Odmęt toni

Dziś nie zdarzy się nic
Wiem nie zdarzy się nic
Wola istnienia tak pędzi
Nagina do bólu
Jak prąd w rzece rwącej
Namawia by płynąć
Jak liść z drzewa wiecznego
Na fali potoku swojego
I więcej ich płynie
Tak równo bezsilnie
W tym prądzie odwiecznym
Spętani jak skazańcy
Choć o tym nie wiedzą
Nie chcą nie walczą
I ja zamknięty z nimi
Krzyczę milczeniem złotym
A posłuch mój ginie
I choćbym wykrzyczał
Sto słów głębokich
Wulgarnych lub pięknych
I tak mnie zagłuszy
Me słowa niemocy
Opowiem sam sobie
I maskę żelazną
Jak co dzień założę
Na twarz od ran obolałą
Dziś nie zdarzy się nic
Wiem nie zdarzy się nic.

Look
Gdy świt całuje horyzont
 

Komentarze 1

Gość - Ola. w czwartek, 19 wrzesień 2013 16:13

Ten wiersz coś w sobie ma. Podoba mi się.

Ten wiersz coś w sobie ma. Podoba mi się.
czwartek, 25 kwiecień 2024

Zdjęcie captcha