad, raz pod wodą, co za styl, elegancja i wola walki, mijają Płock, jakiś obłoczek przysłonił słońce, dwie jakby zagubione mewy kraczą gęsim głosem, a ona walczy, już niedaleko, jeszcze dwie rywalki, Marta daj z siebie wszystko, ale nie dosłownie, widać pomagają jej jednak te zapuszczane od roku paznokcie u rąk i nóg, powierzchnia pełni rolę wioseł, jaka piękna walka, za nią kilwater jak po lodołamaczu, Marta oblana potem wyprzedza przedostatnią zawodniczkę, ale ta pierwsza jest silna, ależ silna, jakby też chciała wygrać, emocje sięgają szczytu, ale proszę państwa Marta zmienia styl, teraz płynie rekinem, nikt nie ma już szans, nikt z nią nie wygra, tak, ona prowadzi, jeszcze 20 metrów, jeszcze 10, i już, taaaak, Marta pierwsza, jest zwycięstwo, nie, Marta nie wracaj, to już koniec, to nie basen, wygrałaś, trzymają Martę sędziowie, już jest dobrze, w ferworze walki, tej wspaniałej walki, Marta myślała, że to dopiero połowa...
Zawody odbyły się 25 sierpnia 2019 roku, Marta wygrała w swojej klasie. Tekst pisany jednym zdaniem, życzę miłych wrażeń! ;)
Drogi panie satyryku!
Żal do Pana dziś mnie zmusza,
Wobec Pańskich prac bezliku,
Pisać to, co każe dusza.
Jest Pan więc w awersji do mnie.
Wdzięk mój - widać - Pana parzy.
Jakże mam się poczuć godnie,
Skoro nie chcesz mojej twarzy?!
Tyle zwierząt z ręki Pana
Odnalazło satysfakcję…
Moja buzia zakazana?
Jakie masz Pan, Panie racje?
Niech Pan spojrzy tak na wskroś,
Na te rzesze miast i wsi:
Każdy ma w sobie to coś,
W każdym to coś ze mnie tkwi.
Pośród tylu dyrektorów,
Dostojników, dygnitarzy,
Posłów, hierarchów, mentorów,
Prezydentów i włodarzy –
Zauważyć Pan nie umie,
Znając ich i mnie do cna,
Że przy całym mym rozumie,
Każdy z nich, to jakby ja.
Pan to wie, że większość nacji
Koreluje z mym en face.
Pan wie, że w tej dominacji
Górę bierze moja twarz!
Weź Pan na mnie uważanie,
Być przydatnym się postaram.
Czekam na wykorzystanie.
Podpisano: Polski Baran.
Pewna zakonnica z Saragossy,
Uwielbiała wprost pornosy.
I zawsze, zanim rano wstała,
Coś sobie kombinowała.
Wzrok kierując pod niebiosy ...
Pewien bufon ze Świdnika,
Papier piórem tęgo bzyka.
A, że nie jest jeszcze gotów,
Pisze tylko dla dewotów.
I nic z tego nie wynika ...