Śpij synku

Pod marmurową płytą -
ukryte wspomnienia
tyś snem wiecznym uśpiony
kobiercem czarnoziemu
okryła cię ziemia

kiedyś mocno biło
twoje małe serce
teraz płomień znicza
śladem wspomnień po tobie
tu cię pochowano
w tym ciasnym ciemnym grobie

tylko białe chryzantemy
na szarym marmurze
zdobią miejsce twojego spoczynku
śpij maleńkie dziecię
śpij moje kochanie -
mój maleńki synku

autor: Helena Szymko/

Czerwona róża

Na szarej płycie - czerwona róża
ożywia wspomnienia o tobie
naszej miłości zerwane więzy
i ty samiuteńka w tym ciemnym grobie 
teraz ziemia pieści twoje blade lica
blask twoich oczu skryło ciężkie wieko
tylko płomień znicza 
kwitnące kwiaty na twoim grobie
tu moje słodkie dziewczę zasnęło 
czerwoną różą witam cię miła
symbolem naszej miłości 
tyle już lat upłynęło bez ciebie
ja nadal w samotności 
tak trudno zapomnieć miła o tobie -
gdy serce wciąż pełne miłości

autor: Helena Szymko/

W śpiączce


Ty wciąż balansujesz -
na granicy życia a śmierci
walka z własnym oddechem
oczy za powiek zasłoną
a przecież tak niedawno
błyszczały w nich obłędne ogniki
i wciąż cię dopadały 
omamy atakiem natarczywe

myślałeś - że są realne
że dręczą cię istoty żywe
bałeś się ich jak dziecko
mimo że nie istniały
były twoim zagrożeniem
a wszystkie w chorobie chwile
stawały się nieszczęśliwe

zasnąłeś już nie myśląc
że coś ci od nich zagraża
tylko twoje płuca dają znać o sobie
oddech łaknie powietrza
staje się coraz słabszy
zbliża się coraz bardziej
zanik jestestwa twojego 
gaśniesz z każdym oddechem
wypatrując świetlistej drogi -
do Królestwa Niebieskiego

autor: Helena Szymko/

Ty sam jesteś ciszą

Na grafitowej płycie -
cały twój życiorys
urodziłeś się gwiazdka
zmarłeś krzyżyk mały
czasami kwiaty stoją
od tych dla których żyłeś
a u wezgłowia grobu
stary krzyż zmurszały

w zacisznym miejscu leżysz
ty sam jesteś ciszą
tylko ptaki na niebie
szybują w oddali
a szare brzozy cichutko
do snu cię kołyszą
niejedne już oczy
po tobie płakały
łzy dawno obeschły -
wspomnienia pozostały. 

autor: Helena Szymko/

 

 

Podróż w nieznane

Tak często odchodzą ludzie -
pozostawiając po sobie pustkę
i ślad swojej egzystencji 
są pośród nich poeci
piszą o życiu miłości
dodając wersom woni kwiatów
lub zraszają je łzami 
ludzie o wrażliwym sercu
zbyt bujnej wyobraźni 

to nic że bujają w obłokach
kochają świat fantazji
to właśnie oni 
z szarości dnia codziennego
wydobywają barwy życia -
a kiedy zabraknie ich między nami
pozostanie po nich trwały ślad
w ich poezji którą czytamy 
śmierć to droga w nieznane
nie znamy swego przeznaczenia
mamy tylko pewność -że wszystkich
jednakowo utuli ziemia

autor: Helena Szymko/
foto z netu/

Niemiecki, Cmentarz, Zimą, Promienie, Słońca

Ty sam jesteś ciszą

 
Na grafitowej płycie - 
cały twój życiorys 
urodziłeś się gwiazdka 
zmarłeś krzyżyk mały 
czasami kwiaty stoją 
od tych, dla których żyłeś 
a u wezgłowia grobu 
stary krzyż zmurszały 
w zacisznym miejscu leżysz 
ty sam jesteś ciszą 
tylko ptaki na niebie 
szybują w oddali 
a szare brzozy cichutko 
do snu cię kołyszą 
niejedne już oczy 
po tobie płakały 
łzy dawno obeschły - 
wspomnienia pozostały .
 
autor: Helena Szymko/
foto z Google/
 
Znalezione obrazy dla zapytania tapety cmentarz

Skalne urwiska

Gwiazdami - rozświetlone skalne urwiska
ukazują całą grozę tej nocy
księżyca blask na wodzie błyszczy
noc - się swoją tajemnicą szczyci
jak magnes przyciąga zjawy i mary
tuląc do siebie licho w ciemności
które wnika w ludzkie koszmary

w oddali - dwie mgliste postacie
snują się wolno jakby płynęły
serce ze strachu całkiem się ściska
skąd one tu nagle się wzięły
wzrok wytężyłem - ciemność
i cisza panoszy się wszędzie
tylko atmosferą śmierci powiało w powietrzu
a one nagle - gdzieś się rozpłynęły

autor: Helena Szymko/
foto z Google/

Znalezione obrazy dla zapytania Tapety na pulpit kompa skalne urwiska  noc gwiazdy

Śmierć


Śmierć - z czułością tuli
swoje ofiary
pocałunkiem piołunu
pieczętuje sine usta
w czerń przyodziana
tajemnica wiecznego mroku
wciąż zbiera żniwo - wiodąc
ku przeznaczeniu.

 autor: Helena Szymko/
foto z netu/

Noc, Cmentarz, Śmierć

Źródło Życia


Źródło życia - wysycha powoli
jałową pustynią się staje
pomimo pragnienia
co tak bardzo boli
zanika nadzieja na kropelkę wody
choć życie jest cudem
zbyt szybko upływa
pojemność istnień los pochłania 
wszystkie wspomnienia
czas rozmywa 
zanika kryształ wody
w suchych ziarnkach piasku
potem tylko cisza -
nic już nie zaboli 

autor: Helena Szymko/

Posłanka mroku


Dojrzałam ją w mroku -
pewnej koszmarnej nocy
przechadzała się w czerni
władcza tajemnicza
skinęła na mnie ręką
to nie był gest uprzejmości
to było zaproszenie

w otchłanie ciemności
spojrzała na mnie
jej myśli krążyły w dali
spytałam - dlaczego
po co mnie odwiedziłaś
uśmiechnęła się dziwnie
czarny kaptur odkryła
wyszeptała cichutko
to już czas - moja Miła .

autor: Helena Szymko/

 

Podróż w nieznane


Tak często odchodzą ludzie -
pozostawiając po sobie pustkę
i ślad swojej egzystencji 
są pośród nich poeci
piszą o życiu miłości
dodając wersom woni kwiatów
lub zraszają je łzami
ludzie o wrażliwym sercu
i bujnej wyobraźni 

to nic że bujają w obłokach
kochają świat fantazji
to właśnie oni - z szarości dnia codziennego
wydobywają barwy życia 
a kiedy zabraknie ich między nami
pozostanie po nich trwały ślad
w ich twórczości którą czytamy 
śmierć to droga w nieznane
nie znamy swego przeznaczenia
jest jedna tylko w naszym życiu pewność
że wszystkich jednako utuli ziemia

autor: Helena Szymko/

piaseczek a kamień | i Kawka się woła

za te wszystkie szukaniem noce ubłagane zamienia się w dołach i płacze Kaśka '

o' bezlitosnym ratunku wystarcza gdy świt dookoła w czarnym wujku;

promiennym pomarańcze, tancerz ulicznym jeżu, te wszystkie rany wylicza:

wyjedzie na kamień gdzieś i świat pomylony;

promyczek mi w Sercu tutaj wylicza|

 

Warkocze tu liści uzbieraj mi.

 

Wypryśnij czym prędzej i uciśnij, i weź to sobie do siebie, co mnie nie posłucha, a Kochałeś i byłeś i Jesteś nim | .

i biometr nieokrzesany tęczą w błękitnym w prze miłym błaganym; co sądy mamy ~

za krzywdy w słuchanym nie raz, za co zwierciadle przytrzyma i parzy się w krzyku codziennym dziecinnie prostym| zaraz...

 

i w nim wyjdzie się w noc i w sen uroczy; wyksztusisz się o promień co siły nabiera |

nikomu własnemu tak jak ja i po kryjomu, i rym w mym zdaniu otwieraj, i przypominaj |.

-aż ugnie się każda zakazana żona - zakażona | zmieniana na w pół i dół.. |

I tutaj goło o spływaj | skoroś pykł i łykł co wlekł i w kasze mykł, dobijaj co buczy i przyszedł se, i stygł - policzę się.

 

Bary za bary, te wszystkie gitary, czekające w komary za skróty, których nie ma, te które tu w czeluści dogryzają|.

Gromadki wen w statki, w podstępnych modelach meldunki i wianki w ich winach sztucznie wstawiają w bąbelki| -Wprawianych w bródkę, wyprawiają wywrotkę; i czyste szczęki;

 

Są bez własnej żeglugi u Matki | trajkoczą w stokrotki i maki, - a ryby biorą w różanych różańcach | kaczeńcach podróżach |

 

Wybiła godzina duża...

 

wypija błahostki z czekoladki, - i Chropy i chrostki, i chustki, i ciekawostki w zasadach najdroższych omijasz mnie | pejzażach | i wzgórzach |

 

z wielu dróg i wapiennych oh biorą; Cię bez przerwy;

 

My z troskliwiej wiosence, i naszej wisience, właściwej panience co sobie teraz zawistnie dogrywasz |

Wykwintnieś mógł | ściel się |. Boś bódł.

 

I wszystkie te strony, struny, gdzie świat pomylony, otulasz się w swych zapomnieniach, -

 

 

 

Gdy swemu posprząta, a oczy dogląda, podtrzyma w ożywczych płomieniach |

... aż wydmy poproszą, - o ciepło (niech noszą), i godło | zaplątasz;

 

o' takim się stajesz rycerzom błaganiem; a zdobył ten tron co mi i potrzeba;

-aż nędza wybrzydza i się dopomina, pojedziesz o piątej; dziesiąta... co mi trzeba ci | .

 

Mina gminna.

 

Ten balkon' tu szczekał, płonąca czekał, aż los zadrwił nogami poobrywał -

... i stokroć się prosi aż pedał spękał się; w złoty pył wykosił, i dość! I Już... toś mi pomógł!!!.

 

Rzekomo nikomu, łakomo o czekolad a w Romach, o wiadukt wychacza o rogich wrogach;

 

i Zakrywał w kołderkach, i naglił w pasterkach i bombonierkach, w bezchmurnych zadymach, których zna;

 

I już ci otwiera się; czym prędzej do mego ramienia, i zmieniaj się w mój kraj- co nie wyciera - aj! - Wybieraj...

 

*** przy tobie moje myśli zatracają sensu wodospadów ~~

o blado mi, gdym ciebie wiódł w srogi rytm kochanie ***

 

Dawid "Dejf" Motyka

Pogrzeb 3/14 - "Umiera Miłość"

Co mi z podbitego świata
wiecznego blasku
uśmiechów i uznań

Skoro nie mogłem za Ciebie
umyć tamtych naczyń
zrobić Ci tamto śniadanie

Dać tego całusa

Co mi z wiecznie wspomnień żywych
W których codziennie wieczorem przed snem

Umiera miłość

Pogrzeb 1/14 - "Życzę sobie śmierci"

Zapomniałem znowu co miałem napisać
Znowu po krzyku nastąpiła cisza
Znowu piszę "żegnaj" do notatnika
Zapomniałem znowu co w głowie mi świta

Zagryzam wargi w gniewie
Ranię się myślami i mijającą dobą
Patrzę w lustro i nie wiem
Czy już jestem kimś, czy wciąż jestem sobą?
W sercu nie miało wiać zimą, znowu jestem na dnie
Powiedz, na imię mi Szymon, czy może plan B?

Zapomniałem znowu, że nie jest mi do śmiechu
Znowu boli mnie piękny zapach Twoich perfum
Znowu piszę "żegnaj" do notatnika
Zapomniałem znowu jak czule mrok się ze mną wita

Zaciskam pięści w amoku
Kaszlę panicznie krztusząc się własnymi łzami
W lustrze widzę wrogów
Rozsypałaś sól na moje rany swoimi czynami
Niestety, szczęście to nie mój krój, bo się we mnie nie mieści
Proszę, zadaj mi ostateczny ból, bo życzę sobie tylko śmierci

Rtęć

Wpadłam w rozpaczy czarne czeluści.
Nie sądziłam, że spokój mnie kiedyś opuści.
Straciłam do życia wszelkie chęci.
Postanowiłam napić się rtęci...

Nie wiele myśląc termometr złamałam,
A jego zawartość do wina przelałam.
Znając jednak rtęci paskudne działanie,
Postanowiłam dołożyć wszelkie starannie,
By zbytnio nie odczuć bólu i mdłości
I wpierw zarzyłam nasenne proszki.

Eliksir wiecznego spokoju już gotowy,
Resztę problemów wyrzucam z głowy.
Myślicie, że sens w życiu się chowa,
Prawda jest taka, że to puste słowa.
Nie ma spokoju i nie ma radości.
Ogarnia nas pustka, jesteśmy samotni.

Pijąc ze szklanej butelki o owej zawartości,
Piszę list o mojej duszy upadłości.
Przepraszam, ludzi co więcej znaczą.
Mam nadzieje, że kiedyś mi wybaczą

Nie wiem, ile godzin potrwa umieranie,
Ale już czuję świadomości zanikanie.
Czas by zasnąć i się nie obudzić,
Czas by życiem się już nie trudzić.

Zasypiam pierwszy raz z lekkością.Teraz już wiem, nie panuję nad lekkomyślnością
Czy ja właśnie tego zażałowałam?
O nie, swe życie nagle przerwałam!

Co ja zrobiłam? Jak to naprawić?
"Za późno, Ciebie już nie można zbawić."

Głębia

wołam wszystkich - jestem tutaj!
czuję, widzę, spadam - słuchaj!
podrap, ugryź- nic to nie da.
zniknie, minie - durna bieda.
stoję, milknę - wszyscy biegną.
zacznę? skończ już - myśli legną.
chwytam, łapię - każda leci.
skacze, cierpie - mózg oszpeci?
pcham, odrywam - wymiociny.
pląsam, leżę - wszędzie miny.
łkam, narzekam- duszy rany
czekam, czekam - sposób marny!
wołam wszystkich - czarna chmura!!
ratuj, proś no.. - wieczna dziura?

,,Gdy utonęły... - na 1,2 Listopada "

Gdy utonęły kartki kalendarza waszej Doczesności,
I wtopiły się w oceny wieczności
zatrzymał się czas,
Myśli pobladły, łzy jak wodospad popłynęły
Z nurtem tęsknoty co do reszty rozpala,
Co wszystkie brzegi żałoby, smutku zniewala,
W Nadziei że przekroczyliście furtki wieczności,
Wierzę że radujecie się w nieskończonej radości,
I modlitwę za was w krainę niebios zanoszę ,
O zbawienie waszych dusz gorąco proszę,
I wspominam stronice waszych ksiąg życia gdy byliście z nami,
Gdy dzieliliście się radościami, ale także
i smutkami,
W Wszystkich Świętych, Dzień Zaduszny
rozpalam w swym sercu światło wdzięczności wierząc że jesteście zatopieni w Boskiej wieczności,
I dni które wam się skończyły,
I spadły jak liście obumarłe z drzewa życia
z duszami lekkimi na żyzną ziemię końca waszego czasu,
Zapukały do was wraz z modlitwami
za wasze piękne duszę,
Palą się znicze te światełka Pamięci,
Wstawiajcie się za nami u Boga
Tacy jesteście pięknie Wniebowzięci.
Dziś Niebo rozdzwania się jak dzwony
pięknymi modlitwami, zapisują się myśli
wartościowymi zapisami,
Za świątynie dusz pięknych
W Bogu myślach Świętych;
Piszę więc ten wiersz
bo dni wspomnień waszych nadeszły,
Schodami myśli do was się wspinam ,
I wasze dni z nami nutą nostalgii sobie
przypominam !

1.11-2.11.2020

 
 
 

Krótki wiersz o nikim

Ból... tak bardzo chcemy go unikać
Zjada nas, niszczy, odziera z resztek radości
Czuję go... jest tu... nie mogę oddychać
Nienawidzę go, ale też siebie. Nie mam już godności

To tylko ciało... pełne ran, pełne cierpienia
Skóra się zagoi, kości się wkrótce zrosną
Ale serce... Mojego serca już nie ma
Każdy dzień jest karą, narzuconą chłostą

W lustrze nie widzę już nikogo
Nikt, bez znaczenia, bez wartości
Życie, próbowanie, kochanie... kosztowało zbyt drogo
Zdarło ze mnie wszystko, do nagości

Każdy wdech boli coraz bardziej
Płuca wypełniają się już krwią
Ledwo już widzę, robi się czarniej
Już chwila, już moment, odlecę stąd.
B.

Próba

w te popołudnie padał nudny deszcz

kolejny szary dzień w czarno-białym świecie

pozbyłem się tego dnia wszystkich łez

trzymając jesień za rękę myślałem o lecie


poddałem się, przyjąłem wtem imię: "Strach"

wyglądałem jak straszydło, miałem wielkie oczy

a w snach nawiedzał mnie krajobraz i dach

"Będę świetnym orłem" mówiłem każdej nocy


lecz do towarzystwa deszczu dołączyła burza

mózgów; a wiatry nadal zachęcająco w dół wieją

ale psychiczna rana nigdy nie będzie tak duża

by w głowie pomieszać poplątanie ze straconą nadzieją


i wtem obudziłem się we własnym łożu zapłakany

ucieszony, że Abraham swoim nie zadręcza

Złapałem lato za rękę, chociaż z jesienią utkany

w czarno-białym sercu kolorować zaczęła tęcza

Ostatni raz

Zaczęło się banalnie
po szkole pod mostem
drugi dziesiąty trzydziesty
setny raz
ciemniał świat
szkielet
twarz nie do poznania
resztkami sił
żyła przyjęła dawkę
a potem
serce przestało bić

***

Since zadrapania
cierpiące spojrzenie
język solą spieczony
niesamowicie bolą
jak ciernisty upadek
albo głowa zamknięta
w ścianie beznadziei
odeszła
dzięki temu teraz
idzie własną
a nie jego drogą

***

Pił coraz więcej
gdzie tylko się dało
aż zasnął latem
na ławce w parku
pośród płaczących wierzb
na zawsze

Kazimierz Surzyn