Szary świt
o szyby
brzęczy cicho
ołowiane słońce
Czas cicho
i niezauważenie
przemyka
między jednym
mgnieniem powieki
a drugim
Na stole
kubek
ze zmarzniętym uchem
wciąż
do połowy
pusty
Posiwiałe drzewa
cicho płaczą
deszczem
po nieprzespanej nocy
A nad nimi
zimny wiatr
chmury rozwiewa
Komentarze