NIE UMARŁEM

Krążę między ziemią a niebem

Jestem teraz nad tym grobem

Proszę otrzyj łzy

Przecież zakwitły bzy

Nie odszedłem

Nie umarłem

Jestem słońcem w dniu pochmurnym

Choć nie wieje wiatrem łagodnym

Mimo że nie pada deszczem słodkim

Cudnym promieniem Boskim

Chociaż jest ciemno księżycem

Wiosennym kwiatów garncem

Latem tryskającym szczerym złotem

Jesienną mozaiką z bogatym kolorytem

Białej pierzyny puchem zimowym

Gdy chłodno kominkiem ciepłym

Na smutki pocieszeniem

Życia olbrzymim zdjęciem

Bez słów poezją

Duszy nieśmiertelną nadzieją

Krążę między ziemią a niebem

Jestem teraz nad tym grobem

Proszę otrzyj łzy

Przecież zakwitły bzy

Nie odszedłem 

Nie umarłem

 

Kazimierz Surzyn 

Życie - Ostatnie Pożegnanie

Zmierzam już tylko ku światłu
Nie ma dla mnie tutaj miejsca
W moich skrzydłach już nie ma wiatru
Przyszedł czas mojego odejścia
Wygrałem z każdym, ale nie ze sobą
Marzenia wszystkie puszczam z dymem
Przegrałem tylko z niewinną chorobą
Przepraszam Mamo, że jestem Twoim synem

Zmierzam już prosto w ostatni dzień
Nie ma dla mnie tutaj miejsca
Od słońca pada ze mnie blady cień
Choroba w głowie choć to choroba serca
Wierzyłem, że karma się nareszcie ziści
Biegłem do przodu, to nie był wyścig
Zabiły mnie moje własne myśli
Ktoś zawiódł mnie, teraz ja zawiodę wszystkich

Nie napiszę więcej "dzień dobry"
Nie napiszę więcej "dobranoc"
Nie spełnię snów
Bo cierpię znów

Zmierzam już na cel
Nie ma dla mnie tutaj miejsca
Próbowałem czerń zamienić w biel
To tylko ostatnia korekcja
Zabieram teraz swoje torby
Pokonała mnie Jej zła moc
Nie napiszę więcej "dzień dobry"
Nie napiszę więcej "dobranoc"

Jestem tchórz, postaw bukiet róż
Nie cierpię już, do trumny je włóż
Uciekłem - teraz będę latać

Nadzieja

doznałem w życiu

wielu rozczarowań

dotykając kształtów

ludzkiej złośliwości

 

zawsze jednak

z podniesioną głową

przechodziłem burze

a z kielicha goryczy

piłem aż do dna

 

i chociaż wokoło gasły

wszystkie światła

w otchłaniach ciemności

palił się jeszcze we mnie

płomyk nadziei

silniejszy niż śmierć

 

 

Autor: Don Adalberto

Stan uśpienia

Nad umysłem tracę kontrolę

Jest ze mną złość i samotność

Może, zostanę tylko na chwilę

Jednostajnością stała się płaczliwość 

 

Tonę w oceanie myśli

Samotna wśród ludzi

Ludzie nóż w plecy wbili

Może ktoś i mnie z bezwładu wybudzi.

PRZEMIJANIE

Czym tak naprawdę życie zmierzyć,

w jaki sposób wyrazić, jak przeżyć

wiedząc, że jest ono cudem 

i każdego dnia ogromnym trudem.

 

Wpatrzony w tysiące starych twarzy z nadzieją,

przechodzących miliona mas aleją,

myślę starzy ludzie ze zmarszczkami na twarzy,

co się jeszcze w ich życia jesieni, a może zimy zdarzy?

 

A przecież każdy z nich był kiedyś młody,

tak samo jak ja teraz zwyczajnej swobody,

dążył do celu, idee przednie miał,

odszukać w życiu prawdę chciał.

 

Też będę stary od lat gorąca,

podobny do spotkanych twarzy tysiąca,

mój żywot niczym sekunda przeminie

i w księdze zapisanych obrazów się zamknie.

 

Ważne by twarz z rysami zmęczenia,

z przeżytych dni wyrażała moc zadowolenia,

tymczasem do przodu razem z wichrem gnam,

a przeszłość spełnioną bądź nie, za sobą zostawiam.

 

A gdy nadejdzie ostateczny kres mojej drogi

i zatrzyma się na zawsze mój zegar srogi,

zaś śmierć białym szalem mnie obejmie, 

może wtedy mą duszę Bóg do nieba przyjmie.

 

Kazimierz Surzyn

Słoneczny typ

bywają różne upodobania

są ludzie rozmiłowani

w szaleństwach zimy

lub w słotach jesieni

a ja jestem słonecznym typem

i tego już nie zmienię

uwielbiam nade wszystko

ciepło

              lato

                           i słońce

gdy obejmuje mnie

gorącym promieniem

 

każda pora roku ma swoje uroki

a życie jest właśnie

jak cztery pory roku

wiosna kusi kwiatem

lato to pełnia życia

jesień nastraja lirycznie

a zima?

zima jest jak śmierć

bezwzględna

               chłodna

                             i sztywna

dlatego chciałbym

kiedy mój ziemski czas

dobiegnie już końca

aby nawet śmierć

objęła mnie czule

uściskiem ciepłym

jak dotyk słońca

 

 

Autor: Don Adalberto

Fotografia: Don Adalberto

STARUSZEK

Ugięty pod brzemieniem życia

dwoma laskami podparty

suchy kaszel z niego wydobywa

ogromne starością udręczenie

 

Dźwiga na obolałych plecach

bagaż prawie setki lat

odbija się od ścian szuka

drzwi do jutra bez cierpień

 

Spogląda na przebytą drogę

i opuchnięte od bólu nogi

nie chce niczego oceniać

przeminęło życie jak tęcza na niebie

 

Nie skarży się światu

choć krew krąży słabo

a twarz jego jest polem 

przeoranym żywota zakrętami

 

Siada pod cieniem kasztana

w zieleń powietrza wtopiony

lecz nie widzi już gór

pora odejść w wieczność

 

Kazimierz Surzyn

 

Stary człowiek

U  starego człowieka, plączą się nogi

jak u kozła rogi.

Idzie, przystaje, potyka się  na prostej drodze.

Przewraca się : któż mu pomoże ?

 wstać tej niebodze.

Starcze rady swe wrzuć do wody, niechaj sobie lecą w dal,

 tam może uchwyci je ten wiatr, co roznosi różne wieści,

 dobre dla powieści.

A on stoi i czeka ? lecz na pewno się doczeka, tego wieka

 i zadowolony spocznie sobie, a na jego grobie z litości,

 zapalą świeczki tobie.

BROŃ  PANIE  BOŻE---- doczekać się starości!!!

ona drwi z twoich dolegliwości, śmieje ci się w twarz.

Masz starcze, to co żeś  chciał. HA, Ha, HA, HA, 

 bo jak młodym byłeś, to się tak bawiłeś,

że  się ze swoim zdrowiem  wcale nie liczyłeś.

Co jeszcze byś chciał ???

KUR  ZAPIAŁ, PIES  ZAWYŁ---- Co to jest za znak ?

Drzwi otwarte  !!!!!

Wejdź zapraszam cię, lepsze życie czeka na  cię !!

   STARUCHA   SZCZERZY ZĄBKI - chodź

              otrzymasz ode mnie złote obrączki.

 Pies zaszczekał, Kur nie pieje.

ZACZYNAJĄ  SIĘ NOWE  DZIEJE.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Stowarzyszenie wymarłych profili

 

kiedyś to miejsce

życiem tętniło

pamiętam

nasze wieczorne

przekomarzania

lecz biegnie czas

i wszystko się zmieniło

jakaś pustka

i cisza się wyłania

 

nie piszesz nic

od długich miesięcy

jakże niczyj

jest teraz

twój profil

skryło się słońce

zniknęło szczęście

właścicielko profilu

proszę ożyj

 

podążę znanymi nam

dawniej ścieżkami

odwiedzę portal

z zapamiętanymi

wierszami

będę żyć już

chyba tylko

wspomnieniami

a tyle było czułości

między nami

 

lecz zamiast portalu

komunikat się pojawia

error 404

i koniec wspominania

 

 

Oskar Wizard

 

 

PRZYJACIELOWI

Umarł Przemek

narciarz

serdeczny przyjaciel

wrażliwy piękny sercem

idąc przez życie

mimo problemów zdrowotnych

niósł pomoc radość innym

uśmiechnięty tryskał witalnością

w aureoli bliskości życzliwości

 

O ironio losu

właśnie dzisiaj 

pada śnieg 

jego narty

poniosą go prosto

do Nieba

Żegnaj przyjacielu

Wieczny Odpoczynek

Racz Mu Dać Panie...

 

Kazimierz Surzyn

 

Z ciemności duszy

Gdy drżenie dłoni cykutę rozleje
A bicia dzwonów serce przepełnią
Wiatr tragiczny, o zgroza powieje
W twarz śmierci, której wolę odejmą.

I niech szkaradne plemiona przybędą
Jak duch Boży nad pustkę, co światem
I choć wódz ich byłby czarnym przybłędą,
To potraktuje ludzkość wygnania batem.

Śmierć zaginęła w kupie życzeń zgonu
Czas upadł jak niezłomny rycerz światła
Teraz sadźmy bezprawie i czekajmy plonu,
Gdyż horror to nasz dom i przenika z tła.

A gdy cykutą przepiję setkę grzechów
I nastrój wypełni mnie czerstwy i grobowy
Pan z podziemi wyrzuci garść czeków,
Którymi opłacę loże cmentarnej odnowy.

Gdy słońce orężem obali ciemne zorze
A kapłan ostatni splunie w twarz przeklętą,
To dowiodę, o Panie Podziemi, o potworze !
Że władam Twoją mocą i idę drogą krętą.

A jak przebiją pierś kołkiem i pogrzebią
Czekać będę rezurekcji na twym łonie
Już widzę te zaszczyty, oczu swych głębią
A serce me zgniłe czerwiem już płonie.

Już witam odmęty, szaleńcze otchłanie
Już koronę cierniową układają na głowie
Witam cię, o gwiazdo ciemna, mój panie !
Niech się świat cały tego dzisiaj dowie...

Psalm lutowy

zima wokoło się sroży

skute lodem jeziora i rzeki

nagie gałęzie szron pobiela

i śnieg skrzy się na polach

 

czuwaj nad nami - Matuchno

z jasnym płomieniem gromnicy

strzeż nasze domy od nieszczęść

a konających do Syna prowadź

 

pochylaj się troskliwie nad cierpiącymi

umacniaj w nich słabą wiarę i nadzieję

a na obchody Światowego Dnia Chorego

poślij im kapłanów ze świętym olejem

 

 

Autor: Don Adalberto

P.s. Jutro - 11 lutego - Światowy Dzień Chorego (z ustanowienia Św. Jana Pawła II)

STAROŚĆ

Widzę coraz gorzej

usta gubią słowa

cierpi okropnie głowa

i jak wulkan chcę wylać

rozgrzaną lawę z czoła

nie lubię tego fotela

przeraża mnie cisza ścian

i pozy zmienności na twarzy

raz sięgam nieba

a raz jestem w najgłębszej szczelinie

przechodzę z okna w okno

patrzę jak mknie 

zegar moich lat

szukam przyjaznej dłoni

co zagłuszy samotność

serce zapomina o biciu 

tracę oddech na schodach 

zagubiony w pajęczynie

utkanej ze zmarszczek

aż cichutko leżę 

spętany chorobą końca

 

Kazimierz Surzyn

RAK

Poobijana od jego ciosów

nie ma włosów

nie ma piersi

ani ziemskiej przyszłości

tylko cierpienie choroba

zgon grób żałoba

ufa Bogu co do wieczności

wierzy Jego oceanowi miłości

Wielka miłość (satyra)

 

Na gwiazdy swoje uczucia przyrzekali.

Była to miłość pełna wspaniałych wzruszeń.

Lecz los przechylił zło na swej szali.

W jej życiu pojawił się nowy dureń.

 

Lecz pierwsza miłość była majętna.

Druga lepiej się w łóżku sprawdzała.

Do zbrodni też była chętna.

Intryga w sypialni powstała.

 

Dopadli go w łóżku o świcie.

Dokładnie upozorowali włamanie...

Chcieli obłowić się sowicie...

Spytał: Dlaczego to robisz kochanie?

 

Bo jestem rozrywkową dziewczynką.

Ty nudzisz mnie zaś niesamowicie!

To będzie mordu przyczyną.

Stracisz za chwilę życie.

 

Zbudziła tym Anioła Sprawiedliwości.

Usłyszał sąsiad podejrzane okrzyki...

Spłoszeni, połamali na schodach kości.

Lecz nie dla nich zabrzmiał sygnał karetki!

 

Dostali lat więzienia dwadzieścia i pięć.

Pierwszą miłość lekarze uratowali.

Miał też dodatkowe szczęście...

Zdołał schowany w pracy

kupon na milion ocalić!

 

 

Oskar Wizard

 

 

Reklama piwa

 

Nie pozna przyjaźni ten,

kto nie wypije.

To dobre piwo

ze starej receptury.

Kto pije,

samymi przygodami żyje.

Abstynenta czeka zaś

los ponury.

 

Ten pan,

po siedmiu piwach

wsiądzie do samochodu.

Ta pijana pani

zostanie zgwałcona.

Tamten nieprzytomny,

zginie od zimowego chłodu.

Pozna szaleństwo męża

pobita żona.

 

Starszy pan,

zostanie przez ,,znajomych"

okradziony.

Młoda spita dziewczyna

będzie porwana.

Kierowca

na zabitych przechodniów

patrzy zdziwiony.

Chłopak

w czasie prywatki

z okna wypada.

 

Nie każdy przyjaźni nie zazna,

jeśli nie wypije.

Nie każde piwo

wspomina się z przyjemnością.

Nie każdy pijący,

dobrymi przygodami żyje.

Nie każdy abstynent

pożegna się z radością.

 

 

Oskar Wizard

 

przedwiośnie

czym jesteś ? płatku śniegu-

puchu marny.gdy mój but

depcze ciebie.ślad zostaje.

znikasz.i ja zniknę.

choć dłużej to potrwa.

jesteś biały.ja szara.

żywot nasz ziemię wzbogaca.

 

Do Matki Boskiej Gromnicznej

Ty - która przychodzisz

ośnieżona i zziębnięta

w samym środku zimy

aby błogosławioną świecą

chronić nasze domostwa

od gromów

     nawałnic

          gradobicia

               pożarów

                    powodzi...

a w ręce konających

wkładasz jasny płomyk

który przez mroki śmierci

prowadzi do Twego Syna

 

strzeż nas - Panno Gromniczna

przed wilkami czyhającymi

w gęstwinach codzienności

i przemieniaj ludzkie serca

by człowiek dla człowieka

nie stawał się wilkiem

 

 

Autor: Don Adalberto

Cel wierszy

 

słowo stworzone

w sposób

tak piękny

że sercu dodaje skrzydeł

 

w rymach odnajduje

melodię zmysłów

pieszcząc doznania

pięciolinią

wyrazów

 

bez rymu

zaś

pędzi

jak oszalały ogier

płynie

jak wodospady

kruszące skały

rozbija zaskorupiałe

przekonania

zerwane z uwięzi

reguł

 

próbuje przytulić

myśli

przyspieszyć

tętno

rozgrzać ciało

 

lub wprost przeciwnie

zmrozić celną puentą

niespodziewanie

docierając

do źródła

wszystkich lęków

 

bywa też lekiem

na wszelkie obawy

gdyż ma moc magiczną

zdolną

uzdrowić duszę

lub obudzić

drzemiącą

miłość

 

a wszystko to

tylko dla Ciebie

Czytelniku

 

 

Oskar Wizard

 

 

,,Tragedia - Śmierć Prezydenta Gdańska (14.01.2019)"

Specjalny wiersz napisany na bardzo
smutną okoliczność :

 

Serce wyje z niemocy, rozpaczy
Chowa się za szary cień smutku,
Rozwalone, załzawione.
Cierniście szarugą pędzle
rzeczywistości koloru
W czerń popadały i w głaz
Beznadziei się w dół z
Żałobnym śpiewem tonu lamentem
Z hukiem sturlały, i roztrzaskały
W niemocy, w skowycie !

Czemuś zaś Boże zabrał jego życie,
Czemu go to spotkało,
Czemu zło jego doczesne życie odebrało,
W okropnej matni,
Czy mu to było gdzieś zapisane ?!,
Sztorm jego życia z falą wysoką
jak strome schody przyszedł
niespodzianie
W bólu, smutku, i cierpieniu
Zakrzywione zostały tory Losu,
Płonie ogień piekielny zła
rzucony w twarz jego życia
Zegar odliczył
ostatnie jego już chwile!!!!

W Pamięci do końca
Nadzieja trwała,
Myślami, w modlitwie,
O cud prosiliśmy,
Do końca Bogu to zawierzyliśmy,

I czas się zatrzymał,
Zamarły ulice,

Dlaczego to się stało ?!

14 stycznia 2019 roku
Odszedł na zawsze Prezydent Gdańska (*)
Cześć jego Pamięci

14.01.2019