Zraniona

Miłość między nimi -
tak pięknie rozkwitła
zdawałoby się
że wieczność uczuć im wróży
jednak zaczęły
ginąć jej marzenia
jak płatki róży
sypią się po burzy 

burza szalała
padały w złości słowa
ona już dość ma
jego zazdrości 
dotąd bezpieczna
w jego ramionach
teraz umyka
jak zraniona łania
i błądzi pośród ciemności

sama już nie wie 
czy zdoła mu wybaczyć
lub uwolnić się
spod jego mocy
pragnie by ciemność
ją pochłonęła 
by nie musiała
już słuchać zarzutów
i patrzeć w pełne
zazdrości oczy 
dość ma chorej jego miłości
i wspólnej -
z nim przyszłości

autor: Helena Szymko/

W cieniu życia

Żyjesz w cieniu życia -
w swej ciszy zamknięty
myślą wracasz w przeszłość
w swój zakątek święty
nostalgia to słowo
smutkiem jest owiane
w sercu skrywasz wszystko
co było kochane

warto się otworzyć
na chwile przyszłości
bo życie jest piękne
tyle w nim radości
smutek zawsze dręczy
serce skołatane
niszczy radość życia
i to co teraz jest ci darowane
trudno jest się przebić
przez umysłu niewidzialne  mury
lecz za nimi słońce -
przegoni z serca chmury .

autor: Helena Szymko/

Życiowe dylematy

Gdy czas się z nami łagodnie obchodzi -
los nie hołubi nas wcale
gmatwają się ścieżki naszego życia
i dylematy jak przetrwać powstają
młodość ma swoje święte prawa
by radośnie upływało życie

dla jednych jest ono jak zabawa
dla innych to łez ukrycie

ach - życie a ty wciąż swoje
że nie dla wszystkich pod stopy róże
ale dlaczego nas spotykają
problemy same duże
czasami jesteś takie cudowne
tyle barw w tobie i uniesień
bywasz też często bardzo okrutne

prowadzając po manowców lesie
i choćby człowiek starał się jak może
wciąż go doświadczasz srodze
zamiast lepiej bywa gorzej
jesteś jak jedno wielkie pytanie
na które brak odpowiedzi
chociaż staramy się ciebie przechytrzyć
nigdy się nie dowiemy - co w tobie siedzi . 

autor: Helena Szymko/

Bezsilność

Obarczeni ciężarem –
którym los przytłacza
chowając się przed światem
żyjąc w jego cieniu
zaciskami wargi
aby nie wyć z bólu 
nie dla nas radosne
korzystanie z życia
doświadczanie cudów
otaczającej przyrody

los tak okrutny 
skazał nas na niemoc
nasze życie zamknięte
na zawsze w cierpieniu 
spragnieni wszystkiego
co dane jest innym
powszechnie dostępne
nam wciąż utrudniane
jesteśmy ofiarami 
los srogi z nas zakpił
jak żyć bez wolności
kiedy własne ciało
wciąż będzie trwało
w  bezwładem -
bezwzględnym więzieniu 

autor: Helena Szymko – Krzyczkowska/

W życiu nie zawsze mamy fart

Bo życie - to jakby talia kart 
rozdanie szczęściem nie każdego darzy
wygrana to zbyt rzadki fart
choć każdy z nas o niej marzy -
los tak często nas zaskakuje
jednemu zsyła radość z wygranej
innemu szczęście bezczelnie kasuje
a my - pomimo przekory losu
nawet gdy on się nam w nos śmieje
wciąż walczymy z przeciwnościami -
mając na szczęście cichą nadzieję.

autor: Helena Szymko/

W Soplicy: stolicy,

o storczyku', o storczyku: czemuś mi taki słodny,
wody daj, miodem siej, przenieś się mnie do słonecznej Walii,
:bom głodny, -

kryształku mój, kryształku z mórz i oceanów; zagraj mi w swej dziecinie,
cymbałku twórz, cymbałku róż, przerzuć się mnie do w swej krainie;
i ciałku kobiecy, do pana do rzeczy, - czy to się tak ładnie spodoba;
olśnij mnie w swym rytuale, czasem czekaniem dowalim, - niech włosem: a grzecznym, podgrzewaj:
i pieścili się; zachciewali - ;o mewach tu śpiewaj, i Dunaj polewaj,
 
:leć, Gołębiu Mój proszę: nie zważaj do swego losu, bo wnoszę;
,i czystego od stu kłosów, a' lasem Sokolim, płynącym w oddali - :wschodzącym nie bolim,

:zatańcz tu swoje marzenia:
 
:i zaparz mi wiecznego chleba, wierzeniem od nieba:
i zaparz mi się w stokrotę, szalupie przypatrz za wojnę, -
- storczyku mój w Płotkę, bom płonę; -
 
:Fiołeczkami, zalatywały mi się i arbuzami, -
:szyszek spadających wprost do Eukaliptusowej się; w błyszczącej fali nadziani, -

do sadu, do sadu poproszę, żeby się nie bali, coś wniosę, przyniosę;
 
;czosynku coś wisiał tak sobie, byłeś pełen winy,
am był przy tobie, -
Twoich to malin i zielem naskładali tu w; cielem,-
dla Akacji i Lipy wschodzącej: biurokracji;-
 
I: słodkiego wina' a wiśni w: zalana kraina, - przeminie, -
:nie pryśnij się od pomarańczy:
, za wyplatana mama, wiosenka, do nana nana - tu tańczy:

spoczywaj sobie wen w dłoni Koali, którzy to byli wędrowni, a się nie tułali,

:przezorny mi tu zapisał, kto Kocha, przypisał:
,a ty se, a ty se: podlewaj:

I: Kochaj* mnie tak*

Dawid "Dejf" Motyka

I złe myśli są, źli ojcowie

Złe matki jeszcze są;
nie ma tych złych dzieci, które następnie śpią;
złe myśli, można wyśpiewać,
lekko na Sercu zapukać, owiewać,
i trzeba przemilczeć się dniu, - do ucha,

I: - ,zło myśli- nie trzeba posłuchać,
- wysłuchać oh, w balet,
:trzeba okochać,
i: wiosny ochuchać za palec,
,tak ciepło nocą, Sercu nabrzmiewa,
i: dzieci się kocą; co Sercu trzeba,
 
w złym Sercu, nie da się usiąść wcale,-
- przykrości nauczać, zgodności zuchwalę,
,co szukać :po trochu do grochu,
i złemu dniu - już po mym popłochu,

tu słonko już dawno: się zajaśniało,
i: witaj się; witaj, i: niebo zagrało,
 
;złemu, nie trzeba się pouczać,
w złu, nie wolno douczać,
:nie trzeba się widzieć, choć starać trochę,
,wystarczy uczynkiem: o wody i źdźbło i Li: położę,
:i tak już miło, jak koło kominka:

toczy się toczy, ta własna melinka gminka,

Dawid "Dejf" Motyka

przywitają

hen patrzają gdzie te wszystkie łąki zielone

perliczki malowane pod niebosy wychwycone

 

i krasnalim nalewomy

cudowianki wam wtulomy

 

i przesmyki kolorowe

skoro ranki głaskom sowe

 

koteczkami przywdziewamy

własne dzbanki ochrzczę mamy

 

i cukierów dorzucimy

skoro wianków w włos rzucimy

 

i ltianiem uśpiochamy

przewdziewamy co schowamy

 

i Miłości mi tam graj

u lu laj - laj laj laj

 

i przezornym wać o sianie

wychodź proszę w mym bałwanie

 

i suń do reniferów

płyń wielorybim i z kamieni wiemy wsio i rybim

 

co piłę gro i ho a choj Jo!

 

Suwaj Dunaj, siadaj turlaj się w wannie

przychadzaj się do mnie w Pannie

 

co promyczki słownie słommnie mo Mnie ***

 

Dawid "Dejf" Motyka

to po co mi tu wracać:

gdy mama serce proszę: 

nieme odbłyski: i czułe szepty;
odblaski nawet z kołyski,
szafirowe nagrania
słoneczników zadania
 
otworzone serca aż dwa
spoglądnięte za wczas
w owczej wyobraźni
kochającej* się maźnij:
 
czekoladkowy z zakrapiania
z wód czystości wytrwania
płomienniej się wznosi zorze
o rosi zahacza się za pól:
i wybacza polarnej
 
przeniosę was wszystkich do moich traw
do moich pantofli
które słodziej o nosi się i młodzi
przeniósł bym cię:
teraz już wiem;
 
Kocham Cię co słodko se śpi:
przynoszę tu całe Mi: Jaki chce
przeniosę cię:
i tylko proszę,
tak proś:
 
sekundę za dwa, zaledwie, zadania twe zdania;
piorunem to zamknę litania się;
nie boim pozazdrościć cię:
za prości, zbyt w kości:
 
możliwie, są spokojni,
szumią się; niby lasem potrafią,
przesuwający się w czas, a wie:
uspokajający Nas czas:
 
i kładę się już spać:
już trzeba lulu la: :
 
słodziej zaśpiewam ci:
ty zaśnij: może, podusią brzmi:
trzymaj się za rączkę mnie:
pokochaj: i Mamę chcę:
 
i drzewo znów witać tu,
płomieniem zaświtać,
i siadaj: tu rosnę w zadania:
niebo serduszko do Mi:
 
Dawid "Dejf" Motyka

już nie trzeba iść.

nie trzeba się starać, tak bardzo:
ani dodawać, udawać, przyklasnąć:
 
nie trzeba myśleć nic:
ciągle wyśnię, to trzeba pic:
 
nie trzeba wybierać, ani żeglować:
 
co Polskę Wspierać, Kochać, przyjmować:
 
już nie wolno mi tu zaglądać się do okna wcale:
 
żegnam, co Kochać się stale:
 
i Moje są wszystkie te słowa:
I czyje nie twe, o nie: od nowa:
 
czemu mojemu tu ciągle chcę, a chciej, pomykać. -
 
choć do mnie dziecię, -
Ja Kocham Cię***** I oddaję się*****
 
Dawid "Dejf" Motyka

co ciastek wygrywa, bo brame mo

 
-
 
me Milki way, wy słodkie nim zwiej;
 
i lizak tak z serduchem ach woła o pastucha | co naleśnika wsuwa
 
krówka Snikersa dogryza, i chu chu cha,
 
niczym i szybka i bryza; Ibiza i mi | to se rwij
 
oh moje są; off Alpen in Gold... taj mi tu dla ochłody/
 
tu mleko ssie wita i spływa; -
 
***** i wita się i świta, i mnie ucałuj *****
 
cysterny mi tu zapychaj i siodaj se;-
 
, i pomaluj, - po mało ; pędzelku
 
cekoladki chco, oj popychaj se i doi |
 
co w usta za z wina cieplutka; i Milsch i moi |
 
i w Alpy i w Gile motylem, i w pyski mosz gool |
 
cekoła mi| zza stoła, zasłuchaj se | i pogrywaj, zakrywaj, -
 
Austriackie przecież przywieź mi tu, bom dość!
 
i stoj, - w sarenkę wydobywaj***
 
moim se oblywaj i w; fikołecka piszczałeczka w; pszczelim włóż
z samiuśkich Taterek***** dolywaj skoroś z wód | .
 
mom dość!.. sasenek; -
 
,a i u choinki dostywaj prezentów skoro o gorść z wisienek wiosenek ~~~
 
a potem se w słome wypominaj; -
 
,a capy za sępy co mi tu u; brędzy; -
dopływaj;
dopytaj za w sianko i witaj| przytrzymaj, -
 
ta kózka za trawę przyznaje pomyja' -
 
o słonko w zastawę co w mąką,- wyprawkę na granie, i mijaj:
w piosenkę w zdanie;-
 
aj wcisnę ci se, bo dopomina, wygrywa i gno - moja jest lina | .
 
i mi tu doj, polywaj, i ahoj! zwiewaj | zwyzywaj | .
 
-
 
W mej chatce ozeń się o Dłoni moj... | ~.
 
,która obroni Cię zawsze w; Mamę ***** | ~.
 
Dawid „Dejf” Motyka

Mazurskiemu wołaniem

i po mojemu, niechaj będzie temu,
a właściwemu co zno się zachowaj mi :
przyćmij Wać panie znamię
które nosisz na Sercu mnie
w ciernistej zbroi o siedzi tu
kusza na kamień i pierścień co pamięci
stokroć za wianek ostoi
i płyń do wierutnych kokoszek co święci
cukierek nie z noszek, a kaloszek i śpioch
a ja mu tu wiecznie ubywaj
podkochaj dotkliwie czosenkiem uliwaj
i częstuj mnie choć roz nie o słojem ci o włos tu przybywaj
przystojnym ci grosz się boję za nici, a ci mosz; tu grosz...
ej patrzaj na zaraz co moim jest i budzie inni
a własnym noś po Grudkach i chliposz se, a: potem dolywasz czos
mosz ci na kamień ciupce, - co łajduli baj tu oblywasz
i jest już nasz i staj, i ciuwaj, and jedź; guodbay
 
Dawid "Dejf" Motyka

piaseczek a kamień | i Kawka się woła

za te wszystkie szukaniem noce ubłagane zamienia się w dołach i płacze Kaśka '

o' bezlitosnym ratunku wystarcza gdy świt dookoła w czarnym wujku;

promiennym pomarańcze, tancerz ulicznym jeżu, te wszystkie rany wylicza:

wyjedzie na kamień gdzieś i świat pomylony;

promyczek mi w Sercu tutaj wylicza|

 

Warkocze tu liści uzbieraj mi.

 

Wypryśnij czym prędzej i uciśnij, i weź to sobie do siebie, co mnie nie posłucha, a Kochałeś i byłeś i Jesteś nim | .

i biometr nieokrzesany tęczą w błękitnym w prze miłym błaganym; co sądy mamy ~

za krzywdy w słuchanym nie raz, za co zwierciadle przytrzyma i parzy się w krzyku codziennym dziecinnie prostym| zaraz...

 

i w nim wyjdzie się w noc i w sen uroczy; wyksztusisz się o promień co siły nabiera |

nikomu własnemu tak jak ja i po kryjomu, i rym w mym zdaniu otwieraj, i przypominaj |.

-aż ugnie się każda zakazana żona - zakażona | zmieniana na w pół i dół.. |

I tutaj goło o spływaj | skoroś pykł i łykł co wlekł i w kasze mykł, dobijaj co buczy i przyszedł se, i stygł - policzę się.

 

Bary za bary, te wszystkie gitary, czekające w komary za skróty, których nie ma, te które tu w czeluści dogryzają|.

Gromadki wen w statki, w podstępnych modelach meldunki i wianki w ich winach sztucznie wstawiają w bąbelki| -Wprawianych w bródkę, wyprawiają wywrotkę; i czyste szczęki;

 

Są bez własnej żeglugi u Matki | trajkoczą w stokrotki i maki, - a ryby biorą w różanych różańcach | kaczeńcach podróżach |

 

Wybiła godzina duża...

 

wypija błahostki z czekoladki, - i Chropy i chrostki, i chustki, i ciekawostki w zasadach najdroższych omijasz mnie | pejzażach | i wzgórzach |

 

z wielu dróg i wapiennych oh biorą; Cię bez przerwy;

 

My z troskliwiej wiosence, i naszej wisience, właściwej panience co sobie teraz zawistnie dogrywasz |

Wykwintnieś mógł | ściel się |. Boś bódł.

 

I wszystkie te strony, struny, gdzie świat pomylony, otulasz się w swych zapomnieniach, -

 

 

 

Gdy swemu posprząta, a oczy dogląda, podtrzyma w ożywczych płomieniach |

... aż wydmy poproszą, - o ciepło (niech noszą), i godło | zaplątasz;

 

o' takim się stajesz rycerzom błaganiem; a zdobył ten tron co mi i potrzeba;

-aż nędza wybrzydza i się dopomina, pojedziesz o piątej; dziesiąta... co mi trzeba ci | .

 

Mina gminna.

 

Ten balkon' tu szczekał, płonąca czekał, aż los zadrwił nogami poobrywał -

... i stokroć się prosi aż pedał spękał się; w złoty pył wykosił, i dość! I Już... toś mi pomógł!!!.

 

Rzekomo nikomu, łakomo o czekolad a w Romach, o wiadukt wychacza o rogich wrogach;

 

i Zakrywał w kołderkach, i naglił w pasterkach i bombonierkach, w bezchmurnych zadymach, których zna;

 

I już ci otwiera się; czym prędzej do mego ramienia, i zmieniaj się w mój kraj- co nie wyciera - aj! - Wybieraj...

 

*** przy tobie moje myśli zatracają sensu wodospadów ~~

o blado mi, gdym ciebie wiódł w srogi rytm kochanie ***

 

Dawid "Dejf" Motyka

przenika się w niemy to raj ***

w kolorach tęczy motylim: o którym to lecisz się; w przepiórka dziewiczym i w kwiecisz, i w niebo zagląda i woła; najcudowniejszym panna mi śpiąca - ah miła i goła| Prześlicznie utkwiła mi tu na Sercu w sarnie, - za dnia życia ożyła, - co w smaku jest słodko i lipowy raj, to osłodziła ♥ i o wianuszku promienniej wydotykaj, a w sercu Świerkiem pomykaj, i haleczkę: Przerzuciła ta wiosna, ~ ~
 
Umacniaj, jest siła w których brak; a w bębenku balonach moich jest przecie, Magnolia już wiecie, że a Bozia stworzyła ich z dwojga ciał:
I mój jest fiołek z tych czterech ścieżek i rzeczek, i kwiatów Irysa; dotknij się aj,-
a; cztery tu oczka: nim puściła się w baj duli baj, -
oh mojemu daj; - tak często mi tu cierpliwie czekali, Jam czekał tu w ciasteczka, co słodko chrupali, a inni chrapali:
 
I krakowiaczku laj, przygłaszcz się w mnie cały Raj, aj w płaszcz ubrali aj;
W owieczka wszędzie mi tu zagląda daj, za wszędzie, jak miło, i jakim to witał się i wstał; -
W przejrzystej z gorąca fali, ta jarzębina bez końca;
i w liściach Konwalii, w Lawendach babuni coś my się tu brali, za kępy zielonej w zającach, aż szli sobie za ręce i lulu li la, w mej modnej piosence, zaglądać tu trzeba do Słonka, - co często dziękuję Ci, dopinaj się, rozpina mami; -
 
I jakoż chadzali| - by w przemoknięte; - co siebie trzymali, a razem by potem się w noc zadłużyć do końca, i w leśnym fiolecie, co języki się plecie spłacali, a wyżej tym Wiecznej; się śmiali, tak leśna zagroda dziecinę otulali; oh moje oh mi; i miła Hiacynta brzegi ros umyła, ah Borówek namiętnie nabierali, - się co kosz do skroni z rzemiosła dorzucali, do w srebrzystej dłoni;
 
tak w lesie się niesie, po stołach podniesie, i płyń promieniu, melodio do woni dla siedmiu zbóż, dowadniaj mu, tu ustami nastaw na wiele zaniosłych Róż, kamiennym oh wołaj! -ów stróż, - mi aj luli laj, - siebie mi daj - siebie mi daj, - mojemu woła; o gaj, i w policzek Maj: wen cali wydostaj mnie ze stoła;
 
I proszę na Świat dookoła: w baśni się graj w Słowika co trzeba oj daj: wiecznie Podoła...
 
***** cóżem uczynił ci panie, że własny cius spogląda w me winy,
któż posprząta ten włos co ramię, za moje są te wszystkie doliny, u Dzięcieliny *****
 
Dawid "Dejf" Motyka

zgniła pustynia

Cmentarna mogiła tu mocno uwiła
wiankiem zgorszenia za nadmiar kamienia
uliczna pochówka koło fortuna
boli ah boli wiosło komina
i pcha i pcha, i wlecze się zmora
i gna do puchy Pandora

Dawid "Dejf" Motyka

szczęście za szczęścia

gdy tak wiruje świat
piaski omijają a tak
wspomnienia pozostają
wydostają z upragnienia
przenika to w każdy dach
i liście znów spadają a tuszują
poezji dodają konfirmacje
co i jak
nabrzmiewa
w otulonym śpiewa
 
Niebywałe enigmacie
doskonałe **
 
Dawid "Dejf" Motyka

w leśnym baj

horyzontów pięciolinia nutka Leśno polna w baśń

miłosnych poczęstunków, w osuszanych włosów; wstaw

wrześniowym popołudniem, i szumem Orfidei płatków

pachniesz, w landrynkowych dopatrując spojrzeniach

poczęstuj mnie, w tych dzikich namiętnie płomieniach

 

są okrzesane dla plecionych ptaków, z polerowanym oczu

gdym tak swobodnie przypomina, o zimie i roku

Brzebrzułka wędrowna, ma słodka wolna bez smoczków

którym to nanosi się a noc, co prosi nutka swobodna

i bez minionych lat, - Miodowa Kochaj Cię;

 

W umiłowanym mnie; *

 

Dawid "Dejf" Motyka

Znieczulenie


Krzyczą ściany

głuchy jestem

na ich krzyk

Zbyt oślepia

strumień światła

Nie widzę

już nic

.

* medialny zgiełk i wrzawa zbyt często poraża

cmentarna żona,

brum... i ulica,
co melodia zostaje | | a prawda jest goła,
prawica z okrąglejszego tu stoła |


sto tysięcy wrót i sto tysięcy przeładowanie

milkną w sekundy w pół, sekund błaganie

nie winni za winę nastanie oczekiwanie

po w jasny płód Ludzikim nagraniem..,

ochrzczę co pomszczę im wrogi wstyd!

wskrzeszeniem okrzesze płochliwy rytm!

w brzeziński sejm płuczką, oduczę cię!

,a z armatnim Juliusza Słowackiego |

- co łyku tu wlekł i mignął w myk w drzewie | 

 

chamidło za chama, to wielka Brytania,

Wyznacza torem, i błysł się motorem.

 

Zachowaj! Wychowaj! .. i otwórz mnie!.

co bardziej niż zwykle pisze się!.

schowaj się tu!..

 

Dawid "Dejf" Motyka

wiecznie nie odrabiana lekcje.

co ucieka, a ci się staje,

przenika w mi, tym poddaje się

opieka, przesuwana rzucanym narzekaniem

co rzeka wysycha mi, z przelitowania obraniem,

i nosi się w wyschniętym a kasku w bramie U;

z zieleni i jaśniej co w pysku i piasku gaśnie |.,|-|'

przemawia w śliw zasuszanie.

Dzbanów i metalicznych skąpców w owocowanie;

 

i zaspakaja w spektakularnym ryju | ,

co spęka się od żarliwości wydm w pomyju

szybkim i sypkim sturlaniem

 

i nim się wstanie,

woła; nim podoła | .

 

Dawid "Dejf" Motyka