Kocham

Słodkie usta
piękne lica
grzechem będzie wzrok oderwać
żadna siła
wielkich czarów
mej miłości nie da przerwać

Kocham - znaczy jestem z Tobą
duszą, sercem
nie osobą
blask Twych oczu
mnie zachwyca
nie potrafię przestać śnić

Mój aniele
z całej siły
pragnę obok Ciebie żyć.

O Tobie

Ilekroć pomyślę o Tobie -
- o jednej wspaniałej osobie
to jeszcze szczęśliwsza się robię
że mam właśnie Ciebie przy sobie
Zasypiam i budze się z tymi myślami
Twe oczy mam ciągle przed swymi oczami
śnie o Tobie codziennie nocami
sny moje czynisz najpiękniejszymi snami
I wszystkie gwiazdy na ciemnym niebie
najmocniej świecąc krzyczą do siebie
najbardziej kocham właśnie Ciebie
najbardziej kocham właśnie Ciebie...

Piosenka o jakiejś miłości

Poznałam ciebie w prywatnym niebie,
gdzie się ukrywamy przed narodzinami.
Zastukałeś tam
do mego serca bram,
ja ci otworzyłam-
- jak zawsze chciałam być miła.
I kiedyś- jak mnie nie było -
-wybrałeś dla nas miłość.
Jak zwykle nieco tragiczną,
burzliwą i tristaniczną.
Na ziemi prawie wszystko
zapomnieliśmy- każde nad kołyską.
I zamknęło się niebo nad nami.
I poszliśmy różnymi ścieżkami.
Przez pierwsze dwadzieścia lat
osobny mieliśmy świat,
lecz ocieraliśmy się o siebie,
by mogło spełnić się to, co w niebie...
I wreszcie w mieście "Te"
wsiedliśmy do pociągu razem.
On jechał do miasta "Be",
gdzie kiełkowały ziarenka przyszłych zdarzeń.
A potem
przypominaliśmy sobie siebie,
biegliśmy na szczyt i z powrotem-
- huśtawka- a było jak w niebie.
A kiedy mnie wołałeś
to otwierałam ci serce
Ty całą mnie zabierałeś,
a ja cię pragnęłam wciąż więcej.
Ty byłeś mój, ja byłam twoja
w tych hotelowych, brzydkich pokojach.
A kiedy byłeś krogulcem
i tak się w tobie kochałam.
Mogłeś być nawet gargulcem !
Innych prócz ciebie nie miałam.
Potem minęło kilka lat...
Ty pojechałeś w daleki świat.
Razem już nas nie było
i każdy znalazł inną, nową miłość...
Ja kocham jego, a ty ją.
Myśl ta codziennie mnie nęka.
Igraszki losu z każdego drwią-
- lecz to już całkiem inna piosenka...

Pragnę

Nie potrafię.
nie potrafię wymazać
wymazać tych wspomnień
wspomnień tak pięknych
pięknych, pociągających
pociągających jak niepewność
niepewność, której doświadczam
doświadczam przez Ciebie
Ciebie, tak niedostępnej
niedostępnej i wspaniałej
wspaniałej jak poranny promyk
promyk, gorący, nieuchwytny
nieuchwytny bądź nieuchwytna
nieuchwytna- zajęta, wydzierżawiona
wydzierżawiona na wyłączność
wyłączność, ale nie moją

nie moją...

Dla Ciebie

Ilekroć pomyśle o tobie
-  o jednej wspaniałej osobie
- to jeszcze szczęśliwsza się robię że mam
właśnie ciebie przy sobie
zasypiam i budze się z tymi myślami twe oczy
mam ciągle przed swymi
oczami śnie o tobie codziennie nocami sny moje
czynisz najpiękniejszymi
snami i wszystkie gwiazdy na ciemnym
niebie najmocniej świecąc krzyczą
do siebie najbardziej kocham właśnie
ciebie najbardziej kocham właśnie ciebie...

Kielich miłości

Gdy spotkałem cię raz pierwszy
wiatr melodie grał
drzewa cichutko nuciły nieznaną  balladę
 
Gdy spotkałem cię raz drugi
powietrze pachniało wiosną
trawa zieleni nabierała
gromada ptaków gniazda budowała

Gdy ujrzałem cię raz trzeci
ziemia białym puchem przykryta była
czuć było zimną woń
unoszącą się wokół nas
delikatnie pieszczącą po twarzy
swym chłodnym dotykiem

Widząc cię raz ostatni
utonąłem w oczach twych
usłyszałem jak serce twe mocno bije
na ustach mych poczułem
twój mroźny oddech

Gdy tylko otwieram ślepia
i myśli me toną w zamyśleniu o tobie
usta zimne fioletowe drżą
pragną napić się
z kielicha miłośći.

Pamiętałam Cię wczoraj

Pamiętałam Cię wczoraj??..
Twoje usta takie pewne, rozmawiały z moimi oczami
Prowadziły cichy dialog, zatapiając się wraz z marzeniami.
Szybko, wolniej ? stanęłam  przed obrazem nieznanym
I już wtedy wiedziałam, byłeś mym ukochanym.
Tłum był zimny jak topniejący śnieg
Bojąc się życia, wrzuciłam piąty bieg.
Lecz w chwili mi obcej dziwny ton i ciężar
Przycisnął do podłoża mych słabości, cóż za skwar!
Pamiętałam Cię wczoraj?..
A teraz konaj..

Dogonię Cię

Pozwól mi być swym cieniem,
lub cieniem Twego cienia.
Póki Twe pozwolenie
nie straciło znaczenia.
Bo jeśli mi nie pozwolisz
i tak Cię myślą dogonię,
a skoro tak właśnie wolisz
sobą świat Ci zasłonię.
I już nie znajdziesz mój miły
w gąszczu pamięci swojej
innej niż moja siły
żadnej twarzy prócz mojej...

XXX - stare zapiski

Widzę  ją leży , plywa , biegnie to moja orchidea
cudo tego świata, doskonałość nie ma lepszej .
Dostać ją , zakochać się  to jest życie , od losu
podziękować, ciesz sie tym "

" Lecieć na skrzydłach radości ,  do wolności , krainy miłości
bez zła , cierpienia , cierni zaczepienia i trudnosci mocy .
Być razem od połączenia , dusz złączenia , wiernosci , szczerosci ,
do doskonałości.

We mgłach zatopiony

(Do N.)
Znasz-li uczucie, co na wskroś przeszywa?
Co w obłęd zanosi, co serce przeżywa?
Co we mnie chce krzykiem rozedrzeć opokę?
Skorupę nieczucia, ja wierszem oplotę.

By mnie uniosło nad nieba ogromy,
Bym ujrzał sens, kiedyś nieznajomy,
I nadał cel życiu, co niedbałym lotem.
Kotarę próżności, ja wierszem oplotę.

Niepewność jednak towarzyszką będzie
Czy warto z innymi w jednym iść rzędzie?
Jak przebyć ocean smagany wichrami?
Czy wzbić się nad zwykłość wielkimi czynami?

Nie masz jasności pod słońcem, księżycem
Chociaż jasno świecą, przed oczyma widzę
Zasłonę tajemnicy, bez końca martwotę,
Ona nie drgnie, choć ją wierszem oplotę.

I chociaż nic nie wiem
I wszędy mgła zaciemia,
Niech słów mych brzmienie
Nowy szlak przeciera!
A niechaj się kręci,
przez lasy, górzyska,
Świeżością swą nęci
Czasem łzę wyciska.
Niech wzosi się w chmury,
Opada na Ziemię,
A twierdz gnuśnych mury,
Swej mocy burzy tchnieniem.

Wzleć ze mną nad szarość!
nad zwykłość, nad małość!
Gdzie kończą się myśli, tracą sens słowa,
Zjawisk nie opisze najpiękniejsza mowa.
Gdzie jedyną drogę tylko serce powie,
Co mnie skierowało prosto ku Tobie.

Bezsenność

Nie wiem czy to miasto cierpiąc na bezsenność
wiedzie mnie za rękę po mrocznych zaułkach,
czy to może anioł popycha mnie w ciemność
delikatną dłonią, białą jak bibułka.
Uprzedzenia cierniem wrosły pod paznokcie,
gniew targając serce okalecza myśli.
Nawet twoje kroki wydają się obce,
choć tak bardzo pragnę byś się znowu przyśnił.

Zmierzch zlizuje cienie z brudnego chodnika,
łza zgubiona gryzie podeszwy pantofli.
Za plecami słyszę, jak szczęście kuśtyka
z nadzieją, że płomyk tęsknoty się dotli.

Obskurne latarnie w oparach uryny
roztapiają blaskiem zmęczone ulice.
Świat sklepowych witryn podniósł swe kurtyny
rozdrażniając zmysły kolorowym kiczem.

Kloszard pochylony nad płachtą gazety
układa posłanie z porwanych kawałków.
Nim zwinie pod głowę szpaltowe sekrety
wytchnienie odnajdzie w smaku niedopałków.

A ja mu zazdroszczę, przemykając chyłkiem.
Sen odszedł wraz z tobą pakując manele
i księżyc się na mnie wypiął srebrnym tyłkiem.
Powróć choć koszmarem - czy pragnę tak wiele?

Aksamit czułości

Twój pocałunek ciepły wilgotny-aksamit czułości
Twoje dłonie w moich włosach
Wiatru szeptanie w koronach
Twoja pierś bijąca tam serce skrywasz
Twój uśmiech na niebie tęcze tworzy
A ja...

Ja jak słońce nad lasem zachodzę płonąc
Szukam twojego ciepła nocą zimną
Spadam jak łza nieba w kałuży tonąc
O ja nieszczęsna konam z pragnienia
Jak wędrowiec po piaskach pustyni wzrokiem wodząc
Szukam oazy by na chwile ochłonąć
Wargami spragnionymi miłości źródła dotknąć
Odrobiny pragnę od smutku zapomnienia

Więc najdroższy nie zezwól na to
Spraw by znowu słońce wstało niech pąsowieje
Niech zakwita jak słonecznik
Scałuj łzę jedna samotna bądź parasolem
Chroń przed ulewą rzewną
I nocą ciepłą rozgrzaną miłością
Bądź aksamitem słodyczą czułością
Marzeniem sennym na jawie

Przecież ja o tak niewiele proszę
Tylko o miłości krztynę.

Namiętność

Ocean Twych oczu,
torsu Twego zbocza
i krew niczym lawa;
Z ust Twoich wina
i moja w tym wina
żem Cię poznała.
Z ust Twych zagłada...
Ach, biada mi. Biada!
Dotyk Twych dłoni,
Pot z Twoich skroni...
A kto się wzbroni
Temu gorze
i śmierć nie pomoże
Gdy w tej agonii
załkam z ironii
Nie poratuje ni Zeus gromowładny,
gdy w namiętności srogi uścisk wpadnę.

Najważniejsza jest miłość

Każdy z nas jak płonący ogień
ma to ogniste przeczucie,
że kochać kogoś i być kochanym
to najgorętsze uczucie.

Radośni ludzie złączenie miłością
płoną w swych błogich objęciach.
Świadomi tego co zwie się radością
szeptają boskie zaklęcia.

Usta rozgrzane żarzące czerwienią,
szepcą do siebie gorące słowa.
Ciała złączone złotym płomieniem,
srebrzysta aura nad głową.

Choć miłość jak noc czasem ciemna bywa
i często jest dla nas bolesnym przeżyciem.
To nikt nie zaprzeczy i nikt nie skrywa,
że najmroczniejsza noc kończy się o świcie.

Na wodzie miłość zawsze krótka

Na wodzie płynie łódka,
miłość w niej kwitnie jak
Słońce jaśniutka.
Oni w niej szepcą czułe słowa,
ptak do ptaka głośniej woła.

Daleka przestrzeń zaprasza do siebie słońce i księżyc,
Księżyc i słońce co dzień na niebie.
Czy to ta miłość, czy to ten czas płyną tak szybko.
Lecz to się skończy, nieubłagane dzieje,
Ona wciąż cierpi, a on się z niej śmieje.

I czas dalej płynie, tak natura przewidziała,
A miłość? Czy to sen? Czy przewidzenie?
On nic już nie ma,
Ona wspomnienie.
 
Usta słodkie mówią, przypominają
drżą, rozumieją.
Oczy zapłakane, łzami zalane, myślą.
Serce jej skołowane, miłością przegrzane.

Miłość to pozbierała.
Usta, oczy, serca w sobie rozkochała.
Tylko ona o tym wiedziała, tylko ona pamiętała.
Choć moc czarów tych już dawno minęła,
Inne serca okryła, oczy zapłakane wysuszyła,
Jej uśmiechnięte usta zakryła.
Tak krótko miłość ta trwała, taka naiwna, taka niewinna,
Tak musiało być, ona tak nie chciała.
Łódka z nim w przestrzeń
Samotnie płynie,
Jej dusza cierpi w morskiej głębinie.

Skąd

Muśnięcie Twego wzorku
Grzeje moją duszę
Słowa Twoje chłonę sercem
Skąd przyszłaś nie pojmuję i czemu
Otulić sie w Ciebie znów
Dotyk w dreszcze zamienić
Słowa Twe i ciało w jedną zlewają sie całość
Myśli nasze razem tańczą ze sobą
A w oczach Twych iskry widzę
Które ogniem sie stają
I z popiołu powstają
Codziennością zasypane
Wiesz że czuje to samo.

Zostawić miłość

Szukała miłości w duszach samotnych,
zaznała rozkoszy, lecz jakże przelotnych.
Szybko zapomniała o tych, którzy ja kochali,
zniknęła z marzeniami w mglistej oddali.

Nie chcąc pamiętać chwil, które przeżyła,
życie płytkimi łzami z radością zmierzyła.
Lecz podjąć się marzenia jakże pragnęła,
miłość ich króciutką twardą ręką odjęła.

Samotnie wyruszyła na  nieznane lądy,
ku nowemu szczęściu pchały silne prądy.
Daleko od niego żyje tam samotnie,
nie wie czy go kocha, choć myśli wielokrotnie,
że gdyby wówczas przy nim została
i senne marzenia w rzeczywistość przelała,
Uszczęśliwiłby ja wielce, jak każdy zakochany,
lecz ona złamała mu serce z miłością są już przegrani.

Czy wróci?? Myślą czasem przelotnie.
Ona tam zostanie, on cierpi samotnie.
Gdyby ja poprosił, aby wtedy została?
Jednak tego nie zrobił, a ona czekała?

Nie ma miłości bez zwątpienia

Miłość? czy istnieje, czy widziałeś kiedyś ją!?
Choć czasem już wygasa to wspomnienia nadal są.
W Jego oczach już zastygły szmaragdowe, czyste łzy,
choć myślałaś, że to miłość, nie mówiłaś słowa ??my?.
Choć w miesiącu chłodu, zimy poznaliście kiedyś się,
to gorące słowo kocham rozpaliło szybko Cię.

Dni i noce upływały w gęstym niebie jasnych gwiazd,
to z miłości w Twoich oczach został tylko dawny blask.
Kiedyś na łąkach gwieździstych wozów
szukał dla Ciebie szczęśliwy lecz,
nie było mowy tu o miłości, choć wiesz,
że istniała zamglona w tle.
Nie ma życia bez miłości,
każdy o tym dobrze wie.
Choć wspomnienia pozostają
serce na kawałki rwie.

Nie ma bólu bez radości,
każdy wciąż do przodu brnie.
Choć tęsknota szybko mija,
nigdy nie zapomnę Cię.

A jednak? nie pamiętasz już tych słów,
co do ucha szeptał Ci,
nie pamiętasz tego balu,
tych uroczych, ciepłych chwil.
A dusza wciąż cierpi, zapomni co było,
nie chce już wiedzieć, że coś się skończyło.
za sobą ma już bolesne wspomnienia,
bo nie ma miłości bez chwili zwątpienia.

Miłości obraz

...bo gdy cię nie ma tkwimy jak pisklę w skorupie
którą ty otwierasz aksamitnym kluczem
przyoblekasz w płaszcz z marzeń utkany
przed stopy rozrzucasz dywan różany
a dłonią wykutą z kryształu tajemnego
ku krainie gdzie blask słońca krasnego
obmywa z fałszu i wątpliwości strutych
gdzie ku twej chwale dziękczynne oddają saluty
prowadzisz i mnie, pielgrzyma i sługę
cnót nieśmiertelnych, co ich mocy smugę
poznał, i nad życia murem drwi niewzruszony
gdyż dnia każdego coraz bardziej skruszony
z szekspirowskim szeptem skreślam te wersy liche
bom przez ciebie samotności stawiam słodkie znicze
i z dwóch serc płynie spiżowa melodia
niech każdy posłyszy: Amor Vicit Omnia.

Odnaleźć się w mroku

Najdroższy? pozwól mi dotknąć
Twojego ciała,
gdyż kroczę samotnie wśród
ulic ciemności.
Pozwól się dotknąć,
nie będę się bała.
Nie chcę do Ciebie już czuć
nigdy złości.
Z cierpieniem na barku,
spowita tęsknotą
chcę Cię odnaleźć w mym
ciemnym świecie.
Nie poddam się nigdy i z
sercem mym złotym,
umysł stęskniony nadzieję
wciąż plecie.
Na znalezienie w mym sercu
Twojej miłości,
która już dawn
na wieki odeszła.
Wiem, że zniknięcie Ci
wszystko uprości,
jednak tęsknota
mi jeszcze  nie przeszła.

Na ciemnych ulicach
żadnej lampki życia,
lecz księżyc złocisty
wskazuje mi szlak.
Bolesne wspomnienia
wychodzą z ukrycia,
jak bardzo pragnęłabym
rozsiać je w mak.
Stęskniona ma dusza
błądzi wciąż w mroku,
myśli jak duchy
krążą po niebie .

Choć odnalazłam
Twe ciało  zeszłego roku,
wiem że już nigdy
nie wrócę do Ciebie.
 
Tułaczka w ciemności
nauczyła mnie żyć,
przede mną otwiera się nowa,
złota brama.
Nie chcę już nigdy
w niej sama być,
szukałam w mym życiu Ciebie,
a odnalazłam się sama.