Martwy czas

Łowca cienia,
który ostrzem przeznaczenie zmienia.
Wciąż w głowie oglądam chwile godne cierpienia.  
Może i twoja obecność mnie zaskoczy,
śmierć dla której twój wiek to tylko liczby,
pokój dusz z którego błagania o pomoc umilkły.

Po mojej dłoni spływa krew,
Wciąż w mojej głowie słyszę twój śmiech,
Moją odmienność linczujesz,
swą chciwością od środka mnie psujesz.
wciąż pamięć o mnie w historii wymazujesz.
I jak się z tym czujesz ?.

Sen o.

Dlaczego życie każe nieść ciężar na mych barkach? Ironia losu i odpowiedź zaklęta w żartach, Siła uczuć tkwiąca w moim sercu, w mojej głowie i marzeniach żyje w lepszym miejscu. Ciemność, Ciemność pokrywająca ziemię, krwawa plama, która przysłoniła mi blask gwiazd na niebie. Gdybym chodź raz uwierzył w twoje słowa, Chodź raz uwierzył że przyszłość będzie kolorowa, wciąż szeptasz do mnie, próbujesz uspokajać, Spokój do chaosu chcesz wpajać. Każda chwila łamie mi serce, następny oddech sprawia że nic już nie chce, kolejny przypływ bólu, Czekam na więcej.. Czas kłuje moje serce, chodź się opieram i bardzo tego nie chce, wciąż wracają wspomnienia których powrotu się bałem, odeszła radość i świat jaki znałem. Uczucia siłą wyrwane z mojej duszy, serce chodź silne z kamienia w proch się kruszy...

Nadchodzący

Zaskakuje mnie dziś piękno nadchodzącej nocy,
lśniące marzenia, gdy tylko zamknę swe oczy.
Chyba zapomniałem jak piękne potrafią być gwiazdy,
to uczucie, które chyba z nas, zna każdy...

Gdzieś w oddali ciemnego obłoku... widać zjawę,
wysłannika mroku... Bezlitosny okrył ziemię swym cieniem,
czy światło na ziemię wróci, tego nie wiem. Gdy poranek wstaje,
a światło razi w oczy.
Zastanawiasz się czy kochasz dzień, czy wysłannika nocy.

Kot Doktora Zło*

Co może taki biedny kot?
Bez przerwy jest tarmoszony.
Ręką twardą jak młot!
Bo Doktor Zło nie ma żony.

Z przymusu uczestniczy
w planach zdobycia świata.
Doktor krnąbrnych niszczy
bardzo chętnie.
Zamiast molestowania
kotu marzy się śmietanka!
Los tego zwierzaka
zapowiada się biednie!

Oskar Wizard

* na podstawie serii filmów
,,Austin Powers"

Chocholi taniec

Spędzony tłum pała żądzą odwetu.
A przecież minęło już sporo lat.
Katastrofa nadal zmysłów podnietą.
Przeciw bratu występuje brat!
 
To znany nam wszystkim chocholi taniec.
Bezproduktywne bicie wściekłości piany.
Zawsze potem dopadała nas losów zamieć.
Na jutro przestawaliśmy być przygotowani.

Może już czas wypowiedzieć wojnę?
Pożoga wszystkich nas całunem pogodzi.
Marzą mi się dla dzieci czasy spokojne...
Lecz w polityce przecież nie o to chodzi?

Oskar Wizard

Nasza Młodzież

Jaką wiedzę
po sobie pozostawimy?
Może tą,
że pieniądz jest wszystkim
i rządzi światem?
Może też,
że winę
ma zawsze ktoś inny?
Nie warto zachwycać się
książką lub kwiatem?
 
Sami stworzyliśmy
bezsensowny wyścig szczurów.
Zbyt długo
nie utrzymasz się
jednak na szczycie.
Jesteśmy biegli
w budowaniu murów.
Udajemy,
że mamy wspaniałe życie.

By mieć dobrą pracę,
nie musisz być dobry.
Już teraz wstąp do partii,
która wygra przyszłe wybory!
Koryta zbyt małe,
stąd wieczne spory.
Ktoś nie ma nic,
innym uginają się stoły.

Kiedyś ostoją mądrości
byli starsi ludzie.
Teraz zastąpiły ich
bezduszne maszyny.
To dehumanizacja,
nie miej złudzeń!
Wszystko ma konsekwencje
oraz istnienia przyczyny.

Czy musimy więc żyć
jak ścigające się szczury?
Czy będą nas kiedyś
szanowały dzieci?
Moda na sukces,
to tylko bzdury!
Życie w pogoni
zbyt szybko
przeleci!

Oskar Wizard

Wilkołak

Jam biegł z wilkami pośród gór,
Przewodząc sforą niczym psiarz,
Zabójczy, niczym Czarny Mór.
Przywdziałem swoją wilczą twarz.
 
Mój los to noc i gon wśród drzew,
Gdzie człowiek człowiekowi wilk.
Raz świat mi śpiewał barwny śpiew.
Pamiętam, jak w agonii milkł.
 
I wraz ze światem zamilkł głos
Kobiecy, barwny niczym ptak,
Tam w polu, gdzie posiada wrzos
Jagody wilczej gorzki smak.
 
I Księżyc - bóg mój - Jego błysk,
Co świeci pośród gwiezdnych pcheł,
Gdy pada na mój wilczy pysk
Oświetla z krwi szkarłatny kieł.
 
Gdy świeci Księżyc, wyję doń,
Gdy Bestia żyje, żyje łów,
A Śmierć wyciąga swoją dłoń
Po Piękną - w Lesie Wiecznych Snów. 
 

Kolęda 2016

Głodno chłodno
nóżęta zmarznięte
siedzą rzędem
czas na zimową kolędę
lulaj że maluśki
szukają jedzenia
śnieg lód wszędzie pustki
jemu zabrakło chustki
leży w żłobie
im brakuje odzienia
zatwardziałe serca
nic się nie zmienło
wojna władza zysk i łupy
w szopie zimno
w mieście bomby i trupy
lulajże perełko
kule lecą gruzy same
me pieścidełko
jak zatamować ranę
przyszedł i poszedł dalej
ludzie go nie poznali
lulajże lulaj . . .

***
Dział: Proza życia
***
Zbigniew Małecki

To się wtedy stało

Przy stoliku
nad filiżanką kawy
wsłuchując się w szum miasta
siedział szkicując plan
dochodziła dwunasta
potem wstał
wyszedł niezauważony
w czapce na głowie
zimnem powiało
a potem
to właśnie się stało
usłyszeliśmy o nim w dzienniku
na ulicy dym
i dużo było krzyku
przebiegł ktoś zakrwawiony
złapałem rękę mojej żony
w miczeniu spojrzeliśmy sobie w oczy
dla nas ten świat
jeszcze się nie kończy

***
Dział: Proza życia
***
Zbigniew Małecki

Za bramą wspomnienia

Za bramą wspomnienia
mrok zalega głęboki
słychać czasem ciche kroki
coś zajęczy
zaskrzypią stare schody
nikt tędy nie chodzi dla wygody
zimny powiew
zapach piwniczny
musnęło coś włosy
dreszcz przebiegł plecami
czujesz wzrok na karku
znowu skrzyp
ręce się trzęsą
chłód ogarnia ciało
przechodzi tędy
każdej nocy
od ostatnich stu lat
szukając drogi
na drugą stronę
jeśli się obrócisz
zobaczysz tylko
oczy zielone
i mgłę spowijającą
wszystko dookoła
czasem cicho zawoła
lub zajęczy rozpaczliwie
budzisz się zlany potem
by znowu przejść
przez tę bramę
tam jest lustro
. . .
czemu nie ma mojego odbicia
za bramą wspomnienia
mrok zalega głęboki


***
Dział: O aniołach diablach i duchach
***
Zbigniew Małecki

Polityk z La Manczy

Jechał przez Warszawę w błyszczącej zbroi.
Ideowe myśli żuł zachłannie w obłędzie.
Obok Sancho Pansa, jego wierny służący...
Przyglądali się ludzkim kłopotom i biedzie.
 
Naprzeciw stanęła kilkusetosobowa armia.
Polityk obniżył kopię, Sancho procę poprawił.
Armia była bezmyślna, za to bardzo karna.
Jeden z wodzów partyjnych ją ustawił.

Bitwa trwała zaledwie chwil kilkanaście.
Nie da się wygrać z głosującymi wiatrakami.
Gwiazda Polityka szybko pod przewagą gaśnie...
Wódz chełpić się będzie zdobytymi ideami.

Oskar Wizard

Sekret sukcesu

bądź zawsze grzeczny i miły
tam gdzie się to najbardziej opłaca
aby marzenia się wszystkie spełniły
niech cię kariera zajmuje a nie praca

musisz wiedzieć komu komplementy kadzić
na spowiedzi trafiać do właściwego konfesjonału
między właściwe uda energię swą wstawić
swoich protektorów wybieraj mądrze i pomału

zapisz się do partii rozdającej stanowiska
współpracuj zawsze zgodnie z tajnymi służbami
w swojej komórce miej tylko ważne nazwiska
fałszywym spojrzeniem unikaj komnat z lustrami

Oskar Wizard

Nowoczesny popis!

Wciąż trwa
chocholi taniec!
Zamiast chleba
będą igrzyska!
Najpewniej niesmak
po tym pozostanie.
Dwóch posłów
i kibiców trzysta!

A mnie już nudzą
te wieczne przepychanki.
Kiedyś wierzyłem,
że są dla mojego dobra...
Kiełbasa wyborcza
i obiecanki...
A potem w łeb
jak wściekła kobra!

Skłóceni ludzie
warczą na siebie...
W tym czasie partie
zarabiają kokosy!
Już jutro ma być tu
jak w niebie!
Pojutrze jak zwykle
na kwintę nosy!

Oskar Wizard

1 Lutego 2017r.

Wybacz Skarbie,
że do Ciebie już nie zadzwonię.
Nie będę rejestrował
swojej karty.
Miasto w ogniu
aktów terrorystycznych płonie!
To już nie są żarty!
 
Bo gdybym zarejestrował telefon
w kiosku najbliższym...
Mogłaby dane użyć
do wzięcia kredytu dama...
Wiec niech od lutego
telefon milczy!
Po prostu odwiedzę cię
osobiście z rana!

Oskar Wizard

Dwa czarne anioły

Siedzą dwa czarne anioły
na gzymsu wąskim fragmencie
ze smutkiem patrzą na niebo
i życia ludzkiego krawędzie

kiedyś latały wysoko
dumnie podnosząc głowę
dzisiaj czarne ich skrzydła
mają straszną wymowę

ludzi choć są okrutni
Bóg swym okiem dogląda
o nich całkiem zapomniał
i to jest Jego klątwa

w upodleniu człowieka
ochydną mają uciechę
wiedząc że mu zabierają
wiecznego życia pociechę

siedzą ze smutkiem w oczach
na wąskim gzymsu fragmencie
wiedząc że dla nich
przyszłości w raju nie będzie

***
Dział: O aniolach diablach i duchach
***
Zbigniew Małecki

Poniedziałek szczerzy kły

Już poniedziałek
szczerzy kły.
Skrobie pazurami
o krawędź niedzieli.
Sączy swój jad w myśli.
Umysł
jutrzejsze wizje
mieli.

Teraz niedziela
jeszcze jest otuchą.
Wiele godzin dzieli
od nowego starcia.
Lecz poniedziałek
szepcze koszmary
na ucho...
Jest w tym wytrwały,
wręcz nie do zdarcia.

W roku
stykamy się z nim
52 razy.
Przeważnie kończył
się miłym doznaniem.
Tobie z pewnością
też coś dobrego
się zdarzy.
Zamiast się go bać,
obdarz miłością!
Oskar Wizard

Pytania otwarte

Dlaczego świat zmienia się
jak pory roku?
Dlaczego tak trudno
znaleźć wiernego przyjaciela?
Po co gwiazdy
występują naprzeciw mroku?
Gdzie rodzą się ludzie,
w których serca nie ma?

Dlaczego tak wiele
jest osób samotnych?
Jaki jest sekret
miłosnego powodzenia?
Ktoś walczy z nadwagą,
inny jest głodny...
Skąd bierze się
magia przytulenia?

Mam jeszcze innych pytań tysiące...
W każdym ze sto rozwiązań
zapewne siedzi...
Dlaczego twoje usta
są tak kuszące?
Chcę na nich wargami
odpowiedź umieścić!

Oskar Wizard

Wiosenne sztormy

Chylę czoło
przed potęgą przyrody.
Niebawem nadciągną
wiosenne sztormy.
Powstaną z brzegów
oszalałe wody.
Po nich nadejdzie
dzień cichy i spokojny.

Znam też sztormy
burzące życie.
Dąb padnie
lecz trzcina tylko się ugnie.
Uodporniłem się już
na losu wycie.
Padnę na kolana
ale potem dalej pójdę!
 
Jak jest cicho
po każdej nawałnicy...
Znów słońce
na niebie szybuje!
Przetrwać i iść,
to tylko się liczy!
Szczęście powróci
i wnet je poczujesz.

Oskar Wizard

Dwa światy

dwa światy podobne
a jakże od siebie różne
realny
w którym właśnie piję
aromatyczną kawę
i ten
w którym nadzieje
na głos i dotyk próżne
lecz możesz być
kim chcesz
i zdobyć sławę

problem w tym jeden
zauważ przyjacielu
ile tu ciebie
a ile wymyślonej postaci
wśród wirtualnych lasów
i przygód wielu
sobą zawsze zostań
to ci się opłaci
 
bo ktoś polubi
a nawet pokocha
twoje awatary
i wzdychać wciąż będzie
po nocach marzyć
łatwe są w sieci uroki
i magiczne czary
jak w chwilach próby
z serca się zwierzyć?

Oskar Wizard

Rok 2024

Jak dobrze dostać abonament na sen.
Jutro dzień wolny więc sklepy zamknięte.
Kto wygra wybory, od wczoraj wiem!
Partia jest jedna i wszystko w niej święte.

Uśmiecham się do kamery, więc do urzędnika.
Wszystko notują w naszej stolicy, Brukseli...
Przyjmę dziś do domu kolejnego imigranta.
Nie przyjąć nikt przecież się nie ośmieli.

Nie muszę myśleć, wszystko ujęte jest paragrafami...
Urząd jak co dzień dom zrewiduje...
Wyznaczą żonę, którą obsypię grzecznościami...
W poniedziałek do Ministerstwa Bezrobocia pójdę.

Bo wszędzie zastąpiły nas już maszyny.
Może w kanałach znajdę zajęcie?
Bezwarunkowy dochód jest bardzo nikły.
Losowanie zdecyduje, czy mam szczęście?

Brakuje mi dzieci, zabranych na reedukację.
Urzędnik znalazł w domu prezerwatyw paczkę.
Marzy mi się pasztetowa na kolację...
Sztuczne jedzenie osłabia mnie znacznie.

Mam w toalecie skrytkę tajemną.
Trzymam w niej książkę, za którą władza anihiluje.
Czytam nocami poezję wiosenną.
Bo mimo wszystko, serce coś jeszcze czuje...

Oskar Wizard