Krakowski sen

Na korpus budowlany
złote oko łypie
Czy to kamień farbowany
czy się gwiazda sypie?

Idziemy razem tłumnie
rozstukani w bruk
życiem nazwano to szumnie
a to zwykły chód.

Kwadraty wciąż te same
pełne targów, targań i koni
powietrze spętane hejnałem
w cogodzinnym zrywie, pogoni.

Sukiennice podziwiam przez chwilę
przeszedłem, minąłem - nareszcie
Czy to było prawdziwe
czy śni mi się jeszcze?

Bezpieczna przystań

Potrzebujemy
bezpiecznej przystani.
Spokojnej oazy
wśród dżungli miejskiej.
Poczucia,
że jesteśmy ważni
i kochani...
Wyspy szczęśliwej,
miłej, słonecznej.

Bywa nią dom,
pokój, mieszkanie.
Ktoś inny
z zapałem
działkę uprawia.
Wyspy bywają skromne
lub wspaniałe...
Każde z nas
cząstkę serca
w nich zostawia.

Oskar Wizard

Amerykański sen

Znów śniłaś mi się Ameryko.
Odległa byłaś
jak gwiazdy na fladze.
Byłaś w tym śnie
tylko chwilką.
Na dalekiej orbicie
moich marzeń.

Pewnie myślisz,
że wszystko
się wokoło ciebie kręci?
Gdzie indziej mam dom
i zupełnie inne zmartwienia.
Nie myśl, że cokolwiek
w tobie mnie nęci.
Bo mój świat
tylko w Polsce
się zmienia.

Oskar Wizard

Amerykański sen II

Miałem kolejny sen
o odległej Ameryce.
Miłości nie czułem
lecz losem byłem związany.
W tym roku
jaśniejsze miała oblicze.
Mimo to,
nie chcę jak koń
być przez nią poklepywany.

Przyjaźń
nie w słowach się mieści
lecz w ich dotrzymaniu.
Dlatego czekam
na jej nowego szefa
przyjazne gesty.
Poprzedni zwodził mnie
na obiecywaniu...
Na wielu płaszczyznach
zawiódł niestety.

Nowy ma wad
prawie tyle co ja...
To dobrze,
gdyż mam alergię
na sztuczne ideały!
Skończył się sen
na progu dnia.
Może ten rok
będzie wreszcie
wspaniały?

Lecz jeśli zawiodę się,
to świadkiem mi Wszyscy Święci...
Nie będę ginął za Amerykę
jak Kościuszko i Pułaski
razem wzięci!

Oskar Wizard

Nowy dzień

Za oknami świt biały
śpią jeszcze ludzie, koty i drzewa
słońce odprawia codzienne czary
ptak nasycony okruszkami śpiewa

dzień dobry poro zimowa
jak miło spotkać się znów porankiem
zaczęła się życia odsłona nowa
opuszczam marzeniami okryte posłanie
 
gdzieś tam daleko
na progu nocy i dnia
spotkamy się znów
ty i ja

Oskar Wizard

San Escobar

Lubię z tobą miła
wieczorem pomarzyć…
Zwłaszcza gdy mróz
nam doskwiera…
By do San Escobar
razem podążyć.
Poznać Leôncio Almeida,
Polski przyjaciela.

Na karaibskiej plaży Esperal
kochać się będziemy.
Wśród pięknych zabytków
Santo Subito się przytulimy.
Malowniczy szczyt
Hasta La Vista zdobędziemy!
Zacnego Pablo Escobara
też odwiedzimy!

Zobaczymy defiladę
Wojsk Obrony Terytorialnej...
W słonecznej krainie
życzliwych obywateli.
W mieście Al Capone
zatańczymy najwspanialej!
Może na zawsze
tam już zostaniemy?

Oskar Wizard

Nowoczesny popis!

Wciąż trwa
chocholi taniec!
Zamiast chleba
będą igrzyska!
Najpewniej niesmak
po tym pozostanie.
Dwóch posłów
i kibiców trzysta!

A mnie już nudzą
te wieczne przepychanki.
Kiedyś wierzyłem,
że są dla mojego dobra...
Kiełbasa wyborcza
i obiecanki...
A potem w łeb
jak wściekła kobra!

Skłóceni ludzie
warczą na siebie...
W tym czasie partie
zarabiają kokosy!
Już jutro ma być tu
jak w niebie!
Pojutrze jak zwykle
na kwintę nosy!

Oskar Wizard

Dworzec

Płyną pociągi
dławiąc się obłędem.
Lecz w żadnym z nich

Ciebie nie ma.
Mijają jak życie
w szalonym pędzie!
Już blask gwiazd
dzień w wieczór zmienia.

Wiem, że jesteś
w jednym z tysiąca.
Jak błędny rycerz
gubię rozkłady.
Dookoła nostalgia
ciszą płynąca...
Zbyt często
szczęście mijamy.

Lecz oto znów
drzwi się otwierają.
Wiem, że to na Ciebie
wciąż czekałem!
Ramiona już prawie
radośnie przytulają...
Nie ten peron!
Znów sam zostałem!

Oskar Wizard

Nasze Bollywood

Nasze Bollywood,
choć od Indii dalekie...
Tak bliskie jest sercu
każdego dnia.
Dzielimy sekrety,
te małe i te wielkie...
Uwielbiam,
gdy ubierasz się
jak księżniczka!

Stworzymy serial
spełnionych marzeń.
Daleki będzie
od naszych możliwości...
Zastąpimy je serc
bukietem wyobrażeń.
Od złota lepsze są
słodkie czułości.

Oskar Wizard

Meeting

Spotkasz tu więź złączoną nadzieją.
Prawdę nieznaną nawet kochankom.
Zobacz, jakie dobre czary się dzieją!
Wyznania nad zwykłej kawy filiżanką.

Nie ma tu szefa, gdyż wszyscy są równi.
Widziałem wielu, którzy z kolan powstali.
Jest bardzo miły nastrój, uwierz mi...
Magiczna świeca też się pali...
 
Nie słuchaj tych, którzy tu nie byli.
Bądź lepiej świadkiem losów przełomów.
Elita to ci, którzy się zmienili.
Potem wracają do szczęśliwych domów.

Oskar Wizard

ZEALANDIA

Zawsze uczono mnie,
że kontynentów jest sześć...
Niejedną dwóję
za pomyłki zaliczyłem...
Tymczasem nadeszła
od uczonych wieść...
Gdy dostawałem piątki,
to też się myliłem!

Znam Eurazję, Australię i Antarktydę...
Do tego Afrykę i Ameryki dwie!
Natura dała uczonym znów prztyczek!
Bo coś im wyrosło na samym dnie!

Wreszcie Nasze Wyspy Marzeń
są odnalezione!
Z radością czytam
więc nowe wieści...
Niestety, kontynent
jest schowany pod wodę!
Chyba jak Atlantyda
na powierzchni się nie mieści?

Ile mam czekać,
by Zealandia się wynurzyła?
Za mojego życia
pewnie jej się nie uda?
Czas już aby nauka
tak się nie mądrzyła!
Mel Brooks mawiał:
Ta cała nauka
to jest głupot kupa!

Oskar Wizard

Dwa światy

dwa światy podobne
a jakże od siebie różne
realny
w którym właśnie piję
aromatyczną kawę
i ten
w którym nadzieje
na głos i dotyk próżne
lecz możesz być
kim chcesz
i zdobyć sławę

problem w tym jeden
zauważ przyjacielu
ile tu ciebie
a ile wymyślonej postaci
wśród wirtualnych lasów
i przygód wielu
sobą zawsze zostań
to ci się opłaci
 
bo ktoś polubi
a nawet pokocha
twoje awatary
i wzdychać wciąż będzie
po nocach marzyć
łatwe są w sieci uroki
i magiczne czary
jak w chwilach próby
z serca się zwierzyć?

Oskar Wizard

Wojownicy czy Gladiatorzy?*

Portale poezji
często przypominają arenę.
Poeci ścierają się
nie wierszem
lecz komentarzem...
Patrząc na innych
tracą często wenę...
Myślą, że dostarczą
czytelnikowi wrażeń?

A w myślach tylko,
niech moje zachwyty
odwzajemni!
Albo też,
jak go przepędzić stąd
w diabły?
Komentarze mogłaby śmiało
maszyna wypełnić.
Tymczasem uzysk punktów
bywa najczęściej marny.

Seryjnie wrzucają
pod wiersze zachwyty...
Niekiedy
przemądrzałą dodadzą poradę.
Jak bardzo chce się
zdobywać szczyty!
Dla niej warto lać miód
i dobywać szpadę.

Lubię proste i mądre
utwory wilkolaka.
Doborem słów
wzrusza mnie Aleksandra.
Bawią szaleństwa Pietruszczaka!
Gdy czytam Sikorkę,
opuszcza mnie chandra.

Przyjemnie jest czytać
staranne wiersze Gabrieli.
Brakuje mi wierszy
Marii Polak Maryli.
Wiem, że każdy utwór
kai mai mnie rozweseli!
Chociaż by ją zrozumieć,
nie wystarczy chwili.

Oskar Wizard

Rok 2024

Jak dobrze dostać abonament na sen.
Jutro dzień wolny więc sklepy zamknięte.
Kto wygra wybory, od wczoraj wiem!
Partia jest jedna i wszystko w niej święte.

Uśmiecham się do kamery, więc do urzędnika.
Wszystko notują w naszej stolicy, Brukseli...
Przyjmę dziś do domu kolejnego imigranta.
Nie przyjąć nikt przecież się nie ośmieli.

Nie muszę myśleć, wszystko ujęte jest paragrafami...
Urząd jak co dzień dom zrewiduje...
Wyznaczą żonę, którą obsypię grzecznościami...
W poniedziałek do Ministerstwa Bezrobocia pójdę.

Bo wszędzie zastąpiły nas już maszyny.
Może w kanałach znajdę zajęcie?
Bezwarunkowy dochód jest bardzo nikły.
Losowanie zdecyduje, czy mam szczęście?

Brakuje mi dzieci, zabranych na reedukację.
Urzędnik znalazł w domu prezerwatyw paczkę.
Marzy mi się pasztetowa na kolację...
Sztuczne jedzenie osłabia mnie znacznie.

Mam w toalecie skrytkę tajemną.
Trzymam w niej książkę, za którą władza anihiluje.
Czytam nocami poezję wiosenną.
Bo mimo wszystko, serce coś jeszcze czuje...

Oskar Wizard

Błogość chwili

W intymnej ciszy
w uroczym półmroku
chwila przyjemna

klawisze szepczą wytrwale
wystukują rytm serca
radość bezcenna

myśli łączą się
kolorami ekranu
odpręż się
jestem obok ciebie

gwiazdki z nieba nie zerwę
horyzontu nie przeskoczę
a jednak
czujemy się jak w niebie

Oskar Wizard

Bajka

W internecie moje dzieci...
Diabeł siedzi!
On to właśnie
stateczne domowe gospodynie
zamienia w boginie miłości
w których rozkosz płynie
właśnie on spokojnych
choć nieco starych
chłopaków ze wsi
przemienia w idoli
śpiewających poetyckie
choć odrobinę sprośne pieśni
jest to z pewnością
najgorsze miejsce dla poetów
ile tu podniet
pułapek zmysłów
dwuznacznych epitetów
czasem gdy ambitny
bo nie o tyłku Maryni
wiersz popełni
nikt nie zrozumie
usmażą treść
i jego
na patelni
do tego wszystkich
kręcą namiętne fotki
gdzie liże i przytula się
kotek do kotki
lecz nie do końca
bo kotek musi być
zdradzony i porzucony
gdyż atrakcyjnym
być przestaje
bo zabiera nadzieję
na sen spełniony
w tym szaleństwie
jak w kasynie
Diabeł zabiera całą pulę
zanim Ci duszę zabierze
pozwól że Cię Aniele
serdecznie przytulę...

Oskar Wizard

Miłość wirtualna

Miłość wirtualna
skąpana
w gwiezdnym blasku
szalona i zachłanna
trzyma serce w potrzasku

brakuje jej
dotyku i pocałunków
bo wszystko dzieje się
w wyobraźni
mimo to
upragniona przez kochanków
przytul mnie
zanim nie zaśniesz
 
jej cechą jest
ciągłe czekanie
i krótkie chwile
wspólnej radości
a może tak
powinno wyglądać kochanie
bo łączy serca
w rytmie bliskości

Oskar Wizard

Moje miasto

Nigdy nie było idealne.
Brakuje tu palm
i gorącego słońca.
A jednak jest
przeze mnie
bardzo kochane.
Lubię spacerować
jego ulicami
bez końca.

Morskie fale
szumią na nutę romantyczną.
Tu nawet kawa
smacznie
niż gdzieś indziej
smakuje.
Gdynia
jest po prostu
śliczną.
Czasem podróżuję
lecz tu najlepiej
się czuję.

Ludzie gonią wciąż
za pieniędzmi
i dla kariery...
Dumni też
ze zdobywania świata
bywają...
Mnie wystarczy
twój przyjazny uśmiech,
tak szczery...
Ci którzy potrafią kochać,
serce tu zostawiają.

Oskar Wizard

Co w sercu chowamy?

Skąd pewność,
że to prawdziwa fotka?
W końcu sam ściągam
z sieci wiele…
Gdybyśmy tylko mogli
spotkać się…
Oczywiście przy kawie
jak przyjaciele...

Skąd pewność,
że szczerze dajesz
te miłe słowa?
(Moje serce jest na nie
łase zbyt bardzo…)
Dziś życie w sieci
to doby połowa…
Chciałbym poznać cię
spoza reklamy czarów!

Może myśli te
są już bez znaczenia?
Skąd pewność,
że kiedykolwiek
się spotkamy?
Internet chociaż w części
nasze marzenia spełnia...
A nasze jest to,
co w sercu schowamy.

Oskar Wizard

Inny Świat

Kiedy zamykam oczy
otwierają się wrota
do nowego świata
szarość nabiera jasnych kolorów

Kiedy zamykam oczy troski i cierpienia
chowają się przed tym co dobre
uśmiech nie pozwala
na rządzenie tego co czarne

Gdy otwieram oczy powraca rzeczywistość
ludzka istota poddanym lęku
strach panuje
serca na wylot strzałom nienawiści przebite
krwawią krwawią smutkiem i żalem

Gdy niepewnym krokiem
zbliżam się do świata marzeń
tonę tonę w wierze
która podnosi na duchu
niczym piórko unoszę się do góry
do gwiazd gdzie spokój panem dnia.