Upalny dzień

Złocisty blask słońca - 
rozpływa się po niebie 
łąki świeżą trawą pachnące 
ciepły powiew wiatru - muska
liście drzew i skrzydła motyli 
motyle - jak kolorowe mgiełki 
unoszą się nad łąkami barwą czarując 
jak delikatne płatki kwiatów -
z powiewem wiatru wirują .

autor: Helena Szymko/
 
foto z Google/

 

 Znalezione obrazy dla zapytania tapety na pulpit łąki słońce  motyle

Barwy Natury

Poza czernią i bielą -
jest barw o wiele więcej
niebo błękitem płynące
drzewa jarzębin
czerwienią korali jarzące
fiolety niebieskie bratki
zdobiące uliczne gazony
 

soczysta traw zieleń 
i kwiaty lawendy pachnące
poza czernią i bielą
natura świat obdarzyła
cudnymi pejzażami
przedziwnymi ptaków 
i zwierząt rodzajami

nawet bezwzględne góry 
purpurą ognia zieją
okazując potęgę
spływają lawy czerwienią
złociste słoneczniki
wznoszące się wysoko
i róże herbaciane 
przyciągające oko

gdzie tylko wzrokiem sięgnąć
skąpana w barwach ziemia
o każdej porze roku
inną szatę przywdziewa
zieleni się - to złoci
perlistym śniegiem pokrywa
by się potem odrodzić
wyzwalając w nas podziw
jak marzanna na wodzie
w cudownej barw palecie -
tonie nasza ziemia .

autor: Helena Szymko/
foto z Google/

Znalezione obrazy dla zapytania Tapety na pulpit krajobrazy wulkany

 

powywracane marzenia

jak: Twój jeden krok, przewracają się: na sianku, w bok, - Pomurnika, 

w :rok o: dzban:

 

jak śpiew ptaków, zatrważają, - o wąsko rwący gniew;- o panie;-

 

u tych wszystkich fortepianów, co porzeczek i agrestu nabirają:

rysujących w cumeleczkach, w niemych buteleczkach:

na flecikach i skrzypeczkach grają:

 

:w flakonikach mi się tu wtulili, nim się pomodlili: Jer wita

 

my tu pożywamy:

częstowani, tu mi koniku gnaj***

jak jeden Lili laj* * dla Mami*** tu chciej*** tu graj*

 

daj Mojej Miłości aj* W: każdą stronę dźwięków, - chcę ci płonę: graj*

daj w orzeszku: co mi: jemy* kawałecków wiemy:

 

:otwieramy słonko wyżej hen: tego mi miej:

 

dla tych wszystkich Kwiatów u: jeleni: omlecikiem i owocem:

:pocałunków i w zieleni:

 

zjem poezją, którą często gnają ci;-

mi tu gęsto się nadal w wonii tli: aj: nim zawiruje zarumieni w ten wieczysty świat króluje:

 

putem: śnieżni: wiozą ciebie:

 

Wszystkie narastacie* mi:

dla mojej Ukochanej ***** Lili * * * * * aż: Po te wszystkie dni:

 

Dawid "Dejf" Motyka

a, jednak, polecą:

a, jednak, polecą:
 
Mój miód:: częstuj się wygodnie, -
gdyż w mój; brud; to potem konnie; -
 
Koliber Mój mały: -
 
Kochaj mnie całym *****
ah* daj kocyk ciepłym dziś małym:.....
 
Kochaj się z: wrześniem: toż pełen uniesień; :tak tudzież u: wyniesień:-
 
* * * * * z: Umiłowanym * * * * *
 
Kochaj się: gdyż moje: są wszystkie pełne: do Chwały: ..... idąc tak... do ciernistych: *Wzruszeń * * żywym: popołudniem:
 
:słuchaj mnie: tak jak Ja się czuję: oh: właśnie: - tera dziękuję_ *.*
Kichnij mnie wiosną, - niechaj sanki nam cisną: Mam: Te: Wszystkie::: nocą Przyniosą: tak mocno W: czułościach:
* * * * * wyrosną * * * * *
 
: o to śliczni, gdym się tak nocą miłosną wydaje,- w: modelki niechaj se kroczą:- porosną w: zwyczaje:-
 
tym żyznym powietrzem, grzesznym cieniem, ukrytym spojrzenia błaganiem dziś nie wiem którym to się stanie:
 
Dawid "Dejf" Motyka

aleja w drzewnym śpiewie ***Błogostaju

i od mokrutkiego drzewa, i od zwietrzonego nieba, oh: ciebie mi trzeba*

 
i od ptaszków zwisających koraliczków buchających kawołaczka w miód i chleba
 
kwiecistego moc spojrzenia, winogrona i poziomek dla twych drabin i koronek*
 
i puszystego dla kołderek jego, mięsistego od Aniołka, właściwego umywania :
 
:i czystego prania, za co mi zabrania; - szukaj siebie mój wygasły w glebie;
 
poproś malin stale, czemuś był w gitarę, poproś teraz prosę, kochasz nim poniosę:
 
dziękuj moim wcale, Sercu nanoś żale, *miłości oddaję wiemy, w całości i Kocham Lili :Dajemy * * * * * nim prości, niech ponosi, niech uskacze i wypłacze* ale kocham mniam, moje sią te wszystkie tam* Wszystkie Nasze dziś błagania, i już bez* zapominania* tam tam tam: tu *Miłości Lili dam*****
 
 
 
Dawid "Dejf" Motyka

Rzemiosło Uciemiężane: :i Cała zmieniona|. ~ ~ ~ | *** | |

Gdzie statek dopływa|

 

 

Cudne: mi dane* czego nie słyszy się;- a widzi:

 

Jury: mi tu zaglądało: gdy słonko: czerwone:

siebie witało:

 

Jury: czy ciebie mi tu widywać?....

ah słodko mi*

 

och mało, za mało, by się zagrało: -

 

Jak mocno siebie można słuchać, - niechaj wydmuszka pływa:

Taka bez końca: -

Wygłuszka Zawieruszka:::

a, mi jest prze mało: - Moje Kochanie*****

 

Jury, - tak ważne są: Te Nasze:

Wszystkie_ *Maleństwa*** , i: Moje są wszystkie drzwi: -

 

i: policzone są całe te dni:

Tak duże i ładne: i cenne: Mi: Tak* Mi: mniej,

:i czym prędzej się rozpędza;-

* [*], -

 

Pouczę się, by wyjść wyżej, :i nim zacnę zejść: -

Pościelaj się, i siej: dłużej:

i Ślicznej***** i stoję/

Tak Mocno: :i Kochaj: Chciej*****

 

Moje Jury: jest nadal Tym; - Moim Szczęściem*****

- co wyznacza tory zaklęciem: przejęciem* się:

w Bory: Jasielskie: w Jagnięciem: i stróżem: wiem:

 

i: Nasza Żywa Woda: Warzywom* daj:

I :Życiem wyznacza: -

 

i *Ciebie Lili***** Mi***** :i Tylko Ciebie Chcę***** Moje Lili*****

 

Dawid "Dejf" Motyka

Maj

Na  dworze deszcz siąpi
 przyroda okryła  się puchem zieleni.
 Patrzysz radośnie, bo od  barwnych kwiatów, 
 cały świat się, aż mieni.

 A ty widzisz- płynące  szybko samochody
są różnej mody.
   Chłodno - tulipany stoją,
one deszczu się  nie boją, 
 jednak zwinięte  maja kielichy
   Czekają  ? aż promienie słońca 
do nich dopłyną z daleka i ogrzeją 
ich wnętrza i rozchylą  swe powieki.

A ja myślę ?  Czy iść do sklepu, czy też nie?
   E , chyba nie pójdę
                   za chłodno jest.
Lepiej siedź w domu, bo bardzo leje ,
      bardzo leje  deszcz.
Taki  kapryśny jest ten miesiąc Maj
  a miał być  Raj  Wielki  Raj,. .


co ciastek wygrywa, bo brame mo

 
-
 
me Milki way, wy słodkie nim zwiej;
 
i lizak tak z serduchem ach woła o pastucha | co naleśnika wsuwa
 
krówka Snikersa dogryza, i chu chu cha,
 
niczym i szybka i bryza; Ibiza i mi | to se rwij
 
oh moje są; off Alpen in Gold... taj mi tu dla ochłody/
 
tu mleko ssie wita i spływa; -
 
***** i wita się i świta, i mnie ucałuj *****
 
cysterny mi tu zapychaj i siodaj se;-
 
, i pomaluj, - po mało ; pędzelku
 
cekoladki chco, oj popychaj se i doi |
 
co w usta za z wina cieplutka; i Milsch i moi |
 
i w Alpy i w Gile motylem, i w pyski mosz gool |
 
cekoła mi| zza stoła, zasłuchaj se | i pogrywaj, zakrywaj, -
 
Austriackie przecież przywieź mi tu, bom dość!
 
i stoj, - w sarenkę wydobywaj***
 
moim se oblywaj i w; fikołecka piszczałeczka w; pszczelim włóż
z samiuśkich Taterek***** dolywaj skoroś z wód | .
 
mom dość!.. sasenek; -
 
,a i u choinki dostywaj prezentów skoro o gorść z wisienek wiosenek ~~~
 
a potem se w słome wypominaj; -
 
,a capy za sępy co mi tu u; brędzy; -
dopływaj;
dopytaj za w sianko i witaj| przytrzymaj, -
 
ta kózka za trawę przyznaje pomyja' -
 
o słonko w zastawę co w mąką,- wyprawkę na granie, i mijaj:
w piosenkę w zdanie;-
 
aj wcisnę ci se, bo dopomina, wygrywa i gno - moja jest lina | .
 
i mi tu doj, polywaj, i ahoj! zwiewaj | zwyzywaj | .
 
-
 
W mej chatce ozeń się o Dłoni moj... | ~.
 
,która obroni Cię zawsze w; Mamę ***** | ~.
 
Dawid „Dejf” Motyka

piaseczek a kamień | i Kawka się woła

za te wszystkie szukaniem noce ubłagane zamienia się w dołach i płacze Kaśka '

o' bezlitosnym ratunku wystarcza gdy świt dookoła w czarnym wujku;

promiennym pomarańcze, tancerz ulicznym jeżu, te wszystkie rany wylicza:

wyjedzie na kamień gdzieś i świat pomylony;

promyczek mi w Sercu tutaj wylicza|

 

Warkocze tu liści uzbieraj mi.

 

Wypryśnij czym prędzej i uciśnij, i weź to sobie do siebie, co mnie nie posłucha, a Kochałeś i byłeś i Jesteś nim | .

i biometr nieokrzesany tęczą w błękitnym w prze miłym błaganym; co sądy mamy ~

za krzywdy w słuchanym nie raz, za co zwierciadle przytrzyma i parzy się w krzyku codziennym dziecinnie prostym| zaraz...

 

i w nim wyjdzie się w noc i w sen uroczy; wyksztusisz się o promień co siły nabiera |

nikomu własnemu tak jak ja i po kryjomu, i rym w mym zdaniu otwieraj, i przypominaj |.

-aż ugnie się każda zakazana żona - zakażona | zmieniana na w pół i dół.. |

I tutaj goło o spływaj | skoroś pykł i łykł co wlekł i w kasze mykł, dobijaj co buczy i przyszedł se, i stygł - policzę się.

 

Bary za bary, te wszystkie gitary, czekające w komary za skróty, których nie ma, te które tu w czeluści dogryzają|.

Gromadki wen w statki, w podstępnych modelach meldunki i wianki w ich winach sztucznie wstawiają w bąbelki| -Wprawianych w bródkę, wyprawiają wywrotkę; i czyste szczęki;

 

Są bez własnej żeglugi u Matki | trajkoczą w stokrotki i maki, - a ryby biorą w różanych różańcach | kaczeńcach podróżach |

 

Wybiła godzina duża...

 

wypija błahostki z czekoladki, - i Chropy i chrostki, i chustki, i ciekawostki w zasadach najdroższych omijasz mnie | pejzażach | i wzgórzach |

 

z wielu dróg i wapiennych oh biorą; Cię bez przerwy;

 

My z troskliwiej wiosence, i naszej wisience, właściwej panience co sobie teraz zawistnie dogrywasz |

Wykwintnieś mógł | ściel się |. Boś bódł.

 

I wszystkie te strony, struny, gdzie świat pomylony, otulasz się w swych zapomnieniach, -

 

 

 

Gdy swemu posprząta, a oczy dogląda, podtrzyma w ożywczych płomieniach |

... aż wydmy poproszą, - o ciepło (niech noszą), i godło | zaplątasz;

 

o' takim się stajesz rycerzom błaganiem; a zdobył ten tron co mi i potrzeba;

-aż nędza wybrzydza i się dopomina, pojedziesz o piątej; dziesiąta... co mi trzeba ci | .

 

Mina gminna.

 

Ten balkon' tu szczekał, płonąca czekał, aż los zadrwił nogami poobrywał -

... i stokroć się prosi aż pedał spękał się; w złoty pył wykosił, i dość! I Już... toś mi pomógł!!!.

 

Rzekomo nikomu, łakomo o czekolad a w Romach, o wiadukt wychacza o rogich wrogach;

 

i Zakrywał w kołderkach, i naglił w pasterkach i bombonierkach, w bezchmurnych zadymach, których zna;

 

I już ci otwiera się; czym prędzej do mego ramienia, i zmieniaj się w mój kraj- co nie wyciera - aj! - Wybieraj...

 

*** przy tobie moje myśli zatracają sensu wodospadów ~~

o blado mi, gdym ciebie wiódł w srogi rytm kochanie ***

 

Dawid "Dejf" Motyka

bogatym być

i ja chcę tak ciągle sobie brać

aż moje liście zaczną kropli ssać

i będzie w mej gitarze jaśniej i weselej

aż się zgaśnie tudzież bielej

i całkowitego rozchmurzonego Nieba

i błękitów mi więc trzeba

i tych Fiołków zakrapianych Tulipanów

pięknych lasów i tapczanów

i pościeli lukrowanych

kwietnic narzucanych nauczanych

słodkich wiśni i popiołów

Ambroziaków w zgon betonów

i harmidru mi Go trzeba

słodko winne tego chleba

i Rumcajsów i Anieli

często sobie ciepło ścieli

u Bocianów

 

Dawid "Dejf" Motyka

w leśnym baj

horyzontów pięciolinia nutka Leśno polna w baśń

miłosnych poczęstunków, w osuszanych włosów; wstaw

wrześniowym popołudniem, i szumem Orfidei płatków

pachniesz, w landrynkowych dopatrując spojrzeniach

poczęstuj mnie, w tych dzikich namiętnie płomieniach

 

są okrzesane dla plecionych ptaków, z polerowanym oczu

gdym tak swobodnie przypomina, o zimie i roku

Brzebrzułka wędrowna, ma słodka wolna bez smoczków

którym to nanosi się a noc, co prosi nutka swobodna

i bez minionych lat, - Miodowa Kochaj Cię;

 

W umiłowanym mnie; *

 

Dawid "Dejf" Motyka

ODCIENIE JESIENI

W sukience w paski pąsowe
cytrynowe rude i złote.
Łasi się miło do słońca
i powietrzem różanym oddycha.
Czerwienią parzy lica kochanków
szumiąc pod ciężarem kroków.
Drzewa są jak barwne fontanny
melancholią całują szafirowe niebo.
Pachną wrzosami leśne ostępy
a łąka żółtym dywanem urzeka.
Wciąż strąca liście i błyszczy złociście.

Jesteśmy w środku mieszanego lasu
szczęśliwi magią barw oczarowani.
Możemy tak patrzeć bez końca
i łapać zapachy do woli.

Deszczowa mglista zimna
błotem ziemię plami
mrozami ścina o świcie
i więzi wczesnymi śniegami.
Słońce blednie i gaśnie zziębnięte.

Rdzą pokrywa białe róże ostatnie
i liście co jeszcze wiszą na kasztanie.
Żałobną modlitwę szepce.

Kazimierz Surzyn

Drzewo i wiatr

Samotne drzewo pośród łąki,
Co z wiatrem tylko cicho gada
I swoje bóle i tęsknoty
Niebu i chmurom opowiada.
Rośnie tam samo, opuszczone,
Przez braci wszystkich, siostry wszystkie
I tęskni ciągle za przyjaźnią,
O której chmury mówią mgliście.
I czeka ciągle wiosną, latem.
I zimą mroźną nawet czeka.
Może mu kiedyś wiatr przyjaciel
Przywieje, przyjaźń gdzieś z daleka?
I chociaż ciągle wicher wieje,
Przenosząc nowych nasion krocie,
To żadne z drzew tam nie chce rosnąć,
By ulżyć jemu w tej tęsknocie.

Samotność w jesieni

Samotna jesteś i tak cicha
I ciągle spoglądasz przez okno.
Znowu nie przysłał nikt ci listu,
Znowu twe oczy z deszczem mokną.
Patrzysz na ludzi jak na filmy,
W których się miłość wiecznie splata.
Twe życie inne, bo samotne
Jak z liści z szczęścia wiatr je zmiata.
Więc puste wszystkie kąty serca.
Wciąż smutek w duszy, łzy w powiekach.
Znów wieczór będzie taki pusty,
Bo nikt na ciebie w nim nie czeka.
A życie, które pełne było
Marzeń, tęsknoty i nadziei.
Zostanie z niego tylko smutek
I cichy wiersz ten, z twej jesieni.

Przywiej wietrze

Nie moje dziś miasta, ulice
I drogi nie moje już w lesie.
I wiatr mój przyjaciel gdzieś pomknął
Po wielkim gna pewnie znów świecie.
Już liści wraz ze mną nie liczy,
I w drzewach nie skrywa się cicho.
Bo wszystko co wokół nie moje,
Już tyle się w życiu przeżyło.
Już były jesienie i zimy,
I wiosny co lato witały.
I wszystko już było w mym życiu
Miłości jedynie za mało.
Tak mało, że trudno zobaczyć,
A serce samotne wciąż boli.
Więc przywiej mi wietrze choć przyjaźń
Niech szczęście me smutki rozgoni.

Wieczorna cichość

Jest wciąż ze mną tylko cichość kątów
I samotność, co skrywa się w mroku.
I srebrzyste tykanie zegara,
Dzień i tydzień, miesiąc, rok po roku.
Co odlicza pustkę każdej chwili
Zagubioną w serca czterech ścianac.
A ja? - Ja żyć chcę, żyć chcę znowu
I chcę w życiu być jeszcze kochana.
Chcę na świat znów patrzeć tak, jak dawniej
I do ludzi zacząć się uśmiechać.
Zegar cicho odlicza godziny,
Czy dziś długo będę jeszcze czekać?
Czy ktoś przyjdzie w taką późną jesień
Gdy na dworze ciągle deszcz tak pada?
Ja przy oknie będę dalej siedzieć
I posłucham, jak zegar mój gada.

Naucz mnie patrzeć

Dostrzegasz piękno w każdym locie ptaka,
I uśmiech słońca w bursztynowej kropli,
I oddech wiatru, gdy plażę wygładza
I z morskiej fali ułożenie stopni.
Widzisz łzy moje, choć jeszcze nie płaczę
W tym zamyśleniu, przedwieczornej ciszy.
I słońca barwy kąpiące się w morzu.
Wszystko to czujesz, dostrzegasz i słyszysz.
Bo w twoich oczach jest zaduma nieba.
To ona szepcze ci w serce, do ucha.
Więc gdy pójdziemy zobaczyć znów morze,
To myśli twoich chcę tam z wiatrem słuchać.

SPACER

Przepiękna niedziela października
istne lato jesienią przyodziane woalem
nadziei wiary i miłości.
Niebo szafirowe bez żadnej chmury
beztrosko kąpie się w brązie czerwieni
i w odcieniach żółci wokół rozsypanych.
Spacerujemy aleją dębów i buków opasłych
w splocie palców dłoni i w pocałunkach
które co jakiś czas rozpieszczają usta.
Złote promienie i liście
spadają nam na głowy
powodując zadumę i rozmarzenie.
Nasyceni barwami oraz głębokim oddechem
spokój drzew i ciszę
schowaliśmy w kieszeniach na jutro.
Z nowymi siłami pijemy herbatę
z miodem lipowym malinami i cytryną
zajadając placek ze śliwkami
w ramionach miłosnego domku.

Kazimierz Surzyn

Nadzieja

Nie budźmy uśpionych łabędzi,

Niech w fali się sennie kołyszą.

Nie szepczmy już słów o miłości

Niech wszystko zostanie tu ciszą.

Nie mówmy o planach, podróżach,

O jutrze, o chwili co będzie.

Bo los sam to do nas przyniesie

Jak niesie wiatr z falą łabędzie.

Gdy zechce to wszystko nam odda,

I da nam - to czego nie było

Przywróci - co w życiu zabrano,

A może się gdzieś pogubiło?

Ja wierzę, że do nas to przyjdzie

I los nam to szczęście przywieje

To wszystko co sercu tak drogie,

Da miłość i szczęścia nadzieję.

Jesienna noc

Noc - światłem lampy blado rozświetlona
I szarość kątów, co samotnie płaczą,
I dzikich gęsi krzykliwe wołanie,
Co niebo szlakiem swych odlotów znaczą.
Odeszło lato daleko, w nieznane,
Gubiąc po drodze z drzew opadłe liście.
Noce tak długie i senne i zimne.
Samotnie, cicho, deszczowo i mgliście.
A w sercu ciągle coraz większa pustka,
Jakby swej pustki tam jesień dodała.
I deszcz za oknem coraz częściej pada.
Lato wraz z sobą nadzieję zabrało.
Więc jeszcze smutniej wśród szarych tych kątów,
Co ciągle tylko z zegarem gadają.
Lecz jesień minie i skończy się zima,
Z wiosną nadzieje - jak ptaki wracają.