Szable w dłoń!

 

Szable w dłoń i na koń!

W chwili ważnej możesz

na mnie liczyć.

Aureolka wojny ściska skroń.

A już miałem się dziś byczyć...

 

Lecz przyjaźń

na tym polega właśnie...

Że jeden za wszystkich

i wszyscy za jednego.

Potęga wroga

pod naszym naporem trzaśnie!

Przepędzimy go stąd,

sromotnie pokonanego.

 

Bo pięknych słów

smakosze poezji nadużywają .

Lecz w chwili krytycznej

przyjaciół pozostaje niewielu.

Spójrz, przed naszą odwagą

wrogowie już uciekają!

Stanęliśmy do boju

ramię w ramię

Prawdziwy Przyjacielu!

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Nietykalni.

 

protegowani

mierni ale wierni

o swej mądrości przekonani

w prywatnym życiu beznadziejni

 

wiedzą skąd wieje wiatr

i jak dumne chorągwie

ustawiają się

aby popłynąć z wiatrem

nigdy odwrotnie

 

wódz dla nich

to Wielki Brat

ślubują Mu

dozgonną wierność

 

(gdy padnie

bez żalu go pozostawiają)

 

bedąc na fali

są nie do ruszenia

bo każda władza

własną sitwę posiada

 

co jakiś czas

przywództwo się zmienia

wtedy nietykalny przepada

nie przewidział

 

bo wszystko

ma koniec

nawet osoba

pozbawiona

honoru

kiedyś przepadnie

 

 

Oskar Wizard

 

 

Do młodych

Jesteście przyszłością narodu.
Wy zostaniecie na ziemi tej,
Musicie, musicie, musicie
To wasz obowiązek jest,
Strzec i bronić jej pazurami
gdyby znowu świst, ryk, huk
i czarne krzyże latały nad
 naszą polską ziemią.
    My odejdziemy za jakiś czas,
a Wy musicie trwać i czujnym być,
aby naszych granic, nie przeszedł,
żaden nienawistny wróg.  Niechaj nie zmyli Was, wroga czuły gest
i w oku łza, bo to fałszywy trop, a wraz z nim zguba by dla Was szła.
Spójrzcie na lustra błękitu, tam miliony gwiazd patrzy i czeka,
na znany ruch,aby pomocy udzielić Wam i odsłonić prowokacji celu
kłamstwa twarz.
Każdy z nas marzy, aby nowy świat, był prawdziwy, nie baśniowy,
a cuda i dziwy odeszły w cień i zaistniał jasny dzień.
A świat stary runął i na jego tronie,
stanął inny porządek   i ład.
              Hybrydzie urwać łeb,aby nie sięgała po nasz brzeg.
               A centaury rozsypią się w pył.

Żal mi tej Polski

Żal mi tej Polski, w której się rodziłem
w czasach odległych niedługo po wojnie.
Żal mi tej Polski, w której się uczyłem,
że teraz będę wolny żył spokojnie.
Żal mi tej Polski, w której mnie uczono
jak uczyć przyszłe młode pokolenia.
Żal mi tej Polski, o której mówiono,
że więcej blasku będzie w niej niż cienia.
Żal mi tej Polski, na której sztandarach
sławiono „Honor, Boga i Ojczyznę”.
Żal mi tej Polski, w której sławo „iara”
noszono dumnie jak na piersi bliznę.
Żal mi tej Polski, która gdzieś przepadła
w śmierdzącym szambie brudnych polityków.
Żal mi tej Polski, której sława zbladła
pod rządem gminnych, głupawych kacyków.
Żal mi tej Polski, gdzie źle jest widziana
marna biedacza i sieroca dola.
Żal mi tej Polski, która rajem pana
jest oraz miejscem nędzy dla „robola”.
Żal mi cię kraju, któryś niegdyś dumny
był z mocy władców i mądrości ludu.
Żal mi narodu, co niegdyś rozumny
„walczył o sprawę” nie czekając cudu.
Żal mi tej babci w berecie z mohera,
na której rentę czyha chytry klecha.
Żal mi cię Polsko, w której żyję teraz,
gdzie coraz rzadziej człowiek się uśmiecha.
I gdy tak co dzień wyliczam swe żale,
gdy tak codziennie swą bezsilność czuję,
gdy się ze złości i ze wstydu palę,
to wtedy myślę – ŻAL MI, ŻE ŻAŁUJĘ.

Wartownik

Stał raz na warcie żołnierz gdzieś u bram Doniecka.
Karabin, hełm na głowie, manierka przy pasie.
Zwykły tutejszy człowiek, tu mieszkał od dziecka.
Takich samych tysiące na całym Donbasie

Plecak ciążył ogromnie. Bolały go plecy.
Oczy piekły wpatrzone w szeroki gościniec
a umysł zaprzątały od dawna dwie rzeczy.
Czy ja jestem Rosjanin, czy ja Ukrainiec.
 
Dwie ojczyzny miał, Sojuz oraz Ukrainę.
Żył i w jednej i w drugiej jednakowo długo.
Dla każdej go uczyli pracować i ginąć
i kochać mu kazali i jedną i drugą.

I czuł się bardzo dziwnie młody sołdat Wania
grzejąc ręce w promieniach wschodzącego słońca,
bo nie znał odpowiedzi na proste pytanie.
Kto tutaj jest agresor, a kto jest obrońca.

Teraz wartę tu trzyma po co – nie wiadomo
Po czorta ma tu siedzieć, po czorta ta straż.
Chciałby rzucić to wszystko i uciec do domu.
I nie chce się dowiedzieć czy  Krym nasz czy wasz.
 
A przecież śpiewał kiedyś Bułat Okudżawa,
póki czucia i prochu Miłościwy Panie,
do ziemi co się kręci mamy równe prawa.
Niech każdy ma po trochu. My wszyscy Słowianie

Wartownik

Stał raz na warcie żołnierz gdzieś u bram Doniecka.
Karabin, hełm na głowie, manierka przy pasie.
Zwykły tutejszy człowiek, tu mieszkał od dziecka.
Takich samych tysiące na całym Donbasie
 
Plecak ciążył ogromnie. Bolały go plecy.
Oczy piekły wpatrzone w szeroki gościniec
a umysł zaprzątały od dawna dwie rzeczy.
Czy ja jestem Rosjanin, czy ja Ukrainiec.
 
Dwie ojczyzny miał, Sojuz oraz Ukrainę.
Żył i w jednej i w drugiej jednakowo długo.
Dla każdej go uczyli pracować i ginąć
i kochać mu kazali i jedną i drugą.
 
I czuł się bardzo dziwnie młody sołdat Wania
grzejąc ręce w promieniach wschodzącego słońca,
bo nie znał odpowiedzi na proste pytanie.
Kto tutaj jest agresor, a kto jest obrońca.

Teraz wartę tu trzyma po co – nie wiadomo
Po czorta ma tu siedzieć, po czorta ta straż.
Chciałby rzucić to wszystko i uciec do domu.
I nie chce się dowiedzieć czy  Krym nasz czy wasz.

A przecież śpiewał kiedyś Bułat Okudżawa,
póki czucia i prochu Miłościwy Panie,
do ziemi co się kręci mamy równe prawa.
Niech każdy ma po trochu. My wszyscy Słowianie

III wojna światowa*

Niech każdy zabierze,
co ostre z kuchni!
Bo przecież brakuje czołgów
jak w dawnej wojnie.
Za to jesteśmy
tak bardzo dumni!
Bóg nas ułańską fantazją
obdarzył hojnie.
 
Gdy kiedyś
Ruskie nadlecą atomy...
Będziemy chować się
jak dawniej w kanałach...
Rakiet przeciwlotniczych
tylko kilka mamy...
USA obroni,
gdy będziemy już
w opałach!

Nie zakładam wcale,
że przegrać musimy...
Lecz myśli wiążą dwa
fundamentalne pytania...
Czy komukolwiek
bezbronnością przywalimy?
I czy Warszawa jest tylko
do bombardowania?


*(czarny humor, ale scenariusz prawdopodobny)
III Wojna Światowa (fraszka).

Broń pokoju
i losu nie kuś!
Wyparować mogą Polska,
Ukraina i Białoruś.

Oskar Wizard

Niepełnosprawni

Czego WY żądacie ? WY chcecie godnie żyć ?
A pod dywan jak śmieci ,trzeba Was wrzucić !
I siedzieć macie po cichutku jak CI gromowładni.
TY NIEPEŁOSPRAWNY  LUDKU.
Co chcecie być SŁAWNI ! O co się upominacie ?
WAM  wystarczą zużyte stare g . . . e.
Niechaj WAM  MANNA z nieba leci.
WY niesforne dzieci , będzie wam wtedy lżej,
bo jak ptaszki koliberki fruwać będziecie,
gdzie tylko chcecie.
WAM nie należy się więcej nic !
Za to INNI w pióra obrośnięci są , dobrze
prosperują i w luksusie żyją !!! I z was drwią.
Wiedzą co to GODNOŚĆ oczywiście ,są z nim
za pan brat ,art. 40 mówi TAK ,TAK.
WASZE pokolenie - tosą same nieudolne lenie.
WAM nie potrzeba NIC.
WY nie umiecie wyrazić ,to co czujecie,
wy niedołęgi ,co macie pod oczami ciemne kręgi.
KAŻDY UCZCIWY I PRAWY  CZŁOWIE
pragnie coś tam dać ,zyskać dla tych
dzieciątek - niebożątek.
Lecz CI ,co na OLIMPIE  siedzą , udają
Że nic o tym nie wiedzą.
I dlatego w imię GODNOŚCI ,niechaj się WAM
TRON ZAWALI
i wasze kości wiatr rozwieje abyście znaleźli się
wreszcie NA  ZIEMI  i po niej latali ,bez butów
spodni i marynarki - TAKIE  JEST  ŻYCZENIE
NIEGDYŚ  WASZEJ  FANKI.
A  WY  NIEPEŁNOSPRAWNI  - cieszcie się z tego
jak słoneczko świeci - BO ONO NIE WYRÓŻNIA
I KOCHA WSZYSTKIE  NA ZIEMI
D  Z  I  E  C  I .

Opamiętajcie się Polacy

Opamiętajcie  się  Polacy !
opamiętajcie  się !
bo są wśród was rodacy, co chcą podpalić
naszą polską ziemię, jeszcze raz.
przecież, wiecie o tym, co było
siedemdziesiąt sześć lat temu.
gdy  wróg  u bram  naszych  stał.
i lufy karabinów grzały się w piersiach mas.
nie słuchajcie  podszeptów tych.
co widzą w tym tylko zysk.
bo przykryje nas ogień i pył.
i nie zostanie z naszego kraju nic.
a nawet pył się będzie śmiał i roznosił
resztki naszych polskich ciał.
do  zgody  wzywał  was , nie jeden  mądry człek.
lecz pycha  i  rozrzutność
zasłaniała im wzrok i krzyżowała krok.
opamiętajcie  się !
bo czasy niepewne są.
czy nie lepiej popatrzeć na niebo gwiezdne,
na słońca ciepły blask, zielony kolor traw.
niż na tytanów grzmot i błyskawic ruch.
opamiętajcie  się !
póki , jest  jeszcze  czas !!!

Polaryzacja ludu (humoreska)

Lud wrze, nawet gdy radia nie słucha.
Połowa jest za, reszta przeciwko.
Służby pilnie nadstawiają ucha...
Tylko terroryści naprawę milczą.

To dobrze, żeśmy ich nie wpuścili!
W tej kwestii chociaż zgoda panuje...
Już tyle lat, jak nas Ruscy opuścili...
Teraz przez chwilę USA na poligonie trenuje.

Nie wytrzymają i uciekną za morze!
Bo polityka dzieli nawet małżeńskie łóżka...
Słychać zawodzenie: Pomóż nam Boże!
Potem wybucha kłótnia jeszcze dłuższa.
 
Przez tą niezgodę mogli by nas podbić...
W zapale nawet byśmy tego nie zauważyli!
Są sprytni, więc wolą tego nie robić...
Czekają abyśmy się sami podbili!

Oskar Wizard

Chocholi taniec

Spędzony tłum pała żądzą odwetu.
A przecież minęło już sporo lat.
Katastrofa nadal zmysłów podnietą.
Przeciw bratu występuje brat!
 
To znany nam wszystkim chocholi taniec.
Bezproduktywne bicie wściekłości piany.
Zawsze potem dopadała nas losów zamieć.
Na jutro przestawaliśmy być przygotowani.

Może już czas wypowiedzieć wojnę?
Pożoga wszystkich nas całunem pogodzi.
Marzą mi się dla dzieci czasy spokojne...
Lecz w polityce przecież nie o to chodzi?

Oskar Wizard

Pokolenia

Ziemia w bólu się rodziła
Po to swe plemię zostawiła
Aby rozkwitało zdrowo
Sprawiedliwie i Miarowo
szło odważnie:
przez niziny, wodospady, morza
    NA  WYŻYNY.
Coraz dalej, aż na sam szczyt,
aby naród, który będzie na niej żył,
zawsze stał na STRAŻY
I pilnował swoich bram, aby nie przestąpił ich
żaden obcy, ktoś nieznany
czyli wróg nieokiełznany, który doskonale wie i zna,
co znaczy gdy się nowy ogród pełen innych zasad
     OTWIERA - ZAKŁADA
A prym niechaj trzymają takie strony,
aby ten warkocz rozpleciony, mógł swobodnie,
gdy wiatr wieje opowiadać dawne dzieje - bez obawy
głosić historyczne prawdy, jako przykłady ostrzegawcze,
dla tych struktur, co chcą zmienić lub zatrzymać
wzrost potęgi JEJ zamiaru i odstawić do Tartaru.
    Na pewne rzeczy, pewne sprawy nie ma wpływu.
One same się wytworzą, jak teorie tajemnicze,
  które przekraczają myśli granice.

O Wyklętych Niezłomnych

Na kamiennej tablicy
krótka notka
i daty
urodził się
zginął

długo stałem
myśląc
o tych
co swoim ciałem
torowali
drogę

nam
dano
wyzwoloną
Polskę
choć zanadto
czerwoną

im dano
wybór
wybrali
patrzą teraz
z Boskiej dali

czy śmierć
to była cena sroga
nawet po wojnie
Wyklętymi Niezłomnych
nazywali
ścigali torturowali
i też ich zabijali

dopiero dzisiaj
odnajdujemy
historii karty
na tym kamieniu napis
jest prawie zatarty
Niezłomny Żolnierzu
dziś przejmujemy warty

***
Dział: Ojczyzny strofy
***
ZM

Moje korzenie

Przeszłości mojej korzenie
głęboko wrosły w ziemię
której wielowiekowe cierpienie
wychowało nasze pokolenie

jestem synem obrońców
powstańców i żołnierzy
którzy przez wieki walczyli
o to co nam się należy

dzisiaj niemiecka buta
wraz z rosyjskim knutem
usiłuje nas zgnieść ponownie
mając gęby chciwością zaplute

choć życie nas rozrzuciło
po dalekich rubieżach
lecz kochamy ojczyznę naszą
i nie zamierzamy jej sprzedać

jest jednak zgnilizna
i moralna zakała
tak jak targowica
po 3-go Maja zdobyczach powstała

tych zdrajców celem gnuśnym
jest sparszywiała prywata
warci są potępienia
i ojczystego bata

może dziś wreszcie naród
straci swoją cierpliwość
i nie pozwoli zdrajcom
na taką niegodziwość

***
Dział: Ojczyzny strofy
***
Zbigniew Małecki

Może ktoś kupi

Może ktoś chciałby kupić
trochę bredni lub dać się ogłupić
dzisiaj jest taka moda
aby błoto nazywać świeżą wodą

usiłują co jest do udowodnienia
na haczyk kodu złapać jelenia
jak dotąd efekt jest mizerny
kod jest żałośnie niewymierny

ich demagogia to wyrywki z epoki stalina
wzmocnione siłą multimedialną
oraz nagonką w eroparlamencie
równie nachalną

nie rozumieją tego co jest oczywiste
że polaka serce jest patriotycznie czyste
nikt nam nie będzie przed nosem machał
ubeckimi sługusami i euro donosami

może ktoś da się namówić na zakup
tego kramu i wywiezienie go
do Bruikseli lub Moskwy
niech tam paradują osły

***
Dział: Proza życia
***
Zbigniew Małecki

Niewidomy skrzypek krakowski

Na rogu szewskiej i rynku
słychać go było z daleka
jego skrzypiec melodie
znała nawet bezpieka

grał piękne melodie przechodniom
których nie widział
kiedyś szedłem z pośpiechem
niosąc wiadomość studentom

nie idź tamtędy bezpieka
szepnął i zagrał parlando
w kocioł mnie nie złapali
choć gonili mnie długo

do dziś to wspominam
i jego wielką zasługę

***
Dział: Zamyślenie
***
Zbigniew Małecki

Nasze życie

Z rozpędem ruszmy w życie
bo szybko mija czas
dziś bawmy się wesoło
na płacze przyjdzie czas

matematyczne wzory
połóż na statystyk stos
śmiej się dzisiaj z życia
nieznany jest nasz los

lecz jeśli przyjdzie chwila
gdy rąk potrzeba twych
nie marudź ani chwili
nie myśl o sprawach swych

jesteśmy jak rodzina
co sęki swoje ma
lecz gdy zło naciska
stajemy wszyscy wraz

***
Dział: Ojczyzny strofy
***
Zbigniew Małecki

Moje Westerplatte

Bastion ostatniej linii obrony
tutaj do końca w boju
walcząc bez względu na straty
nie ważna cena
jaką mi przyjdzie zapłacić

w głowie wciąż skrzetuski
wołodyjowski i longinus
obrońcy helu westerplatte
warszawy poczty gdańskiej
czy wieży spadochronowej

oni za wolność ojczyzny
stanęli murem gotowi na wszystko
często zapłaciwszy największą cenę
z honorem wysoko podnieśli głowę
bo ceną było dobro wszystkich

moja reduta jest mała
choć wysunięta daleko
osamotniona wśród zgiełku
zlepku narodów i epok
lecz ciągle trwa niezwyciężona

moja reduta reduta ordona
reduta wiary i mowy ojczystej
ideałów i moralności czystej
w walce o to warto dać wszystko
wytrzymaj moje westerlatte – moja mała ojczyzno

***
Dział: Ojczyzny strofy
***
Zbigniew Małecki

Ich imiona

Ich imiona
przyprószone czasem
pozostały na kartach historii
obrastając w suche fakty
kto pamięta o matkach które
was wychowywały
o dziewczynach
ktore was kochały
o nadziejach i rozterkach
o wyborach i poniewierkach
jak ciężko było
rozstać się z życiem
własną piersią bronić ojczyzny
pozostawić za sobą wszystko
wiedząc że przed wami
tylko droga w jedną stronę
nasze głowy
pochylone
w hołdzie tym
którzy milczeniem i wzgardą
skwitowali los stojąc hardo
na pierwszej linii obrony Ojczyzny

***
Dział: Ojczyzny strofy
***
Zbigniew Małecki

Walka

I walczyć  musisz, zawsze i wszędzie,
najlepiej słowem, bo ciała ci nie ubędzie.
Lecz wiedz o tym, że może cię zadławić
nerwów wiązanie.
     Co zrobić musisz ?
Odczepić od siebie, to zdanie :
" bądź zawsze pełną słońca, dobroci, posłuszną dla ludzi,
   a miłość i sprawiedliwość, taką zyska wiarę,
         że zrobi z ciebie OFIARĘ.
Pomiędzy walką i prawdą postawię znak równości =
lecz tylko wtedy, jak poznam tych wspaniałych gości,
którzy tym słowom nadają wartość wspaniałości,
mienią się jak ta zorza na niebie i znikają służąc swej potrzebie.
      Pomysł się zawsze sprawdza, jeśli się go dobrze policzy,
czy to w dolarach, złotówkach, lecz najlepiej w złotych podkówkach.
    Gdzie mieszka PRAWDA  w jakiej krainie, a  WALKA dodaje
     zawsze smaku bez dodania maku.
Bo odkąd ten świat istnieje, zawsze historia tworzyła nowe dzieje,
a mury stawiano, na ziemi,wodzie,  powietrzu i niebie
bowiem służyły ludziom w potrzebie.
     Więc  BUDUJ  MOSTY    I   WALCZ
o swój byt na tym globie,
      a GOŁĄBEK  POKOJU  przyniesie Ci  gałązkę oliwną w dziobie.
a mury stawiano na ziemi, wodzie, powitrzu, niebie.