Zgubione marzenia

Zgubiłam gdzieś swoje marzenia
i bardzo mi ich brak.
Nie wiem jak je odnaleźć,
napawdę nie wiem jak.

Przecież tylko na chwilę
na bok je odłożyłam,
ale ich już nie było,
kiedy po nie wróciłam.

Jak mgła się wszystkie rozlały,
potem rozwiał je wiatr,
nie potrafię ich znaleźć,
nie został po nich ślad.

Żal mi tych moich marzeń,
naprawdę piękne były,
i było mi z nimi dobrze,
chciałabym żeby wróciły.

TY

Nie ma Ciebie przy Mnie 
Leci muzyka w tle
Deszcz pada na ziemie
Myślę o Tobie wzrokiem
Mgła pokrywa szybę jest cicho już
Krople deszczu chowają wielkie tajemnice
Wiem że tam jesteś w tej mgle
Choć zawsze jest nam ciężko
Jesteśmy jednością skupiam się wzrokiem na deszcz
A w słońcu jesteś ty oświeca Mnie twoim blaskiem
Wiem że tęsknie za Tobą i kocham Ciebie.

Ja

....łąka mak
drzewo ptak

morze sól
miłość ból

pnącze liść
wino kiść

niebo chmura
obraz góra

pies i kot
myśl i lot

świat i gra
życie ja
ja....

Poeta na poewierzchni (Niezatapialni)

Wiersze piszą życiowi twardziele
którzy w środku mają dziecko zranione
myślą widziałem już tak wiele
tam po prostu rany niewygojone

Codziennych doświadczeń banał
popycha w stronę klecenia
wpadając w ściekowy kanał
płyną z nurtem cierpienia

Gdzie znajdziesz szczerą wrażliwość
skąd biorą się twoje słowa
gdy w gardle stoi ość
co to za trawa mowa

Wiersze piszą "nieudacznicy" życiowi
szambo nurki jak korki po winie
nie mogą utonąć więc z powierzchni gówna
szlochają życie me ginie

Zepsuty przyjaciel

Nie pozwalasz oswoić się.
Jaszczurkę  już dawno bym zrobiła swoim przyjacielem.
 
Co nosisz w sobie, co skrywasz,
Myśli masz spięte nerwowym uśmiechem.
Jesteś ,a jednak Cię nie ma.
 
Chciałbyś mieć nade mną władze.
Kręcić mną jak baletnicą , znać moje myśli
By nie pozwolić mi samej myśleć.
 
Jeszcze trochę się pomęczę , puszko szczelna
I dowiem się co skrywasz
w swym metalowym środku.
 
A taką miałam nadzieje.
Wielką nadzieje.
Zepsute wnętrze odpycha skutecznie.
Od takiej przyjaźni, uciec, zapomnieć najchętniej.

Do trupa II

Obróć łaskawe, panno, ku mnie oczy,
Czy twego spojrzenia ja, niegodziwiec warty?
Który łkając deszczem i krwią gorzką broczy,
Zobacz, jam kochanek, z uczuć i myśli obdarty!

O anioły dobre, o Boże litościwy, gdzie?
Gdzie jesteś Panie, mój ból mnie przytłacza,
Ratuj mnie śmiertelnego, ziemskiego tułacza,
Nic juz nie ma i nie będzie, nic ... śmierć,

Gęsta, duszna czeluść - ciemna samotność, trwoga
ogarnia me ciało gdy ją czuje w mej głowie i sercu,
Owładnięty snem głupiec, myślałem o ślubnym kobiercu,

Trucizna, sztylet i sznur, kusi bezpowrotnie, trupie!
Szczęściarzu, nie masz frasunków nie masz niczego: ni złego ni dobrego,
Nasze życie jak ukąszenie żmii, śmigły moment pełen męki,
Człowiek, pył i kurz marny, najsłabszy stwór, ogarnięty przez lęki,

A jednak jest chęć życia w tej marności, ulotnej jak mgła,
Chęć przezwyciężania trudów i nie poddawania się kryzysom,
Beznadzieja; kolejna trudność która mija i przy twej odwadze legła,

Ta była jedna, a będzie ich wiele, na twej drodze
zwanej życiem, po której musisz iść i walczyć póki,
Bóg, sędzia, nam tej drogi nie odbierze i nie oceni srodze.

Nadzieja

Zimno i pusto,
Nie czuję płynącej strumieniem krwi,
Zagubiony w swoim marzeniu,
Tysięczny raz,
Wokół wszędzie oszustwo i obłuda,

Skryte w szkle, i zimnym kamieniu,
Czy słyszysz wiatr?
On niesie nas delikatnie daleko stąd,
Czy słyszysz morze, głęboko w Tobie?
Ono posuwa nas na jachcie smutku.
Nadzieja.

Zimno i pusto,
Nie widzę już brzegu,
Zagubiony w mętnym morzu,

Tysięczny raz ,
Przez czas i ciężar smutku,
Wije się nasz sen ,
Czy słyszysz wiatr?

On niesie nas delikatnie daleko stąd,
Czy czujesz morze w sobie,
Niesie nas do domu dzisiejszej, spragnionej nocy
Nadzieja.

Szara tęcza

Spadłeś poniżej dna
Już dalej nie da się zejść
Twarz cała w gorzkich łzach
Bez celu błąkasz się
Skażone smutkiem oczy
Znieruchomiały sens
Odwracasz się a tam
Już tylko jeden cie
W gęstwinie zapomnienia
Czuć cierpki posmak słów
Roztworem z lepkich złudzeń
Zalewasz mapę snów
Nasączasz umysł farbą
A duszę wiązką światła
Lecz to jednorazowa jasność
Jednorazowa barwa.

Bywa

Moja matka jest zwykle lodowcem
- i stopić jej nie można.
Bywa też "gupim kaowcem"
i wtedy jest nieostrożna.

Gdy dzieckiem byłam
to też mnie nigdy nie przytulała.
Wcześnie dzieciństwo skończyłam,
miłości gdzie indziej szukałam...

Co to za matka, co dziecku
nie powie nigdy, że kocha.
Woli ploty sąsiedzkie;
do dziś me serce szlocha...

Psia dola

Gdy byłem sprytny i młody
Dobrze u Ciebie sie zyło
Miałem dostatku żarcia i wody
I słuzyc mnie uczyło
Ja tekże dobrze sie sprawowałem
Bo brak mi nie było nieczego
Gospodarz spal ja pilnowałem
By stac sie nie mogło nic złego
Gdy przyszedł czas mej strarości
Ja nie potrzebny juz byłem
Gospodarz ciagle na mnie sie złościł
Mówiąc , ze swoje przezyłem
Wywiózł mnie w pole z daleka od domu
Wywiózł i tam zostałem wyrzucony
O tym juz sam nie mówił nikomu
Nie wiedzac jak ja  zostałem skrzywdzony
Czy wiesz mój Panie co ze mna zrobiłes
Nic jeśc nie miałem i nie szczekałem
Czemu na zawsze mnie nie uspiłes
Tylko ja włóczęga sie stałem
Ciągle mysle co źle zrobiłem
Ze  taki psi żywot  wiodę
Czy wszystkie psy na starość
Wyrzucone są na drogę.

Ciepły, piękny dzień

Ciepły, piękny dzień
Trwał, cieszył mnie.
Ty jednak zmieniłeś to...

W ramionach kochanki
Z uśmiechem satysfakcji wciąż.
Tonąc w fałszywych pocałunkach
Po cichu jak kot
Wkradając się do domu...
Jak co dnia...

Siedzę samotnie w ciszy
Jak małe dziecko
Układam puzzle
Tysiące różnych kawałeczków...
Puzzle ze złamanego serca...
Szukam tej jednej nici
Która pękła by użyć nowej..
By zastąpić cichy szept
Kłamliwych słów.

Spotkanie

Stała przy oknie w tym samym szafirowym

Szlafroku com jej podarował
Coś mówiła odwagi nabrała by wyszeptać
Tych słów parę
To mnie zadziwiło
A szafirowy szlafrok tak cudnie
Przylegał do jej ciała
Czułem jej obecność
Splątałem ją dłońmi swymi
Dotykałem każdy kawałek jej ciała
Dziś znów stała przy oknie
Tak nieruchomo zegar wisiał na ścianie
To mnie zadziwiło
Wyszeptała tylko to ja ostoja
Samotność twoja.

Nika

Okrutny Boże- jeden z Wielu...
Czemu zabrałeś mi przyjaciela ?
Kochaną Niczkę
Moją jamniczkę...
Wołałam czasem na nią Glutka,
Glucia, Gluciunia, Nicia malutka.
Miałaś dopiero osiem lat,
Przed Tobą winien być życia szmat,
A Ty odeszłaś do psiego nieba.
Nam tu- na dole- Ciebie potrzeba...
Kto teraz z dworu Berdzia przywoła ?
Kto zadba, żebym była wesoła ?
Spacery uwielbiałaś z nami...
A teraz zostaliśmy sami !
Miałaś radość w ogonku i klapiących uszkach,
A teraz pusta jest Twoja poduszka.
Zawsze leżałaś wygodnie na niej,
Gdy prasowała Twoja pani.
Za Tobą oczy już wypłakałam...
Niech Ci tam dobrze będzie mała...

dedykuję ten wiersz Nice, mojej psiej przyjaciółce-
- umarła 24.03.2011r. o godz. 22.45

Muzyka

Pierwsza nuta
Rozpoczyna taniec
Muska duszę jak czuły kochanek
Robię pierwszy krok
Zamykam oczy.

Kręcę się wśród nut
Wśród barw tajemniczości
Płynę wraz z muzyką
Na chmurze romantyzmu
Unoszę się
Lecę

Muzyka cichnie
Stoję w ciszy
Całkiem sama
Nie ma światła na całej ulicy.

T.

W Twojej znajomej twarzy rys nagle obcy
tam od dawna, choć gorliwie pomijany.
Nie pasował do tego, czym być miałeś dla mnie,
żałośnie ufnej obok Ciebie.
Ten sam rys uderza teraz
nadstawiony policzek.

Taki wieczór

Smutek rozsiadł się w czasie
jak na strunie bemol

jesień - po menopauzie
wypizdrzona lafirynda
świat oblazła do kałuży
się mizdrzy

za oknem jak sito
czarnymi dziurami przecieka
kosmos - deszcz
spadających sputników

Chodź, Łajka
czajnik gwiżdże na to...

Fotografia

Ogarniam wzrokiem prostokąt zdjęcia.
Prostokąt świata, który echem jest mojego.
Oczy te same, a już inne, patrzą w obiektyw, jak patrzyły kiedyś na mnie.
Tym samym ramieniem otoczone cudze już dziś i nadzieja na jutro.
Już tych samych słów słuchają inne uszy
i tak samo wyryte są one w cudzej pamięci.
Mija rok, a może ułamek sekundy, błysk flesza
-
cudze światło, moja ciemność.