A gdy ucichnie melodia słów na zawsze? Gdy pojmiesz, że tak wiele jest rozmów niedokończonych? Nie możesz już zrobić nic, bo los zamknął rozdział. Pozostało już tylko wspominanie chwil minionych.
Ta cisza krzyczy dniem wczorajszym!
Gdzie jesteś, jeśli Cię tu już nie ma? Myślałem, że czeka nas los wspaniały... Jakże pustą stała się teraz Ziemia!
Kłóciliśmy się rano, godzili o mroku. Postanowiliśmy chwilę odetchnąć od siebie. Chciałem powiedzieć Ci sto kochających słów... Nie mogę, bo jesteś już w niebie...
Niech każdy zabierze, co ostre z kuchni! Bo przecież brakuje czołgów jak w dawnej wojnie. Za to jesteśmy tak bardzo dumni! Bóg nas ułańską fantazją obdarzył hojnie.
Gdy kiedyś Ruskie nadlecą atomy... Będziemy chować się jak dawniej w kanałach... Rakiet przeciwlotniczych tylko kilka mamy... USA obroni, gdy będziemy już w opałach!
Nie zakładam wcale, że przegrać musimy... Lecz myśli wiążą dwa fundamentalne pytania... Czy komukolwiek bezbronnością przywalimy? I czy Warszawa jest tylko do bombardowania?
*(czarny humor, ale scenariusz prawdopodobny) III Wojna Światowa (fraszka).
Broń pokoju i losu nie kuś! Wyparować mogą Polska, Ukraina i Białoruś.
Przy stoliku nad filiżanką kawy wsłuchując się w szum miasta siedział szkicując plan dochodziła dwunasta potem wstał wyszedł niezauważony w czapce na głowie zimnem powiało a potem to właśnie się stało usłyszeliśmy o nim w dzienniku na ulicy dym i dużo było krzyku przebiegł ktoś zakrwawiony złapałem rękę mojej żony w miczeniu spojrzeliśmy sobie w oczy dla nas ten świat jeszcze się nie kończy
poznałem ciebie w alei róż byliśmy sami otoczeni purpurowymi różami były zimy lata i wiosny aż czas stanął w miejscu na szpitalnym zegarze wszystko wyglądało szarzej zrobiło się zimno lód mnie otoczył zamknęłas oczy otchłań mroku o ciebie się upomniała w alei róż zwiędnięte kwiaty zimno już sypie śnieżny kurz