Oczami Barabasza

Spojrzałem
tam na górze był krzyż
na nim On
a pod krzyżem róże
wyrosłe z Jego Krwi

to zamiast mnie
Barabasza
ponosił straszną śmierć
do dziś to mnie przerażą
snuje się za mną jak cień

grzeszyłem całe życie
nie dbając o nic
więc kara
należała mi się oczywiście
a poniósł ją na krzyżu On

włóczę się ulicami
dnami i nocami
ludzie schodzą mi z drogi
czuję ich wzrok za plecami
ach ciężko jest mi z tym

dlaczego się nie bronił
dlaczego poddał się
mówił o dobroci
o miłości i o Bogu
i za to oni zabili Go

za mną snują się jakieś cienie
w nocy straszne sny nawiedzają mnie
w nich chmara diabłów goni
jestem już bez sił
wtem On mnie przed nimi broni

dlaczego skoro jestem łotrem
za mną zawsze szło zło
tamta chwila zmieniła wszystko
w pamięci mam ten krzyż
na którym zamęczyli go

***
Dział: Wiara
***
Zbigniew Małecki

List do Wodza Niebiańskich Zastępów

Wodzu niezwyciężony
ponadczasowa twa władza
niebiańskich zastępów eony
prowadzisz
w walce dobra i zła
byłeś zanim lud nasz powstał
wygnałeś nas z raju
dzisiaj zastępy twe
stoją na straży snów naszych
patrząc by moce złe
nie szkodziły nam znów
co o nas myślisz
widząc zło całego świata
czy myślisz że twa walka trwa
czy nasze życie warte jest obrony
choć nasze ręce słabe
lecz serca jak twój miecz
pozwól nam stanąć w sprawie
która naszą także jest

***
Dział: O aniołach diablach i duchach
***
Zbigniew Małecki

Aniele Boży stróżu mój

Aniele Boży stróżu mój
los rzucił cię
na rubieże galaktyki spiralnej
daleko od twoich rodzinnych stron
czy bardzo tęsknisz stojąc na straży
o czym skrycie marzysz
czy śmieszy cię niezdarność moja
gdy pomagasz mi powstać z kolan
czy uśmiechasz się często
widziałem kiedyś cień twój
stojący na posterunku
opiekuna mojego i naszego gatunku
moja duma jest maleńkim odbiciem
tego co myślę o tobie
o szlachetnym obrońcy
o płomiennym sercu
szum twoich skrzydeł
to wspaniała muzyka
na wskroś mnie czasem przenika
choć unikasz spotkania
wiem że jesteś i tęsknię
za rozmową z toba
choć nie jestem ważną osobą
Aniele Boży stróżu mój

***
Dział: O aniołach diabłach i duchach
***
Zbigniew Małecki

Kolęda 2016

Głodno chłodno
nóżęta zmarznięte
siedzą rzędem
czas na zimową kolędę
lulaj że maluśki
szukają jedzenia
śnieg lód wszędzie pustki
jemu zabrakło chustki
leży w żłobie
im brakuje odzienia
zatwardziałe serca
nic się nie zmienło
wojna władza zysk i łupy
w szopie zimno
w mieście bomby i trupy
lulajże perełko
kule lecą gruzy same
me pieścidełko
jak zatamować ranę
przyszedł i poszedł dalej
ludzie go nie poznali
lulajże lulaj . . .

***
Dział: Proza życia
***
Zbigniew Małecki

Kolęda

Zawisła pomiędzy wczoraj a jutrem chwila której jutro nie będzie kolęda tułacza który jest nigdzie i wszędzie kolejna fala historii wtedy wypluła na tamten brzeg nie było pieśni ni glorii szarość i walka o chleb opłatek i ręka drżąca łza spadła bardzo gorąca i myśli o tych w oddali słowa kolędy wiercą w oczach nie było miejsca dla Ciebie i dla nas też nie było jutro życie zagarnie do dalszej wzywając drogi lecz ta chwila tu właśnie dziś i Jezus w stajni ubogi . . . w Betlejem w żadnej gospodzie i narodziłeś się . . . *** Dział: Zamyślenie *** Zbigniew Małecki

Wysłannicy miłości

Nieobojętni na ludzką ubogość,
Znieczulica- obce im słowo.
Żyli pośród nas, rzadko z nami,
Każdy w nich przyszłość widział.
To ludzie święci za życia,
I po śmierci wielcy także.
Miłością do ludzi ogarniali świat,
By ciemność zła rozpromienić.
To Jan Paweł II- człowiek pokoju,
"Santo subito" okrzyknięty po śmierci.
To Matka Teresa cierpiąca z cierpiącymi,
Dzięki miłości uratowała wielu.
To też ks. Popiełuszko i ks. Kolbe,
Co za innych oddali życie.
To dzięki wielkiej wierze,
Tej, która działa przez miłość,
Zmienili sens życia.

Dzisiejszy świat okryty mgłą,
szuka ludzi prosto z Nieba,
Egoistycznych altruistów,
Dla których ludzie,
To coś więcej niż... ludzkość!

Bo tak jest napisane

Znam tyle miłych
i uroczych pań...
A każda zachwyca
swoim urokiem...
Dylemat moralny
teraz mam...
Bo wszystkie są słodkie!

bo tak jest napisane
tu zakaz a tam nakaz
do tego wielkie kazanie
paciorków pokaz

na klęczkach lub na baczność
pod twoją i za naszą koniecznie
w spojrzeniu do świata złość
wymagane jest karanie
bezsprzecznie

tak każe tradycja ojców
matki są tylko służkami
odpękać mszę i jesteś gotów
chyl czoło przed purpuratami
 
zanika empatia i współczucie
wszystko zastąpi wszechwiedza
serce trąca jak rak zepsucie
pychy wyrasta twierdza
 
czujesz już w żyłach świętość
a mimo to skok adrenaliny
czy zdołasz do raju wejść
z wiarą wyjętą z formaliny?

Oskar Wizard

Z pamiętnika Agnostyka

W czwartek
zjadłem ostatnią wieczerzę.
Wystarczy już tego
się obżerania!
Sprawdzam swą wiarę
zupełnie szczerze.
Jutro jest czas umierania.

Nie chcę w coś wierzyć,
bo tak wypada...
W piątek chcę dotknąć
najgłębszej depresji.
Co będzie,
gdy życie
z ciała odpada?
Proszę, już nie mów
o jakiejś herezji!

W końcu jest to interes życia.
A ja chcę
się dobrze
do niego przygotować...
Gdzie pójdę
gdy serce
przestanie tykać?
Żyć będę na chmurkach
czy w kotle gotować?

Gdyby to wszystko
było jasne i czytelne...
Z pewnością
jedna religia
by tylko istniała.
Przyznaj, że rozważam
głęboko i dzielnie!
Wiedza ludzkości
jest wciąż zbyt mała!

W sobotę pewnie
wszystko mi się zapętli...
Bo stamtąd
żaden świadek
jeszcze nie powrócił.
Kazania są piękne
lecz fakty mętne!
Najchętniej
bym te rozważania
porzucił!

Katolik swoje,
buddysta wręcz przeciwnie...
Protestant
korektę wierzeń
dorzuci...
Przy Świadkach Jehowy
rozum też więdnie...
Kto w końcu
prawdę
do serca wrzuci?!

Nie wiem
czy brać jakąś wiarę
jak towar ze straganu?
Jedna się błyszczy,
tamta mądra lub miła...
Logika szepcze,
masz czas
więc się zastanów!
Na szczęście
w Wielkanoc
rodzina przybyła.

Bo jeśli wierzyć,
to z pełnym przekonaniem.
Oddzielić prawdę
od pięknych baśni...
Na razie cieszmy się
rodzinnym spotkaniem!
Ponadreligijna wiaro,
proszę we mnie
nie zgaśnij!

Oskar Wizard

Krzyż

Taki zwyczajny...
Lecz życiodajny.
Zwykły, drewniany...
A tak kochany.
Prosty, ubogi...
A jakże drogi.
Na nim cierpienie...
Krzyż - Zbawienie.

Święty Krzyż ?

Robiąc znak krzyża
zastanawiasz się dokąd otwierasz bramy
cierpienia czy miłości
w co my właściwie gramy

Czy ktoś pogrywa z nami
zmuszając hołubić śmierć
wzbudzając żal współczucie
jakie  wybrzmi uczucie

Nie zapomnij o końcu swych dni
i jeśli będziesz zły
kara spotka bezbożnego
widziałeś rany jego

Umarł odkupić winy
u Boga ludziom raj wyprosił
może nie umarł by zbawić świat
lecz za prawdę umarł
którą głosił

Może nie chodzi by w kościele
pić Jego krew "świętą" w niedzielę
i zjadać "ciało" Jego stale
kto pije krew i zjada ciało ludzkie ?
kanibale

Krzyż nie jest symbolem miłości
lecz znakiem cierpienia w wieczności
wystraszona Babcia rentę na ofiarę niesie
za nią obłok do nieba ją wzniesie

Nikt nie przeleje krwi za twoje grzechy
stosy niewiernych płonęły trwoga
samo biczowane sine plecy dla uciechy
sterujących ciemnogrodem w inię
Boga?

Jezus nie umarł żeby rozpamiętywać
rozdrapywać zaschłe rany codzienne
On przyszedł dlatego na ziemie
pokazać wartości prawdy i miłości
każdy człowiek ma w sobie cząstkę Boga
te prawdy są niezmienne

Nie wieżę w przeznaczenia nieuniknienie
do piekła nie pójdę za karę
korona cierniowa spadła do śmieci
BÓG nikogo nie wyśle na zatracenie
ON kocha jak nikt na świecie swoje 
wszystkie Dzieci
 
Tak więc to ludzie ludziom zgotowali ten los
za srebrników nędzny trzos ....

Wigilia 2010r

... I znów Wigilia, idą Święta,
Chrystus się rodzi, umrze ktoś,
lecz buzia dziecka uśmiechnięta,
bo w drzwiach już stoi  brodaty gość.

... i znów Wigilia i znów Święta,
ktoś się narodził, umarł ktoś,
lecz czy po latach się pamięta,
co wtedy było, jak i gdzie?

Ktoś się opłatkiem znów podzieli,
a kogoś tylko wspomni się,
że już zabrali go anieli
i między nami - nie ma go ...
... i znów Wigilia i znów Święta,
a potem tylko szare dni.

Na progu Nowy Rok już stoi
i grozi palcem tobie, mnie.
Czy jeszcze pożyć nam pozwoli?
- to tylko Bóg jedynie wie ...

Nadchodzi koniec końców

Wszystko stracone nie ma ratunku dla świata
dziś w swym miłosiernym ojcu zobaczysz jedynie kata
anioł struż co niegdyś cię bronił
dziś za namową Boga ku zabiciu ciebie się skłonił
pradawna przepowiednia żąda wypełnienia
dziś w oczach Stwórcy zobaczysz kolor cierpienia
złość Pana narastała przez wieki
zatańczą demony na dźwiękach naszej męki.